Rywalka nie wytrzymała, wszystko nagrały kamery. Sceny w Australian Open, kibice nie mogli uwierzyć
W Australian Open dzieje się wiele zaskakujących rzeczy. Nie zawsze są one jednak pozytywne, chyba, że mówimy o kolejnych świetnych wyczynach Igi Świątek. Tym razem jednak do kuriozalnych scen doszło tuż po zakończeniu jednego z meczów w ramach Wielkiego Szlema. Karygodne zachowanie jednej z zawodniczek nagrały kamery. Padły nawet poważne oskarżenia.
Australian Open trwa w najlepsze. Gwiazdom odbija, a Iga Świątek dalej swoje
Australian Open wszedł już w fazę ćwierćfinałów. Na tym etapie znalazła się już Iga Świątek, która w 4. rundzie pokonała Evę Lys 6:1, 6:0. Było to kolejne imponujące zwycięstwo raszynianki.
W ćwierćfinale Polka zmierzy się z Emmą Navarro. Amerykanka i Polka mierzyły się już raz ze sobą, jednak miało to miejsce dawno temu. W 2018 roku, przy okazji turnieju ITF w Charleston lepsza okazała się Świątek, która wygrała 6:0, 6:2.
Jeżeli raszyniance uda się awansować do półfinału, tam czeka na nią starcie ze zwyciężczynią pojedynku Madison Keys - Elina Svitolina . Tak wynika z poniższej drabinki.
W trakcie Australian Open nie brakuje jednak kuriozalnych scen. Nie wszystkie gwiazdy potrafią bowiem utrzymać nerwy na wodzy. W swoim pierwszym meczu pokazał to Rosjanin Daniił Miedwiediew, który mierzył się z 418. zawodnikiem rankingu ATP Tajlandczykiem Kasiditem Samrejem. W pewnym momencie było bardzo blisko sensacji, ponieważ 418. zawodnik klasyfikacji generalnej prowadził w setach 2:1 z Rosjaninem. Miedwiediew był wyraźnie rozsierdzony i w końcu musiał dać upust emocjom. W trakcie tych trzech partii piąta rakieta rankingu ATP rozbiła rakietę o siatkę . Co więcej, poza zepsutym sprzętem, Miedwiediew uszkodził również mocowanie siatki i przyczepioną do niej kamerę , co kibice uznali za zachowanie karygodne. Zaczęli wygwizdywać Rosjanina.
Znana ze swojego trudnego charakteru jest również Danielle Collins. Amerykanka słynie również ze swoich nie najlepszych relacji z Igą Świątek. W Australian Open ponownie zabłysnęła, przy okazji starcia z Australijką Destanee Aiavą. Po zagraniu ostatniej piłki i wygraniu spotkania z przeciwniczką z Australii postanowiła wykonać dosyć ostentacyjną celebrację . To tylko wzburzyło kibiców, którzy zaczęli gwizdać na nią jeszcze bardziej (w trakcie pojedynku wyraźnie dawali o sobie znać 31-latce). Za chwilę jednak, tuż przy swoim boksie pokazała w ich kierunku jeszcze jeden, obrzydliwy gest. Postanowiła klepnąć się w pośladek , pokazując brak szacunku wobec fanów na trybunach.
Karygodne sceny w Australian Open
Głośno było także o zachowaniu Novaka Djokovicia , który po wygranym meczu z Jirim Lehecką nie chciał wziąć udziału w tradycyjnym wywiadzie na korcie. Zamiast tego nie czekał na pytanie dziennikarza i wyrwał mu mikrofon. Wypowiedział kilka słów i udał się do tunelu.
Dziękuje bardzo, że byliście tu tego wieczora, dzięki za doping i do zobaczenia w następnej rundzie - powiedział Djoković na odchodne.
Jak się później okazało, Serbowi chodziło o brak przeprosin ze strony Channel 9. Wielokrotny mistrz wielkoszlemowy uważał, że reporter stacji Tony Jones obraził jego oraz serbskich fanów. Jednak w poniedziałek nadeszły publiczne przeprosiny, a bojkot został wstrzymany.
Za to niewyjaśniona wydaje się być sprawa między innymi tenisistkami. Chodzi o sytuację, do której doszło tuż po zakończeniu deblowego starcia w Australian Open. W 3. rundzie naprzeciw siebie stanęły pary Kristina Mladenović/Shuai Zhang oraz Ludmyła Kiczenok/Hao-Ching Chan. Wygrała pierwsza z nich, jednak wynik natychmiast pokrył się cieniem przez kuriozalną sytuację przy siatce.
ZOBACZ: Stoch ledwo co wrócił do skakania, a tu takie wieści. Ekspert nie ma wątpliwości
Niesportowe zachowanie w Australian Open. Padły oskarżenia
Po zagraniu piłki meczowej, która potwierdziła zwycięstwo pary Kristina Mladenović/Shuai Zhang, wszystkie tenisistki podeszły bliżej siatki, celem podania sobie rąk. Niestety jednak nie wszystkie miały sposobność podziękować sobie za wzajemną rywalizację. Kiczenok ani myślała, by podać dłoń Mladenović .
W pomeczowej rozmowie Mladenović postanowiła wyjaśnić, co się stało.
Jeśli mam być w pełni szczera, uważam, że one próbowały niesportowych zachowań, zwłaszcza gdy ja serwowałam na początku spotkania. Wywołało to u mnie sporą wściekłość. Pomyślałam wtedy: "okej, skoro tak chcecie". Na szczęście potem razem z moją partnerką opanowałam się, a wręcz skorzystałam z tego, by jeszcze się pobudzić - tłumaczyła Mladenović.