Julia Szeremeta ma nietypową pasję. Mało kto o tym wie, kibice będą zaskoczeni
Julia Szeremeta ponad miesiąc temu została wicemistrzynią olimpijską i stała się jednym z najgorętszych nazwisk w polskim sporcie. 21-latka jest sławna w całym kraju i chętnie dzieli się życiem prywatnym w mediach społecznościowych. Teraz pięściarka zaskoczyła fanów swoją kolejną pasją. Nie do wiary, co za hobby.
Julia Szeremeta wicemistrzynią olimpijską
Julia Szeremeta już na początku sierpnia zapewniła sobie medal olimpijski w boksie. 21-letnia bokserka pokonała w ćwierćfinale Ashleyann Lozadę Motta z Portoryko i awansowała do półfinału igrzysk olimpijskich. Tym samym, Polka zapewniła sobie podium igrzysk olimpijskich w Paryżu (nie rozgrywa się walki o trzecie miejsce). Dzięki temu pięściarka była już pewna olimpijskiego podium. W półfinale Biało-Czerwona walczyła “tylko” o kolor medalu.
W walce o wejście do finału na drodze 20-latki stanęła mistrzyni olimpijska - Nesthy Petecio. Bardzo mądrze swoją walkę rozegrała wówczas Julia Szeremeta. Polka przegrała pierwszą rundę, ale kolejne należały już do niej. Dzięki temu zwyciężyła 4:1 i awansowała do wielkiego finału. Tam czekała na nią Tajwanka - Lin Yu-ting.
Niestety Szeremeta jednogłośnie przegrała finał . Polka nie miała szans w starciu ze świetnie zbudowaną Tajwanką. Lin punktowała naszą pięściarkę prostymi i silnymi ciosami. Bokserka z Azji zwyciężyła tym samym olimpijskie złoto, a naszej 20-latce przypadło srebro.
Teraz Julia Szeremeta pochwaliła się fanom kolejną pasją. Internauci są zachwyceni, a pięściarka szczęśliwa z powrotu do dawnego sportu.
Julia Szeremeta i jej pasja
Wczoraj Julia Szeremeta dodała na portal społecznościowy filmik, w którym pochwaliła się kolejnym sportowym talentem. Tym razem pięściarka zaprezentowała się w… jeździectwie!
Jak się okazuje, wicemistrzyni olimpijska ma rodzinną stadninę koni. Jak zdradziła w wywiadzie dla Faktu:
Mamy stadninę koni. Gdy miałam pięć lat, to już jeździłam konno. Po igrzyskach olimpijskich będę chciała poskakać na koniu przez przeszkody, bo to lubię. Na razie nie próbuję, bo to ryzykowne. Lubię bardzo sport, aktywność. Nie wiem, co bym robiła, gdyby nie sport - mówiła przed igrzyskami Szeremeta.
Potwierdził to ojciec pięściarki. W wywiadzie dla Faktu wspominał dzieciństwo olimpijki:
Jak miała trzy latka, posadziłem ją pierwszy raz na konia. Nie chciała zejść. Potem kupiliśmy jej kucyka, na którym jeździła bez przerwy. Wskakiwała na niego i pędziła do stawu, w którym razem pływali - mówił w wywiadzie ojciec Julii Szeremety.
ZOBACZ TEŻ: Julia Szeremeta w niebezpieczeństwie. Jej trener nie pozostawia wątpliwości
Julia Szeremeta najgorętszym nazwiskiem w polskim sporcie
Trener naszej wicemistrzyni olimpijskiej - Tomasz Dylak udzielił ostatnio obszernego wywiadu dla Artura Gaca z portalu Interia Sport. Szkoleniowiec poruszył w rozmowie wiele istotnych kwestii. Jak sam przyznaje, fala popularności, która spadła na Julię Szeremetę, bardzo ich zaskoczyła. Trener Dylak nie ukrywa, że pięściarka została ostatnio jednym z najgorętszych nazwisk w polskim sporcie:
Zaskoczyła mnie aż tak duża popularność. Spodziewałem się popularności, ale jej skala zaskoczyła mnie samego. Ten skok spowodowany był walką finałową, której - w cudzysłowie - nie dało się przegrać. Bo obojętnie od wyniku, Julka kończyła jako zwyciężczyni. I to pociągnęło za sobą taką rzeszę kibiców. Ja myślałem o medalu olimpijski i w taki wynik celowałem, ale nie byłem pewien, czy to będzie wicemistrzostwo. W ciemno brałbym brązowy medal, więc srebro trochę zaskoczyło także mnie, jako trenera. A jeśli chodzi o popularność, to naprawdę mówimy o ogromnym zjawisku - przyznaje Tomasz Dylak.
Jego zdaniem, o popularności naszej bokserki świadczą m.in.… gratulacje od jego sąsiadki!
Przykładowo nie spodziewałbym się, że podejdzie moja sąsiadka, która ma 70 lat, pogratuluje i powie, że pierwszy raz w życiu oglądała boks. Śledziła trzy ostatnie walki Julki Szeremety i bardzo jej kibicuje. Ludzie, którzy nigdy wcześniej nie mieli sympatii do boksu, nagle zaczynają podchodzić, okazywać swoją sympatię i kibicować. To tak samo nas cieszy, jak również bardzo zaskakuje.