Zaskakujące słowa Dawida Kubackiego po konkursie drużynowym. Ujawnił, co stało się przed skokiem
Nie gasną emocje po dzisiejszym konkursie drużynowym w Planicy, rozgrywanym w ramach Mistrzostw Świata w skokach narciarskich. Wygrali kapitalni Słoweńcy. Nasza reprezentacja zajęła czwarte miejsce. Spore ryzyko podjął polski sztab trenerski, obniżając przed skokiem Dawida Kubackiego długość rozbiegu, co nie przyniosło niestety pozytywnego skutku. Sam skoczek był zaskoczony tym manewrem, o czym przyznał przed kamerą Eurosportu.
Konkurs drużynowy Mistrzostw Świata w Planicy
Apetyty wszystkich fanów skoków narciarskich w Polsce były wyjątkowo rozbudzone przed sobotnim konkursem drużynowym. Nie ma się co dziwić. Tydzień temu złoto w konkursie indywidualnym, na skoczni normalnej, zdobył rewelacyjny Piotr Żyła . Z kolei 3 marca w zmaganiach na dużym obiekcie na najniższym stopniu podium stanął wielki Dawid Kubacki.
Dzisiaj niestety zabrakło naszym trochę szczęścia. Biało-czerwoni po zaciętym boju zajęli finalnie czwarte miejsce. Do upragnionego medalu zabrakło niewiele: 10,3 punktu. Mimo braku krążka w występie drużynowym nasi reprezentanci mogą minione Mistrzostwa Świata zaliczyć do niezwykle udanych. Dwa medale, w tym złoto, to wyjątkowo korzystny bilans.
Ryzykowny manewr polskiego sztabu trenerskiego
Pomimo olbrzymich oczekiwań polskich kibiców, w pierwszej serii sobotniego konkursu polscy skoczkowie nieco rozczarowali. Co prawda Kamil Stoch uzyskał niezłą odległość w swojej grupie, skacząc na odległość 136 metrów, a Dawid Kubacki zaliczył daleki skok na 137 metrów i w ogólnej klasyfikacji skoczków był drugi, ale zawiódł niestety zarówno Piotr Żyła , jak i Aleksander Zniszczoł. Finalnie, po pierwszej odsłonie Polacy znaleźli się na 5. miejscu i do prowadzących Słoweńców mieli kilkanaście punktów straty.
W drugiej serii było lepiej. Po skokach Stocha, Żyły oraz Zniszczoła, biało-czerwoni znajdowali się na czwartym miejscu i do trzeciej Austrii brakowało nam 17,1 punktu. Strata punktowa przed ostatnią serią skoków była spora i tak naprawdę musieliśmy liczyć na geniusz Dawida Kubackiego. Na prośbę polskiego sztabu trenerskiego, przed skokiem naszego mistrza rozbieg obniżono o dwie belki. Nasza ekipa najwyraźniej liczyła na sporą rekompensatę punktową, która miała pomóc zniwelować różnicę do Austriaków. Warunkiem było jednak to, że Dawid musi uzyskać przynajmniej 131 metrów. Tymczasem nasz skoczek lądował na 128,5 m.
Dawid Kubacki nie krył zaskoczenia
Swojego zaskoczenia manewrem polskiego sztabu trenerskiego nie krył sam Dawid Kubacki. - Ja nawet nie wiedziałem, że to trenerzy obniżali. Myślałem, że to po prostu decyzja jury - przyznał zadziwiony medalista konkursu indywidualnego na dużej skoczni w rozmowie z dziennikarzem Eurosportu. - Jeżeli chodzi o moje odczucia, to było całkiem porządnie z progu, ale widocznie przy tych prędkościach ciężko było z tego ulecieć bez wiaterku pod narty - komentował na bieżąco polski sportowiec.
- Wiem, że było nas tu dziś stać na walkę, ale walczyliśmy bez powodzenia. To jest zawsze przykre, jak się kończy na czwartym miejscu. Szczególnie przykro ze względu na Kamila i Olka, którzy wyjadą stąd bez medali. To było na pewno do wywalczenia, ale ten konkurs tak się potoczył, że jednak nie możemy się cieszyć - dodawał nasz mistrz.
Co ciekawe, jak wyliczył Adam Bucholz z serwisu skijumping.pl, gdyby Dawid Kubacki osiągnął wymagane 131 metrów do uzyskania rekompensaty punktowej, byłby brąz . Mimo braku medalu jesteśmy wdzięczni naszym skoczkom za masę pozytywnych emocji, które dostarczyli nam na przestrzeni ostatnich dni.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca .
Źródło: Eurosport