Świątek tuż po meczu stanęła przed kamerą i nagle wypaliła. Dwie wyjątkowe wiadomości
Iga Świątek wygrała 2:0 (6:3, 6:4) z Xiyu Wang w trzeciej rundzie olimpijskich zmagań. Spotkanie było bardzo wymagające i kosztowało Polkę sporo sił. Po meczu raszynianka udzieliła kilku wywiadów. W trakcie rozmów, 23-latka przekazała kilka istotnych wiadomości.
Iga Świątek wygrała w 1/8 igrzysk olimpijskich
Polka po trudnej przeprawie zwyciężyła z Xiyu Wang 2:0 (6:3, 6:4). Rywalka była niezwykle wymagająca, prezentowała siłowy styl gry. Chinka doskonale wykorzystywała swoje świetne warunki fizyczne i odważnie atakowała Igę Świątek . 23-latka charakteryzowała się również mocnym serwisem i piekielnie ostrym bekhendem.
Nasza tenisistka to mistrzyni paryskich kortów, więc i tym razem wzorowo poradziła sobie z atakami rywalki. Polka imponowała w meczu pewnością siebie, wyrachowaniem i doświadczeniem. Chinka była zdecydowanie silniejsza od Igi Świątek, ale raszynianka przeważała technicznie. W efekcie, mistrzyni Rolanda Garrosa wygrała w pierwszej partii wynikiem 6:3, a drugą zamknęła rezultatem 6:4.
Dzięki zwycięstwu, Iga Świątek awansowała do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich . 23-letnia Polka jest na najlepszej drodze, aby wejść do strefy medalowej czempionatu. Po meczu raszynianka odpowiedziała na kilka pytań dziennikarzy. W trakcie rozmów, padło m.in. pytanie o jej historyczny sukces, czy też napięty terminarz tenisistek.
Iga Świątek zadowolona z siebie
Iga Świątek została wczoraj pierwszą reprezentantką Polski, która zameldowała się w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich . Oprócz tego, raszynianka zaliczyła również 50. wygraną w 2024 roku. Nie umknęło to uwadze portalu Interia Sport, który poprosił 23-latkę o krótki komentarz:
Na pewno jestem dumna z siebie, ale przyznam szczerze, że ta pierwsza statystyka jest w pewnym sensie dla mnie ważniejsza, bo cieszę się, że jestem solidna przez cały sezon. Pokazałam właśnie, że mogę grać dobrze na różnych nawierzchniach, a to zawsze było moim celem. To, że jestem w ćwierćfinale igrzysk, to w pewnym sensie efekt tej pracy, więc jestem z siebie bardzo zadowolona - przyznała Iga Świątek.
ZOBACZ TEŻ: Sensacja w Paryżu, najgroźniejsza rywalka Świątek odpadła. Płakała już w trakcie meczu
Iga Świątek skomentowała godziny swoich spotkań
Terminarz tenisowych zmagań na igrzyskach jest bardzo napięty. Przekonała się o tym Iga Świątek, która stoczy walkę o półfinał po… niespełna dobie od poprzedniego spotkania. Raszynianka jest liderką rankingu WTA i mistrzynią Rolanda Garrosa, dlatego często organizatorzy mogą wziąć pod uwagę jej prośby, czy preferencje odnośnie meczów. Portal Interia Sport zapytał tenisistkę, czy może zasugerować Francuzom godzinę swojego pojedynku:
Zawsze można poprosić, ale myślę, że na igrzyskach takie wnioski mniej są brane pod uwagę. Ale przyznam, że jakby nie ma to dla mnie znaczenia, bo w tenisie i tak nie mamy stuprocentowego wpływu na to, kiedy zagramy. Trzeba być na to gotowym i tak miałam przez większość kariery. To jest raczej przywilej tego, że kilka razy wygrałam ten turniej, że czasami faktycznie supervisorzy i ci, co układają plan gier, wysłuchają prośby. Niemniej kompletnie tego nie oczekuję, a teraz nie miałam na to wpływu - powiedziała liderka rankingu WTA.
W ćwierćfinale igrzysk olimpijskich Iga Świątek zmierzy się z Danielle Collins. Pojedynek z 9. rakietą WTA już dzisiaj o godzinie 15:00. Amerykanka będzie jak dotąd najwyżej sklasyfikowaną tenisistką, z którą przyszło zmierzyć Polce podczas zmagań w Paryżu.