Gwiazdy Legii ruszyły w miasto. Piłkarze bawili się w doborowym towarzystwie
Mistrzostwa Polski może i nie zdobyli, ale to i tak nie przeszkodziło im w szampańskiej zabawie do białego rana. Piłkarze Legii Warszawa powoli kończą sezon i zaczynają oddawać się przyjemnościom, dlatego też nikogo nie powinno dziwić, że ostatnio ochoczo ruszyli do popularnej stołecznej restauracji. Tam nie tylko kosztowali greckich specjałów, ale też rytmicznie kręcili nóżką. Co ciekawe, w zabawie towarzyszył nie byle kompan.
Piłkarze Legii świętują w warszawskiej restauracji
Kibice Legii Warszawa jeszcze czują smak piątkowego zwycięstwa nad Jagiellonią Białystok (5:1) , a przed nimi już za chwilę pojedynek z Lechią Gdańsk i ostatni sprawdzian na murawie ze Śląskiem Wrocław.
Później większość piłkarzy zapewne ruszy na upragnione wakacje w tropiki, jednak póki muszą być jeszcze w kraju, starają się jak mogą, by uatrakcyjnić sobie mijający czas.
Nic więc dziwnego, że paparazzi przyłapali ostatnio sportowców wraz z partnerkami w warszawskiej restauracji Paros, gdzie wspólnie oddawali się zabawie. Jak informuje "Fakt", głównym wodzirejem miał być Artur Jędrzejczyk, który nie tylko co chwilę żartował, ale i podbił parkiet . Jego koledzy także nie trwonili czasu i korzystali z przyjemności. To z pewnością była długa noc.
Wśród zaproszonych Fernando Santos
Wśród obecnych w popularnym lokalu nie zabrakło też bramkarza Cezarego Miszty z ukochaną oraz raczącego się elektronicznym papierosem Filipa Mladenovića.
Dziennikarze “Faktu” informują, że na miejscu stawili się poza tym Bartosz Kapustka, Bartosz Ślisz i Paweł Wszołek i nie był to przypadek. Cała trójka ma być ponoć brana pod uwagę jako kandydaci do występów w kadrze narodowej. A skoro już o niej mowa, to nikogo nie zdziwi chyba fakt, że do restauracji zawitali przy okazji Fernando Santos i jego sztab .
Zabawie nie było końca
To, jaką rolę miał odgrywać na spotkaniu portugalski szkoleniowiec pozostaje pod wielkim znakiem zapytania, wszak z pewnością nie podziwiał piłkarskich umiejętności zawodników Legii.
Ci zawinęli się zresztą tuż po pierwszej w nocy i odjechali spod lokalu specjalnie podstawionym busem. To jednak nie był koniec fety, bo swoje kroki mieli skierować następnie do klubu Sen.
Źródło: Fakt