Niebezpieczne sceny z udziałem kibiców Legii i Widzewa. Niewiarygodne, do czego doszło na autostradzie
Wczoraj odbyły się kolejne mecze w ramach Pucharu Polski. Legia Warszawa mierzyła się z Miedzią Legnica, a Widzew Łódź - z Lechią Zielona Góra. Co może okazać się zaskakujące, kluby z Ekstraklasy miały niemały problem, by pokonać swoich oponentów. Najwidoczniej, bojowy nastrój udzielił się kibolom dwóch zwaśnionych klubów, których starcie na autostradzie wywołało niepokój oraz chaos w ruchu drogowym.
Legia i Widzew grają dalej w Pucharze Polski. Łatwo jednak nie było
W ostatnich dniach kontynuowano zmagania w ramach Pucharu Polski. Wczoraj do gry wkroczyły m. in. ekipy Legii Warszawa oraz Widzewa Łódź. Stołeczny klub podejmował na wyjeździe Miedź Legnica , a więc drugi zespół I ligi. Bramki zaczęły padać dopiero w drugiej połowie, jednak, ku zaskoczeniu kibiców , pierwsi do siatki trafili gospodarze. W 49. minucie Miedź na prowadzenie wyprowadził Juliusz Letniowski . Na odpowiedź Wojskowych nie trzeba było jednak długo czekać, bo 7 minut później z rzutu karnego wyrównał Bartosz Kapustka . Wynik na 2:1 dla Legii ustalił w 77. minucie Luquinhas . W ten sposób podopiecznym Goncalo Feio udało się awansować, jednak wygrana nie przyszła łatwo.
Jeszcze więcej problemów miał Widzew Łódź. Podejmowali oni 8. zespół III ligi, Lechię Zieloną Górę . W pierwszej połowie na prowadzenie wyszli gospodarze, przez co sensacyjnie ekstraklasowy klub musiał gonić wynik. Łodzianie wyrównali dopiero w 66. minucie i wówczas worek z bramkami się rozwiązał. 3 minuty później było już 2:1 dla Widzewa, jednak Lechia nie składała broni i wyrównała w 88. minucie. Doszło więc do dogrywki , w której na 3:2 trafił wyżej notowany zespół. Gospodarze wyrównali jednak w 3 minucie doliczonego czasu, czym doprowadzili do konkursu rzutów karnych . W nich lepsi okazali się Widzewiacy i to oni awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Niebezpieczne wydarzenia na autostradzie obok Wrocławia. Kibole Legii i Widzewa w akcji
Jedni wracali z meczu, drudzy dopiero na niego jechali. Spotkanie Widzewa Łódź z Lechią Zielona Góra zaczęło się o 13:00, jednak z racji ponad dwóch godzin gry skończyło się w okolicach 16:00. Z kolei starcie Legii Warszawa z Miedzią Legnica miało się rozpocząć o 20:30. Tak się złożyło, że najbardziej zagorzali fani stołecznej ekipy oraz zespołu z Łodzi spotkali się na autostradzie koło Wrocławia ok. godz. 18 . Jako że nie darzą się, delikatnie mówiąc, sympatią, doszło do starć, przez co ruch musiał zostać wstrzymany. Tak, nawet na drodze szybkiego ruchu pojazdów kibole są w stanie wyrównywać między sobą porachunki. Używano nawet rac, a przez duże zamieszki musiała interweniować policja. Kilka osób zostało zatrzymanych .
Nieco więcej szczegółów przekazał Przeglądowi Sportowemu Onet komisarz Wojciech Jabłoński, oficer prasowy Komendy Miejskiej we Wrocławiu.
Czynności trwają, w tej chwili mogę tylko powiedzieć, że nikt z uczestników zdarzenia na miejscu nie doznał obrażeń zagrażających życiu, a ruch został przywrócony. Na razie trudno mi powiedzieć o dalszych czynnościach. Zatrzymanych trzeba przesłuchać, ale jeśli są nietrzeźwi, to te czynności można przeprowadzić po ich wytrzeźwieniu.
A za chwilę starcie Legii z Widzewem na boisku
Być może walki kiboli na autostradzie obok Wrocławia były przedsmakiem tego, co nas czeka za niespełna dwa dni. Otóż, 3 listopada przy Łazienkowskiej dojdzie do starcia Legii Warszawa z Widzewem Łódź , jednak już w kontekście czysto piłkarskim. Choć można przewidywać, że na stadionie nie będzie spokojnie, ponieważ najbardziej zagorzali fani obu zespołów dadzą o sobie znać.
Aktualnie stołeczny klub znajduje się na 5. miejscu w Ekstraklasie. Widzew traci do swoich rywali zaledwie 3 punkty. Zatem, możemy być pewni, że na tym meczu nie będzie piknikowej atmosfery.