Wojciech Szczęsny oburzony pytaniem dziennikarza. Nie wytrzymał, z jego ust padła mocna odpowiedź
Wojciech Szczęsny został bohaterem piątkowego meczu reprezentacji Polski. Jego świetne interwencje zapewniły Polakom czyste konto oraz zwycięstwo nad odwiecznym rywalem, Niemcami. W pomeczowych wypowiedziach bramkarz Juventusu podsumował swój występ w humorystycznych słowach. Jedno z pytań nie przypadło jednak Wojciechowi Szczęsnemu do gustu. Bramkarz "Biało-Czerwonych" nie gryzł się w język.
Wojciech Szczęsny MVP towarzyskiego meczu z reprezentacją Niemiec
Choć piątkowe spotkanie z reprezentacją Niemiec zakończyło się zwycięstwem "Biało-Czerwonych", mecz przebiegał pod dyktando gości. Polacy przez większość czasu gry skupieni byli na defensywie. Dobitnie świadczą o tym pomeczowe statystki. Niemcy wykreowali aż 27 sytuacji bramkowych. Oddali dziesięć celnych strzałów na bramkę Wojciecha Szczęsnego, jednak żaden z nich nie zaskoczył polskiego bramkarza.
Wojciech Szczęsny w swoim stylu skomentował swój występ. - Tak, broniłem, ale nie były to jakieś szczególnie trudne interwencje. No, może poza jedną - uznał, cytowany przez portal sport.pl. - W drugiej połowie graliśmy bardzo głęboko, Niemcy zepchnęli nas do defensywy. Ale to naturalne, jeśli grasz z takim zespołem i prowadzisz 1:0. Teraz przed nami inny mecz, bo gramy z Mołdawią. Nic nie ujmując, ale będzie to rywal trochę innej klasy - stwierdził.
Wojciech Szczęsny nie krył oburzenia pytaniem. "Może nie jestem aż tak słaby, jak myślicie"
Po kapitalnym meczu w wykonaniu Wojciecha Szczęsnego uwaga mediów w dużej mierze skupiła się właśnie na nim. Jeden z dziennikarzy pokusił się o pytanie, które zirytowało polskiego bramkarza. Zapytał, czy był to jego najlepszy mecz w karierze.
- Męczy mnie już to pytanie. Od pół roku mnie pytacie, czy to właśnie był mój najlepszy mecz. Trzeba zacząć się przyzwyczajać, że może nie jestem aż tak słaby, jak myślicie - odpowiedział stanowczo.
Jakub Błaszczykowski pożegnał się z reprezentacją. Wzruszające chwile
Piątkowe spotkanie poświęcone było jednak Jakubowi Błaszczykowskiemu, który ostatni raz wystąpił z "orzełkiem" na piersi. "Kuba" rozpoczął mecz z opaską kapitańską, którą w 16 minucie symbolicznie przekazał Robertowi Lewandowskiemu.
Zawodnicy utworzyli szpaler, kibice skandowali nazwisko, a Jakub Błaszczykowski we łzach zmierzał w kierunku tunelu, gdzie czekała na niego rodzina. - Powinien być wzorem i inspiracją dla wszystkich młodych, którzy teraz zaczynają swoją przygodę z reprezentacją. Bo to najlepszy wzór, że ciężką pracą można dorobić się status legendy - skomentował karierę "Kuby" Wojciech Szczęsny.
Źródło: sport.interia.pl