Sport.Goniec.pl Tenis Iga Świątek nie wytrzymała po meczu. Dawno nie była tak wściekła
Fot. YouTube/Canal+ Sport

Iga Świątek nie wytrzymała po meczu. Dawno nie była tak wściekła

15 sierpnia 2024
Autor tekstu: Bartosz Nawrocki

Iga Świątek wróciła do rywalizacji na światowych kortach po tym, jak po zdobyciu olimpijskiego brązu udała się na krótki urlop. Pierwszy mecz przypomniał raszyniance o tym, jak brutalny potrafi być tenis. Po spotkaniu Polka powiedziała przed kamerami słowa, których dawno polscy kibice od niej nie słyszeli.

Iga Świątek wróciła i zderzyła się z tenisową rzeczywistością

Iga Świątek rozpoczęła swoje zmagania w WTA Cincinnati od 2. rundy. Jej przeciwniczką była Francuzka rosyjskiego pochodzenia, Warwara Graczowa , a więc 69. rakieta światowego rankingu. Polka, jak na najlepszą tenisistkę świata przystało, dała popis swoich umiejętności w pierwszej rundzie. Wygrała ją aż 6:0, nie dając rywalce żadnych szans.

Schody, i to dosyć strome, zaczęły się w 2. partii tego pojedynku. Iga Świątek prowadziła już 5:2 i tylko jeden gem dzielił ją od szybkiej wygranej. Wtedy jednak Graczowa odpaliła swój najlepszy tryb i zaczęła wracać do rywalizacji. Najpierw bez skrupułów wybroniła 4 piłki meczowe raszynianki, a następnie sama zdobyła gema. Tenisistka poszła za ciosem i odrobiła 3 punkty straty do Świątek, doprowadzając do wyrównania 5:5. Ostatecznie losy tego seta zostały rozstrzygnięte w tie-breaku , w którym lepsza okazała się Graczowa. Ta partia trwała ponad 3 razy dłużej niż pierwsza, a dokładnie godzinę i 10 minut .

Potrzebny był więc 3. set, w którym Iga Świątek wygrała 6:2. Reasumując, cały pojedynek potrwał 2 godziny i 13 minut, a zapowiadało się, że zakończy się on co najmniej dwa razy szybciej. To jednak przypomniało Polce, jak brutalny potrafi być tenis. W kolejnej rundzie raszynianka zmierzy się z Martą Kostiuk.

Gdy Polacy spali, Iga Świątek przeżywała dramat na korcie. Koszmar z igrzysk powrócił
Takie rzeczy tuż po Igrzyskach. Imane Khelif już nie ukrywa, co zamierza zrobić

Iga Świątek otwarcie przyznała to po meczu. "To moja wina"

Po zwycięstwie z Warwarą Graczową, Iga Świątek udzieliła krótkiego wywiadu. Polka jest świadoma tego, co zadziało się w 2. secie i nie owijała w bawełnę. Otwarcie przyznała się do winy, że nie była w stanie zakończyć tego pojedynku szybciej, mimo że miała w sumie aż 5 okazji na to.

Szczerze mówiąc, wiedziałam, że mam szansę wygrać ten mecz, ponieważ miałam pięć piłek meczowych. To moja wina, że tego nie zamknęłam. Ale to się zdarza. Nie chciałam mieć żadnych wyrzutów sumienia. Patrzyłam w przyszłość i próbowałam wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło i zacząć grać inaczej. W taki sam sposób, w jaki grałam na początku meczu - przyznała Świątek po meczu.

Raszynianka szukała również powodów, dla których w jej pojedynku z Warwarą Graczową wkradł się tak niepokojący dla niej moment. Przyznała, że duży wpływ mogła mieć zmiana nawierzchni. Na igrzyskach w Paryżu Świątek grała na swojej ulubionej mączce, a teraz, w WTA Cincinnati zawody odbywają się na nawierzchni twardej.

Na pewno przejście z wolniejszej nawierzchni (na Roland Garros - red.) do szybszej, twardej nawierzchni jest trudne. Ale właśnie dlatego jestem zadowolona ze swojego występu i nie mogę się doczekać kolejnego meczu, w którym będę mogła szlifować i wdrażać to, nad czym pracowałam. Nie skupiam się aż tak na wynikach - podkreślała liderka rankingu WTA.

ZOBACZ: Najpierw wielka radość, a teraz olbrzymi smutek? Gruchnęła wiadomość ws. Julii Szeremety

Na Świątek czekają emocjonujące starcia

Wiadomo już, że w kolejnej rundzie WTA Cincinnati Iga Świątek zmierzy się z Martą Kostiuk, a więc 21. rakietą rankingu WTA. W tej samej części turniejowej drabinki znajdują się także między innymi Jasmine Paolini czy Aryna Sabalenka, z którą to nasza zawodniczka może się zmierzyć w ewentualnym półfinale.

Po tych zmaganiach, raszyniankę czekają kolejne starty. W tym roku Świątek z pewnością będzie chciała powalczyć o wygraną w wielkoszlemowym US Open . Rozpocznie się on 26 sierpnia. Na horyzoncie są również m. in. zmagania w ramach WTA Finals w listopadzie, a także kontynuacja walki w ramach Billie Jean King Cup w Sewilli.

Julia Szeremeta właśnie ogłosiła długo wyczekiwaną nowinę. "Moja ręka powędruje w górę"
Obserwuj nas w
autor
Bartosz Nawrocki

Redaktor portalu Goniec Sport. Jestem studentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ciągnie mnie do sportu, a zwłaszcza do piłki nożnej. Mimo że to sport, w którym 22 osoby biegają za jedną piłką, to i tak pałam wielkim zainteresowaniem do tej "bieganiny".

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
piłka nożna Siatkówka tenis skoki narciarske inne sporty