Kamil Stoch nie gryzł się w język. Niebywałe, co wyznał tuż po skokach w Wiśle
Miniony weekend Pucharu Świata w Wiśle był dla Kamila Stocha słodko-gorzki. Co prawda dzisiejszy występ mistrza była lepszy, ale wciąż pozostawiał spory niedosyt. Po zakończeniu zawodów 37-latek nie gryzł się w język.
Kamil Stoch w Wiśle
Weekendowe zmagania Pucharu Świata w Wiśle nie okazały się szczęśliwe dla Kamila Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski miał spore trudności, zwłaszcza w sobotnich zawodach, które zakończyły się dla niego już po pierwszej serii. Skoczek z Zębu nie potrafił znaleźć odpowiedniej formy, co skutkowało odpadnięciem z rywalizacji.
Na niedzielnych zawodach Stoch zaprezentował się nieco lepiej. W kwalifikacjach zajął 19. miejsce, co zapewniło mu awans do konkursu głównego. W pierwszej serii oddał skok na 126 metrów, co pozwoliło mu uplasować się na 21. pozycji i zapewniło miejsce w kolejnej rundzie. Choć nie był to idealny skok, dawał on nadzieje na lepszą drugą próbę.
Niestety, w drugiej serii warunki wietrzne niewielki spadek formy spowodowały, że Kamil Stoch uzyskał tylko 125,5 metra, co wystarczyło tylko do 25. miejsca w końcowej klasyfikacji.
Po zakończeniu zawodów, w wywiadzie Stoch nie ukrywał swojego rozczarowania. Przyznał, że zmaga się z problemami, a jego smutne wyznanie niesie się po Polsce.
Kamil Stoch szczerze w wywiadzie po skokach w Wiśle
Nasz trzykrotny mistrz olimpijski przyznał, że nie jest w pełni usatysfakcjonowany swoim występem w Wiśle. Kamil Stoch jest w pełni świadomy swoich problemów i, jak sam twierdzi, musi teraz skupić się na ich wyeliminowaniu. Jak przekazał, największym wyzwaniem obecnie jest poprawa pozycji najazdowej, która nie jest w pełni optymalna. Skoczek z Zębu podkreślił, że te drobne szczegóły mają kluczowe znaczenie, a ich poprawa może znacząco wpłynąć na jego wyniki:
Tak, to zdecydowanie nie był taki weekend, jakiego bym sobie życzył. Muszę pogodzić się z obecną sytuacją. Na ten moment nie radzę sobie z utrzymaniem dobrej pozycji najazdowej. Tracę równowagę w przejściu tuż przed progiem, co powoduje, że skoki są mocno spóźnione i brakuje im odpowiedniej rotacji. - przekazał cytowany przez Interia Sport.
Trzykrotny mistrz olimpijski przyznał, że jest gotowy na kontynuowanie rywalizacji w Pucharze Świata. Jak zapewnia, stać go na znacznie lepsze wyniki niż te, które osiągnął w Wiśle, i wierzy, że wkrótce pokaże swoją prawdziwą formę. Stoch zaznaczył, że ma pełną świadomość swoich problemów, ale jest zdeterminowany, by je wyeliminować i powrócić do najlepszej dyspozycji. Pomimo trudności, pozostał pełen optymizmu, licząc na poprawę swoich skoków w nadchodzących zawodach:
Nie bardzo jest gdzie trenować, ale gdyby to ode mnie zależało, jechałbym dalej. Ostateczną decyzję podejmie jednak trener główny, czy wysyłać młodych na zawody. Niezależnie od tego, jaka decyzja zapadnie, postaram się dalej robić swoje. Wierzę w to, że będę w stanie oddawać takie skoki, na jakie mnie stać. A stać mnie na zdecydowanie na lepsze skoki niż to, co tutaj." – powiedział Kamil Stoch cytowany przez Interia Sport.
ZOBACZ TEŻ: Dramatyczny wypadek reprezentacji Polski. Kibice wstrzymali oddech
Puchar Świata przenosi się do Niemiec
Po zakończeniu zmagań w Wiśle, skoczkowie przeniosą się do Niemiec, gdzie w Titisee-Neustadt odbędą się kolejne zawody Pucharu Świata. Tam, na skoczni o punkcie konstrukcyjnym wynoszącym 142 metry, zawodnicy będą rywalizować w emocjonującym konkursie duetów oraz dwóch indywidualnych zawodach.
Titisee-Neustadt, słynące z malowniczych krajobrazów i trudnych warunków atmosferycznych, niezmiennie dostarcza widzom niezapomnianych emocji. Dla skoczków będą to kolejne szanse na poprawę swoich wyników i walkę o punkty do klasyfikacji generalnej. Polscy kibice z pewnością liczą na lepsze występy naszych reprezentantów, zwłaszcza po mieszanych wynikach w Wiśle.