Sensacyjna porażka Anity Włodarczyk w eliminacjach. "To nie był mój dzień"
Anita Włodarczyk to legenda rzutu młotem, zdobywczyni takich tytułów, jak trzy złote medale Igrzysk Olimpijskich. Niestety, podczas mistrzostw świata w lekkoatletyce w Budapeszcie Polka nie zaprezentowała się z najlepszej strony. 38-latka odpadła już na etapie eliminacji, zajmując odległą 13. lokatę. Po rozczarowującym występie z jej ust padły wymowne słowa.
Anita Włodarczyk i pierwsza taka sytuacja w jej karierze. Była zbyt spokojna?
Ania Włodarczyk po raz pierwszy w swojej długoletniej i bogatej karierze odpadła już w eliminacjach . Awans do finału rzutu młotem miało zapewniony dwanaście młociarek. 38-latka zajęła pechową 13. pozycję. Po wszystkim Polka zabrała głos:
- Sama jestem zdziwiona, że jestem taka spokojna - mówiła na gorąco polskim dziennikarzom. - Już jak weszłam na stadion, to byłam za spokojna. Fajnie, że nie było stresu, ale jakoś ten spokój mnie rozleniwił - stwierdziła.
Anita Włodarczyk i jej pierwsza większa impreza od roku. Wszystko winą... złodzieja
Anita Włodarczyk ma w tej chwili 38 lat i jest świeżo po kontuzji, której nabawiła się rok temu. Wszystko za sprawą sytuacji, w której to nasza zawodniczka musiała zainterweniować i złapać złodzieja , który próbował ukraść jej samochód . Okupione to zostało przez naszą zawodniczkę kontuzją uda , które trzeba było operować. Polska młociarka opuściła Mistrzostw Świata w Eugene i Mistrzostwa Europy w Monachium. Teraz jednak zawodniczka była fizycznie gotowa na uczestnictwo w wielkiej imprezie.
Podczas zawodów w Budapeszcie, minimum kwalifikacyjne wynosiło równo 73 metry. Anita Włodarczyk zdobyła (jak na siebie) raptem 71.17 m. Dunka Jacobsen rzuciła natomiast 71.25 m. Różnica więc wyniosła jedynie osiem centymetrów i zadecydowała o tym, że Anita Włodarczyk musiała ustąpić swojej przeciwniczce miejsca w finale.
Anita Włodarczyk komentuje całą sytuację. "Trzeba mnie zdenerwować, a nawet wku..."
- Ja mam 13. miejsce i niech to będzie szczęśliwa "13". Nie będę tego uznawała za pecha. Na pewno nie będę płakała . Po raz pierwszy nie jestem w finale, ale najważniejsze, że wróciłam. Jak weszłam na stadion, to sobie zaśpiewałam piosenkę "I'm happy to be here", to za mną chodziło. Liczyliśmy na więcej, ale sport pokazuje, że i tak bywa - powiedziała Anita Włodarczyk, podkreślając, że mimo słabszego dnia, wciąż miała szansę na wejście do finału:
- Zabrakło trochę szczęścia, ale trudno . Przed trzecim rzutem [ostatniej szansy - młot poleciał w siatkę] mówiłam do trenera, że trzeba mnie zdenerwować, a nawet wku... Trener na mnie nakrzyczał, ale i tak nie pomogło. To nie był mój dzień -podsumowała nasza młociarka.
Źródło: Sport.pl