Plotka goniła plotkę ws. byłego trenera Świątek. Na jaw wyszła prawda ws. przyszłości Wiktorowskiego
Na początku października cały świat obiegła informacja o końcu współpracy Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim, jej dotychczasowym trenerem. W ostatnim czasie pojawiło się wiele plotek na temat kolejnych planów szkoleniowca. Teraz jednak okazało się, że część z nich okazała się nieprawdziwa, o czym powiedział jeden z biznesmenów, który rzekomo miał zatrudnić 43-latka.
Tomasz Wiktorowski opowiedział o rozstaniu z Igą Świątek
Iga Świątek poinformowała w obszernym wpisie na początku października o tym, że kończy współpracę z dotychczasowym trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Ich współpraca trwała 3 lata, w trakcie których raszynianka stała się najlepszą tenisistką na świecie. Wygrała m.in. cztery turnieje wielkoszlemowe (w tym 3 razy Roland Garros), zajęła pierwsze miejsce w rankingu WTA, czy zdobyła upragniony medal igrzysk olimpijskich .
Były szkoleniowiec 23-latki wziął niedawno udział w rozmowie z WP SportoweFakty. 43-latek odniósł się m. in. do dużej ilości spekulacji, która pojawiła się po informacji podanej przez Świątek. Stwierdził, że zakończenie przez nich współpracy odbyło się z poszanowaniem obu stron i żadne fake newsy tego nie zmienią.
W mediach wiele pisano o napiętych relacjach między tenisistką a jej szkoleniowcem . Świątek miała m. in. nie słuchać poleceń Wiktorowskiego, w czym doszukiwano się przyczyn, które wpłynęły na ich rozstanie. Trener przyznał jednak, że atmosfera w zespole była bardzo dobra, a sprzeczki nie doprowadziły do zakończenia przez nich współpracy .
Podczas trzyletniej intensywnej współpracy niemożliwością jest uniknięcie trudnych sytuacji, ale nawet wtedy zawsze znajdowaliśmy drogę do porozumienia i wyjścia na prostą. Priorytetem zawsze była dla nas Iga i wszystko, co wiąże się z przygotowaniem zawodniczki na najwyższym poziomie - powiedział dla WP Sportowe Fakty Tomasz Wiktorowski.
Na temat przyszłości Wiktorowskiego powstały plotki. Zostały zdementowane
Trudno przewidzieć, jakie plany na przyszłość, po rozstaniu z Igą Świątek ma Tomasz Wiktorowski. Mimo to, media już snuły spekulacje na temat przyszłego miejsca pracy szkoleniowca. Część z nich donosiła już nawet, że 43-latek miał się zatrudnić u biznesmena Józefa Wojciechowskiego i zostać dyrektorem powstającej akademii tenisowej . Ta ma się mieścić nad Jeziorem Zegrzyńskim. Plotki podsycane były przez fakt, że Tomasz Wiktorowski nigdy nie zaprzeczył, ale też nie potwierdził tych doniesień.
W tej sprawie dziennikarze Interii zwrócili się jednak do samego Józefa Wojciechowskiego. Biznesnem przyznał otwarcie, że były trener Świątek nie jest jego pracownikiem .
Tomasz Wiktorowski nie jest moim pracownikiem. I nie prowadziliśmy na ten temat żadnych rozmów. Wszystko, co do tej pory powiedziano i napisano w mediach, jest nieprawdą - oznajmił w rozmowie z Interią Sport.
Za chwilę biznesmen rzucił jednak, żeby dziennikarze odezwali się za miesiąc lub półtora, ponieważ wtedy sytuacja może wyglądać inaczej . Zaraz przeszedł do tematu Igi Świątek , której wieści długą i wspaniałą karierę.
Przed Świątek rysuje się długa i wspaniała kariera. Tyle, że jeśli ona chce nadal wygrywać z najlepszymi, musi cały czas się rozwijać. Wiktorowski jest światowej klasy trenerem. Zrobił bardzo wiele, by urozmaicić tenis Igi. Próbował konsekwentnie, ale te starania nie przełożyły się na konkrety w takim stopniu, jak sam oczekiwał - przyznał Wojciechowski w rozmowie z Interią.
Wtedy ma się otworzyć akademia tenisowa Wojciechowskiego. Co z Wiktorowskim?
Akademia tenisowa ma powstać w gminie Serock. Józef Wojciechowski prognozuje jej otwarcie na końcówkę 2026 roku, a więc nieco daleki termin. Jest to spowodowane przedłużającymi się procesami decyzyjnymi . Swojej frustracji biznesmen nie krył w rozmowie z Interią.
Powinniśmy być już w połowie roboty! - wścieka się Wojciechowski. - Wpadliśmy jednak w urzędniczy koszmar. Mamy tylko część zezwoleń na ruszenie z inwestycją, a powinniśmy dysponować kompletem. Projekt dopięty na ostatni guzik, pieniądze na realizację zamrożone i... stoimy w miejscu. Cały czas walczymy o przełamanie biurokratycznej bariery - mówił rozwścieczony Wojciechowski.
Pytanie brzmi również, czy Tomasz Wiktorowski ostatecznie znajdzie się w strukturach akademii? Wiemy, że póki co nie został tam zatrudniony, lecz sam Józef Wojciechowski pozostawia otwartą furtkę, mówiąc, aby dziennikarze odezwali się za jakiś czas.