Rozbiła Świątek, a po finale zaliczyła wstydliwą wpadkę. Te słowa słyszał cały świat
Aryna Sabalenka tym razem okazała się lepsza od Igi Świątek, którą pokonała w półfinale WTA Cincinnati. To dało Białorusince praktycznie otwartą drogę do zwycięstwa w całym turnieju, ponieważ w finale w dwóch setach gładko rozprawiła się z Jessicą Pegulą. Po triumfie zabrała głos, jednak w pewnym momencie popełniła niemałą gafę. Wszystko na oczach kibiców, w tym jej partnera, o którym właśnie wspominała.
Aryna Sabalenka przełamała złą passę. Iga Świątek ofiarą
Aryna Sabalenka rozgrywała swój trzeci turniej po dłuższej przerwie, jaką zrobiła sobie od grania. Białorusinka nie wystartowała m. in. w Wimbledonie czy na IO w Paryżu. Powodem były najpierw problemy zdrowotne, a następnie indywidualna decyzja podyktowana napiętym kalendarzem zawodów obowiązkowych w ramach WTA. Przerwa ta trwała nieco ponad miesiąc, dzięki czemu już 2. rakieta rankingu WTA mogła w spokoju się zregenerować. Tenisistka wróciła do zmagań najpierw w WTA Waszyngtonu, gdzie jednak odpadła w półfinale. Na kolejnych zawodach w Toronto zawodniczka z Mińska zakończyła swoją przygodę jeszcze szybciej, bo w ćwierćfinale. Sabalenka zbierała najwidoczniej siły na turniej w Cincinnati, gdzie pokazała swoją najwyższą formę, o czym przekonała się również Iga Świątek.
Białorusinka nie brała jeńców. Od początku do końca nie straciła w USA ani jednego seta. O sile tenisistki przekonały się chociażby Elina Svitolina, Ludmiła Samsonowa czy przede wszystkim Iga Świątek . Raszynianka niewiele mogła zdziałać wobec świetnej dyspozycji rywalki. Aryna Sabalenka była w tamtym pojedynku spokojna w swojej grze, dynamiczna i przede wszystkim wypoczęta. Miała świeże siły i głód rywalizacji, których może brakować Polce, która ostatni czas miała bardzo napięty. W efekcie spotkanie zakończyło się po dwóch setach na korzyść Białorusinki, które wygrała po 6:3. W finałowym starciu gładko pokonała Jessicę Pegulę i sięgnęła po pierwszy od styczniowego Australian Open tytuł w tym sezonie.
Sabalenka chciała podziękować i... nie wyszło. Wszyscy wpadli w śmiech
Po wygranej w finale WTA Cincinnati Aryna Sabalenka podeszła do mikrofonu i wygłosiła krótką przemowę. Opowiedziała o swoich wrażeniach z tej rywalizacji i podziękowała za wsparcie. Oczywiście te słowa kierowała także do swojego partnera, Georgiosa Frangulisa, jednak chwilę wcześniej popełniła zabawną wpadkę językową .
Specjalnie podziękowania dla moich... chłopaków - powiedziała Białorusinka, która zamiast liczby pojedynczej, użyła mnogiej.
Zaraz tenisistka zorientowała się, co właśnie powiedziała. Od razu się poprawiła i stwierdziła, że to wina jej okropnego angielskiego . W tamtym momencie wszyscy, łącznie z chłopakiem zawodniczki wpadli w śmiech.
O mój Boże... To jest ten mój okropny angielski - powiedziała ze śmiechem Sabalenka, poprawiając się za chwilę - Dziękuję mojemu chłopakowi, który zawsze mnie wspiera.
ZOBACZ: Iga Świątek zwróciła się do Niewiadomej. Co za słowa tenisistki
Aryna Sabalenka goni Igę Świątek w rankingu
Dzięki wygranej w WTA Cincinnati Aryna Sabalenka wróciła na 2. miejsce w rankingu WTA, przeganiając Coco Gauff, która broniąc tytułu sprzed roku, odpadła już w 2. rundzie. Ponadto Białorusinka zniwelowała również straty do Igi Świątek, która jednak wciąż ma dosyć sporą przewagę nad 26-latką. Aktualnie Polka ma już tylko 2600 pkt zapasu nad swoją przeciwniczką. Sabalenka jest już jednak bliżej raszynianki o 600 pkt , przez co rywalizacja obu pań z pewnością będzie jeszcze bardziej interesująca. A to dobrze rokuje na zbliżający się turniej wielkoszlemowy US Open. Ten rozpocznie się 26 sierpnia i potrwa do 8 września.