Szeremeta wypaliła bez ogródek o olimpijskiej rywalce. Padły słowa o złotym medalu
Julia Szeremeta podczas igrzysk w Paryżu przegrała tylko walkę z Lin Yu-ting. Wokół Tajwanki narosło wiele kontrowersji związanych z jej kobiecością, a ona sama poddała się testom hormonalnym. Oczekiwanie na wyniki badań rozgrzewa opinię publiczną, a teraz do sytuacji odniosła się Julia Szeremeta. Zaskakujące słowa naszej wicemistrzyni olimpijskiej.
Kontrowersje wokół rywalki Julii Szeremety
Wokół rywalki Julii Szeremety narosło wiele kontrowersji związanych z jej… kobiecością . Pomijając doskonałe warunki fizyczne rywalki, największe wątpliwości odnośnie jej płci wzbudziła decyzja Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu sprzed roku.
Wówczas IBA wykluczyła Lin oraz Imane Khelif z amatorskich mistrzostw świata. Ówczesna decyzja miała mieć co prawda mocno polityczny wydźwięk, ale internauci od razu podłapali temat i kwestionowali kobiecość Tajwanki oraz Algierki. Tak MKOl odpowiedział na zarzuty IBA oraz kibiców ws. płci bokserek:
W raportach widzieliśmy mylące informacje na temat dwóch zawodniczek biorących udział w Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024. Obie zawodniczki od wielu lat rywalizują w międzynarodowych zawodach bokserskich w kategorii kobiet, w tym w Igrzyskach Olimpijskich Tokio 2020, Mistrzostwach Świata Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu (IBA) i turniejach zatwierdzonych przez IBA.
Te dwie sportsmenki padły ofiarą nagłej i arbitralnej decyzji IBA. Pod koniec Mistrzostw Świata IBA w 2023 r. zostały nagle zdyskwalifikowane bez należytego procesu. - czytamy w oświadczeniu.
Jeszcze w trakcie paryskich zmagań zarówno Lin, jak i Khelif poddały się badaniom hormonalnym . Potwierdził to na początku września m.in. trener Tomasz Dylak:
Wiem, że zarówno Yu-Ting, jak i Imane Khelif, były badane po finałowych walkach igrzysk. Na wyniki badań hormonalnych czeka się około trzech miesięcy - mówił w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
Czekanie na wyniki badań wzmaga medialną burzę na całym świecie. Testy hormonalne Tajwanki rozgrzewają opinię publiczną, a teraz do sytuacji po raz kolejny odniosła się Julia Szeremeta. Zaskakujące słowa wicemistrzyni olimpijskiej.
Julia Szeremeta o o Lin Yu-ting
Wicemistrzyni olimpijska udzieliła ostatnio wywiadu dla Radia Lublin. Podczas rozmowy 21-latka poruszyła wiele ważnych i ciekawych tematów, również tych pozasportowych. W pewnym momencie pięściarka wspomniała o Lin Yu-ting. Jak przyznała Julia Szeremeta, to kim jest rywalka, nie miało dla niej żadnego znaczenia:
Nie skupiałam się na tym, co się działo w internecie. Wchodziłam do pojedynku czysto sportowo. Nie patrzyłam na to tak, że ta rywalka mi nie pasuje i nie chcę z nią walczyć. Tak naprawdę, to nawet nie interesowało mnie losowanie. Nie obawiałam się Tajwanki. Ja jestem bezstresowa - wyznała 21-latka.
Dziennikarka postanowiła dopytać Szeremetę o testy hormonalne rywalki. Pięściarka bez wahania odpowiedziała:
Na pewno testy zostały przeprowadzone i testy płci również. Nie robią tego wszystkim zawodniczkom, ja np. nigdy nie miałam. Na takie testy czeka się przynajmniej trzy miesiące, więc więcej będziemy wiedzieć może za pół roku. Złoto igrzysk? Nie myślę o tym, ale na pewno smakowałoby inaczej, niż tam na miejscu w Paryżu - powiedziała Julia Szeremeta.
Julia Szeremeta w studiu halo tu polsat, fot. KAPiF
ZOBACZ TEŻ: Szeremeta z kolejnym sukcesem, klamka już zapadła. Potwierdził to sam minister
Rywalka Julii Szeremety bohaterką na Tajwanie
Kontrowersje wokół kobiecości Lin zaowocowały ogromną ilością hejtu i nienawiści do bokserki. Ostatnio pięściarka postanowiła wziąć udział w kampanii przeciwko nienawiści i dyskryminacji w internecie. Jak przekazał dla portalu Sport.pl polski dziennikarz mieszkający na Tajwanie - Tomasz Śniedziewski, Lin Yu-ting poruszyła tym cały kraj.
Podjęła decyzję, że będzie twarzą kampanii przeciwko nienawiści, dyskryminacji w internecie. Od znajomych słyszę, że jej historia bardzo poruszyła Tajwańczyków. Myślą, by za jej przykładem wysyłać córki na trening bokserski. Lin promuje mocno kobiecy sport. Dodatkowo jej historia Lin ważną cegiełką w dyskusji o roli i pozycji kobiet. Wielu przedstawicieli polskiej prawicy ma swoje wyobrażenia, jak ma wyglądać kobieta, a zdaniem Tajwańczyków Lin jest dowodem, że wygląd może być różny, co nie odbiera kobiecości - przekazał w rozmowie z portalem Sport.pl