Kamil Stoch grzmi po zawodach w Wiśle. Jest wściekły, nie kryje oburzenia
Kamil Stoch nie zaliczy ostatniego występu w Wiśle do udanych. Polak zakończył zmagania na 16. pozycji i opuści niedzielne zawody Letniego Grand Prix na Malince. 37-latek nie krył rozgoryczenia i szczerze skomentował swoją dyspozycję. Co za słowa od trzykrotnego mistrza olimpijskiego.
Kamil Stoch i nowe rozwiązania treningowe
Zbliżający się Puchar Świata będzie bardzo wymagający dla skoczków. Polacy rozpoczną zmagania już 23 listopada w Norwegii, a następnie przeniosą się do Finlandii. W połowie grudnia udadzą się do Lake Placid w USA i już tydzień później wystąpią w Szwajcarii. Do Polski zawitają pod koniec stycznia. Na przełomie lutego i marca odbędą się jeszcze Mistrzostwa Świata w Trondheim, a cały sezon zakończy się tradycyjnie w Planicy 30 marca 2025 roku.
Między innymi z uwagi na trudy zbliżającej się zimy, Kamil Stoch postawił na nowe rozwiązania treningowe. W tym sezonie skoczek przygotowuje się pod okiem własnego, indywidualnego sztabu szkoleniowego. Głównym trenerem Polaka został Michal Doležal, któremu asystować będzie Łukasz Kruczek:
Kierowałem się tym, żeby pracować z osobami, które mnie znają. Doświadczyłem z nimi porażek, które były nauką, ale i sukcesów. Dzięki temu mam pewność, że te osoby wiedzą, jak doprowadzić mnie znowu na szczyt. Tak naprawdę wybór trenera Doležala był bardzo prosty. To szkoleniowiec, który ma doświadczenie w pracy motorycznej, ma ogromną wiedzę o sprzęcie i zna mnie bardzo dobrze. Traktuję go jako swojego mentora, nie tylko jako trenera. Dla zawodnika to kluczowe, by w taki sposób podchodzić do współpracy - skomentował w wywiadzie dla skijumping.pl trzykrotny mistrz olimpijski.
Niestety wielkich efektów współpracy obecnie nie widać, a ostatni występ Kamila Stocha nie napawa optymizmem. Trener Thomas Thurnbichler był zmuszony odsunąć go od niedzielnego konkursu, a po zawodach nasz mistrz skomentował swoją dyspozycję. Nie gryzł się w język i w ostrych słowach wypalił o swoich skokach.
Słaby występ Stocha, trener reaguje
W Wiśle trwają zawody Letniego Grand Prix w skokach narciarskich. W konkursie wystartowało ośmiu Polaków i tylko jeden z nich nie zakwalifikował się do drugiej serii. Pechowcem okazał się młodziutki Adam Niżnik, który najlepsze momenty w karierze ma jeszcze przed sobą. Najlepszym z Biało-Czerwonych okazał się Aleksander Zniszczoł, który zakończył zmagania na ósmej lokacie, a tuż za nim uplasował się Dawid Kubacki.
Kibiców zmartwiła za to forma Kamila Stocha . Nasz trzykrotny mistrz olimpijski zakończył zmagania na 16. pozycji, choć jak przyznaje, liczył na dużo więcej:
W Wiśle oddałem najgorsze skoki tego lata. Jestem tym bardzo zawiedziony. Trudno mi się z tym pogodzić – mówił już po zawodach Stoch.
Efektem słabego występu, będzie absencja 37-latka podczas niedzielnych zawodów w Wiśle. Thomas Thurnbichler był zmuszony odsunąć trzykrotnego mistrza olimpijskiego od zmagań ze względu na… limit zawodników. Austriak mógł wystawić w niedzielnym konkursie tylko czterech Biało-Czerwonych i jak zapowiadał wcześniej, postawi na najlepszych skoczków z soboty. Teraz Kamil Stoch skomentował swoją jutrzejszą nieobecność w Letnim Grand Prix. Nie gryzł się w język.
ZOBACZ TEŻ: Powódź uszkodziła dom mistrza olimpijskiego. Żywioł nie oszczędził również jego miasta
Kamil Stoch o swoim występie w Wiśle
Po słabym występie trzykrotny mistrz olimpijski był bardzo przygnębiony. Również w wywiadach nie krył rozgoryczenia i jak przyznał, jest na siebie wściekły:
Starałem się wykonywać normalną robotę, ale nie wiem czemu, ale ciało nie chciało mnie słuchać. Nie miałem dobrego czucia. Ciało było bardzo napięte i przez to nie potrafiłem zrobić najprostszych rzeczy. Wzięło to z wielu powodów. Nie chcę się usprawiedliwiać i tłumaczyć. Efekt tego jest taki, że oddawałem w Wiśle najgorsze skoki tego lata. Jestem tym bardzo zawiedziony. Trudno jest mi się z tym pogodzić. Jestem bardzo zły na siebie i teraz mam różne myśli w głowie - mówił na gorąco po skokach 37-latek.
Po chwili Kamil Stoch nieco jednak ochłonął i jak powiedział, to “tylko letni weekend”:
Z drugiej strony wiem, jaką pracę wykonałem do tej pory i wiem, że stać mnie na dużo lepsze skoki. To tylko jeden letni weekend, który tak naprawdę niczego nie zmienia. Na pewno wyciągniemy wnioski. Mam jeszcze trochę czasu do zimy. Dla mnie najważniejszy okres to jest przełom października i listopada. Wtedy chciałbym, żeby wszystko było, jak należy, a skoki były powtarzalne i na bardzo wysokim poziomie - dodał Kamil Stoch.