Koszmar Szczęsnego w Lidze Mistrzów, jego wtopy zapiszą się w historii. Śmieje się z niego cały świat
FC Barcelona w 7. kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów zmierzyła się z Benficą Lizbona. Starcie było jednym z najbardziej szalonych meczów tego sezonu, a być może i ostatnich lat. Niestety, “kiksy” Wojciecha Szczęsnego zapisały się w historii i mówi o nich już cały świat.
FC Barcelona zmierzyła się z Benficą Lizbona
W 7. kolejce Ligi Mistrzów nękana kryzysem FC Barcelona udała się do Lizbony, aby zmierzyć się z tamtejszą Benficą. Choć Katalończycy znajdowali się na szczycie tabeli Champions Leagude, a gospodarze zajmowali miejsce w środku stawki, to FC Barcelona wcale nie mogła liczyć na łatwe zwycięstwo.
Ostatnie wyniki Dumy Katalonii nie napawały jednak optymizmem. Kilka dni wcześniej sensacyjnie stracili punkty w starciu z Getafe w La Liga. Sytuacja w lidze dla podopiecznych Hansiego Flicka staje się coraz trudniejsza, ponieważ ich strata do prowadzącego Realu Madryt wynosi już 7 punktów.
Mimo tych problemów to właśnie Barcelona przystępowała do meczu z Benficą w roli faworyta. W dniu spotkania Flick podjął jednak zaskakującą i niezwykle ważną decyzję personalną. W bramce Barcelony, zamiast Inakiego Peñi, pojawił się Wojciech Szczęsny. Spekulacje na temat tej zmiany krążyły w mediach od kilku dni, a niemiecki szkoleniowiec jedynie potwierdził je przy ogłaszaniu składów.
Niestety, pierwsza połowa okazała się fatalna dla polskiego bramkarza, a jego “kiksy” komentuje cały świat.
Fatalne błędy Wojciecha Szczęsnego
Atmosfera na trybunach stadionu w Lizbonie była gorąca jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Portugalscy kibice mieli w pamięci zwycięstwo Benfiki nad Atletico Madryt w tym sezonie i z wielkim entuzjazmem liczyli na sprawienie kolejnej sensacji.
Mecz rozpoczął się fatalnie dla FC Barcelony. Już w 2. minucie Álvaro Carreras dograł piłkę do Vangelisa Pavlidisa, który z 5. metra skierował ją do siatki. Wojciech Szczęsny był bezradny w tej sytuacji, a Benfica eksplodowała radością, obejmując szybkie prowadzenie.
Barcelona zdołała jednak wyrównać już 11 minut później. Po faulu na Alejandro Balde sędzia wskazał na jedenasty metr, a rzut karny pewnym strzałem na bramkę zamienił Robert Lewandowski. Niestety, chwilę później znów zrobiło się głośno o kolejnym Polaku – tym razem z mniej radosnych powodów.
W 22. minucie Pavlidis otrzymał górne podanie z własnej połowy za linię obrońców Barcelony. Grek ścigał się z Alejandro Balde, ale Szczęsny postanowił interweniować daleko od swojej bramki. Polak wybiegł na około 25. metr, jednak przez brak komunikacji z własnym obrońcą doszło do kolizji, w wyniku której Balde został poturbowany, a Pavlidis znalazł się na czystej pozycji. Napastnik Benfiki bez problemu skierował piłkę do pustej bramki, podwyższając wynik na 2:1. To fatalne wyjście Szczęsnego kosztowało Barcelonę utratę kolejnego gola.
Kolejny dramat wydarzył się już 8 minut później. Po błędzie defensywy Barcelony w polu karnym doszło do prawdziwego chaosu. Piłka znalazła się na ósmym metrze pod nogami zawodnika Benfiki, a Szczęsny rzucił się, by interweniować. Rywal, dostrzegając nadarzającą się okazję, teatralnie upadł, choć powtórki wyraźnie pokazały brak kontaktu. Sędzia jednak wskazał na jedenasty metr, co wywołało ogromne kontrowersje.
Rzut karny pewnie wykonał Pavlidis, kompletując hat-tricka. Pierwsza połowa zakończyła się katastrofą dla Barcelony, z wynikiem 3:1 na korzyść Benfiki, a Wojciech Szczęsny znalazł się w centrum krytyki za swoje błędne decyzje.
ZOBACZ TEŻ: Sabalenka nie wytrzymała i pokazała to przed kamerami. Wulgarny gest tenisistki obiegł świat
FC Barcelona wygrywa, Szczęsny odkupił winy
Druga połowa była jednym z najbardziej szalonych momentów w historii Ligi Mistrzów. Po przerwie na boisku pozostał Wojciech Szczęsny, mimo że wielu kibiców otwarcie domagało się zmiany i wprowadzenia Iñakiego Peñi. Trener Hansi Flick postanowił jednak zaufać polskiemu bramkarzowi, co tym razem okazało się trafnym wyborem.
FC Barcelona musiała gonić wynik i rozpoczęła odrabianie strat w niezwykle niecodzienny sposób w 64. minucie. Wówczas Anatoliy Trubin, bramkarz Benfiki, wybijał piłkę z własnego pola karnego, ale ta trafiła prosto w głowę Raphinhi i wpadła do siatki. Kuriozalny, wręcz komiczny błąd stał się hitem internetu. Tymczasem Szczęsny miał kilka solidnych interwencji i prezentował się znacznie pewniej między słupkami.
Niestety, w 68. minucie Ronald Araújo przypadkowo wpisał się na listę strzelców, ale po niewłaściwej stronie boiska. Urugwajski obrońca przeciął podanie i skierował piłkę do własnej bramki, pozostawiając Szczęsnego bez szans na interwencję (2:4).
W 78. minucie sędzia podyktował kolejny rzut karny dla Barcelony, po dość „miękkim” faulu na Laminie Yamalu. Do piłki ponownie podszedł Robert Lewandowski i pewnym strzałem zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu (3:4). FC Barcelona „poczuła krew” i ruszyła do dalszej walki. Już w 86. minucie, po świetnym dośrodkowaniu, Eric Garcia głową skierował piłkę do siatki, doprowadzając do wyrównania (4:4).
Kilka minut później Wojciech Szczęsny popisał się kluczową interwencją, broniąc sytuację sam na sam z Ángelem Di Marią. Dzięki temu utrzymał Barcelonę w grze. W końcówce Benfica miała jeszcze jedną szansę – po upadku jednego z ich zawodników w polu karnym domagano się rzutu karnego, ale sędzia nie przerwał gry. Barcelona natychmiast ruszyła z kontrą. Indywidualną akcją błysnął Raphinha, który pewnym strzałem zapewnił Dumie Katalonii spektakularne zwycięstwo 5:4!