Do finałowego biegu Kaczmarek zostały godziny. Słowa Polki niosą się po świecie
Natalia Kaczmarek stanie dziś przed szansą zdobycia pierwszego indywidualnego medalu igrzysk olimpijskich. Po godzinie 20:00, kiedy to odbędzie się finałowy bieg na 400 m wszystko stanie się jasne. Na godziny przed tą rywalizacją, nasza biegaczka wróciła jeszcze do półfinałowego starcia. Złożyła przy tym jasną deklarację, z której polscy kibice mogą być zadowoleni.
Natalia Kaczmarek w finale IO w Paryżu
Natalia Kaczmarek miała szczęście co do doboru rywalek w półfinale biegu na 400 m. Polka była zdecydowaną faworytką, a zagrozić jej mogły jedynie Sada Williams, która zdobyła medal na igrzyskach w Tokio, a także Amber Anning, która uzyskała nieco lepszy czas od 26-latki w poprzedniej rundzie. Wiele jednak przemawiało za naszą olimpijką, m. in. rekord życiowy (48,90 s.). Okazało się, że presja faworytki jej nie zjadła i, choć minimalnie, to wygrała swój bieg. Do ostatnich centymetrów rywalizowała z Anning, która jednak okazała się wolniejsza. Warto jednak podkreślić, że nasza olimpijka poprawiła swój czas względem poprzedniej próby i ukończyła swój bieg z wynikiem 49,45 s.
Dzięki tak dobremu rezultatowi, Natalia Kaczmarek zapewniła sobie dobry start w piątkowym finale, bo z 7. toru. 26-latka z Drezdenka będzie faworytką do medalu olimpijskiego, do którego tak bardzo się przygotowywała. I mimo że półfinałowy bieg wygrała, to nie omieszkała się wyciągnąć wniosków.
Natalia Kaczmarek wyciąga wnioski przed finałem IO. "Jeszcze wszystkiego nie pokazałam"
Na godziny przed finałem IO w biegu na 400 m, Natalia Kaczmarek zabrała głos. Polka zdaje sobie sprawę z tego, że wśród jej rywalek są takie, które realnie mogą jej zagrozić. Mowa m. in. o Salwie Eid Naser i Marileidy Paulino, które legitymowały się nieco lepszym czasem od 26-latki. Zresztą, obie z nich mogą się również pochwalić mistrzostwem świata na koncie, a druga z biegaczek aktualnie dzierży to miano. To m. in. skłoniło Natalię Kaczmarek do wyciągnięcia odpowiednich wniosków przed finałem igrzysk w Paryżu . Stwierdziła, że jej bieg w półfinale nie był idealny . Złożyła również obietnicę , z której kibice mogą być zadowoleni i być pełni optymizmu.
W półfinale bieg nie był w moim wykonaniu idealny. Nieco przespałam łuk, bo po 200 metrach nikogo nie widziałam. Do tego nie spodziewałam się chyba, że tak mocno pójdzie Brytyjka (Amber Anning - red.). Udało się wygrać. W finale widziałam już po rozkładzie torów, że gonię Naser, więc łuku nie prześpię, będę trzymać jej tempo - stwierdziła Kaczmarek, cytowana przez RMF24.pl.
ZOBACZ: Myśleli, że zeszli z anteny. Słowa komentatorów po meczu siatkarzy usłyszała cała Polska
Natalia Kaczmarek z respektem podchodzi do rywalek. Chce dorównać Szewińskiej
Natalia Kaczmarek zdaje sobie sprawę z tego, że finał biegu na 400 m to już nie przelewki. Tutaj rywalki będą tak mocne, jak nigdy dotąd, więc Polka musi się jak najlepiej przygotować. Cytowana przez portal RMF24.pl wyraziła swój szacunek wobec oponentek. Przyznała także, że jeszcze wszystkiego nie pokazała .
Paulino to mistrzyni świata, miała też medal w Tokio. Naser zawsze jest groźna. Wiedziałam, że dojdzie do wielkiej formy. Walka o trzecie miejsce będzie zacięta, będzie trwać. Zbliżają się też inne rywalki m.in. Brytyjka Amber Anning. Pokonałam ją jednak wczoraj w półfinale, do tego ma za sobą dwa mocne biegi, a ja jeszcze nie pokazałam wszystkiego. Zobaczymy jak będzie w finale - powiedziała Natalia Kaczmarek.
Nasza biegaczka wyraźnie chciałaby pójść w ślady Ireny Szewińskiej, która jako ostatnia zdobyła olimpijski medal w biegu na 400 m. W tym roku jednak 26-latka już pobiła rekord Polski, należący do legendarnej olimpijki. Najpierw Natalia Kaczmarek zrobiła to na mistrzostwach Europy w Rzymie (48,98 s.), a następnie poprawiła na mityngu Diamentowej Ligi, także w wiecznym mieście (48,90 s.).