Robert Lewandowski miał do taty żal o jedną rzecz, wyjawił zaskakującą prawdę. "Czasami byłem zły"
Robert Lewandowski w filmie "Lewandowski Nieznany" opowiedział o początkach swojej piłkarskiej kariery. W związku z nią miał do swojego taty jeden żal. Opowiedział o nim przed kamerami.
Robert Lewandowski w filmie "Lewandowski Nieznany"
31 marca oficjalną premierę miał film dokumentalny poświęcony w całości Robertowi Lewandowskiemu pod tytułem “Lewandowski Nieznany”. Od piątku dostępny jest w serwisie streamingowym Amazon Prime dla wszystkich, którzy chcą go zobaczyć.
Robert Lewandowski osobiście opowiadał w nim o swoich przeżyciach i doświadczeniach związanych przede wszystkim z życiem prywatnym, do którego wplatało się, siłą rzeczy, życie zawodowe. Sporo miejsca poświęcono jego ojcu, Krzysztofowi Lewandowskiemu.
Robert Lewandowski z czułością wspomina pierwsze kroki na boisku piłkarskim
Mama polskiego napastnika, Iwona Lewandowska, mówiła o tym, jakie były początku gry w piłkę u jej uzdolnionego syna. Okazało się, że najpierw grał w nią w ogródku ze swoim… psem! Potem jednak rodzice szybko znaleźli dla niego klub, gdzie mógł sprawdzić się w walce z innymi chłopcami.
- W wieku ośmiu lat, gdy chciałem pójść do klubu piłkarskiego, nie było nigdzie mojego rocznika. Musiałem zacząć grę z dwa lata starszymi zawodnikami, czyli rocznikiem 86 - wyznał piłkarz. Podczas rozmowy oglądał również jedno z nagrań ze wczesnych lat. Długi czas szukał siebie na boisku. - A widzę siebie. Jestem. Taki chudy, patyczak najmniejszy.
Robert Lewandowski miał jeden żal do swojego taty
Z tamtych czasów Robert Lewandowski miał jeden żal do swojego taty, Krzysztofa Lewandowskiego. Oboje jego rodzice byli trenerami. W rozmowie z filmowcami, pani Iwona zaznaczała, że nie chcieli być jak inni rodzice i pouczać trenera piłkarskiego, bo sami nie lubili doświadczeń z ciągłym wtrącaniem się rodzicieli w treningi ich pociech.
Iwona Lewandowska dodała jednak również, że nawet bez tego starała się bardzo energicznie kibicować swojego synowi na boisku. Krzysztof Lewandowski miał do tego zupełnie inne podejście.
- Czasami byłem zły na tatę, że spokojnie oglądał mecze - opowiadał kapitan polskiej reprezentacji. - Ale chyba też rozumiał to, jak ważne jest nie wywieranie presji na młodym dzieciaku, który jest na boisku, na treningu.
Jego mama wyznała, że była o wiele bardziej impulsywna, ale mąż za każdym razem ją uspokajał i oceniał bardzo szybko sytuację.
- Nieraz pytałam: “Dlaczego tak się stało? To powinna być bramka!”. A mój mąż spokojnie: “No nie, Robert był na lekkim spalonym” - opowiadała.