Polska - Korea Płd. Prawdziwy rollercoaster. Ostatni set jak mistrzostwo świata
Polki były zdecydowanymi faworytkami tego spotkania, jednak nie wszystko szło po ich myśli. Pierwszy set zaczął już alarmować Lavariniego, drugi zamienił się w piekło, a trzeci - w punktową gonitwę. Czwarty był za to tym, na co czekali fani. Rollercoaster emocji.
Polska - Korea Płd. Pod koniec zaczęło robić się gorąco
Mecz z Koreankami nie zapowiadał się na najtrudniejsze wyzwanie podczas kwalifikacji olimpijskich. Mimo tego zawodniczki z Azji nie chciały tanio sprzedać skóry. Walkę na boisku było widać gołym okiem.
Polki wypracowały sobie już na początku meczu najpierw dwu-, a potem czteropunktową przewagę. Po obu stronach pojawiało się jednak sporo niedokładności - przede wszystkim zdarzały się piłki, do których nie skakały siatkarki po obu stronach. Powoli Biało-Czerwone powiększały jednak przewagę nad przeciwniczkami.
W decydującym momencie seta Polki zaczęły jednak seriami tracić punkty i przy stanie 19:16 Stefano Lavarini poprosił o przerwę. Przy stanie 23:21 trener Polek znów musiał prosić o moment na rozmowę z zawodniczkami. Nie był zadowolony z ich gry. Choć gra jego podopiecznych nie była tak dobra, jak na początku seta, to Polki wygrały 25:22.
Polska - Korea Płd. Nerwy na końcu i... klops
Czy drugi set od razu miał okazać się lepszy? Nic z tych rzeczy - tym razem Polki grały z Koreankami jak równy z równym i dopuściły je nawet do prowadzenia. Widać było więcej nieporozumień i błędów Biało-Czerwone. W końcu udało im się uzyskać przewagę przy stanie 12:11, ale łatwo nie było.
Trwała gra punkt za punkt do stanu 15:14. Polki zdobyły dwa kolejne punkty i zrobiło się 17:14. Trener Korei poprosił o przerwę. Polki nie przerwały jednak zwycięskiej passy, aż do momentu… Końcówka seta okazała się bardzo nerwowa. Pierwsza i druga piłka setowa przypadła Koreankom, a one postanowiły zwłaszcza z tej drugiej skorzystać i wygrały seta 24:26. W całym meczu było 1:1.
Polska - Korea Płd. Wielka gonitwa za punktami
Niebezpieczna powtórka z drugiego seta? Od początku walka była wyrównana. Polki chciały jak najszybciej wypracować przewagę, co im się udało (5:3). Radość nie trwała jednak długo , Koreanki doskoczyły do wyniku raz dwa. Kibice oglądający spotkanie zaznaczali, że w grze Polek nie widać werwy. Może w tym był problem?
Koreanki zdobyły pierwszą przewagę przy stanie 6:7. Lavarini nie wierzył do końca na to, co patrzy. Gra Polek zaczynała się znowu rozjeżdżać. Przy stanie 6:9 poprosił o przerwę. Koreanki utrzymywały dwupunktową przewagę i nie zamierzały jej wypuścić. W końcu doszło do wyrównania przy stanie 15:15. W końcu Polki wyszły na prowadzenie przy stanie 19:18. Była jeszcze nadzieja na wygraną w tym secie.
W końcu Polki się obudziły i wykorzystywały odpowiednie piłki. W końcu udało im się wypracować czteropunktową przewagę i wygrały seta 25:21 . Ależ musiały wcześniej gonić…
Polska - Korea Płd.
Początek seta w końcu wyglądał tak, jak chcieli tego polscy kibice (przynajmniej w części). Polki szybko zdobyły przewagę i starały się jej nie wypuścić z rąk. Koreanki popełniały wyraźnie więcej błędów. Zdawało się, że nic nie odbierze już Polkom zwycięstwa, tym bardziej, że różnica punktowa (8 punktów) była spora.
24:9. Taki wynik oznaczał, że Polki są bardzo, bardzo blisko wygranej. W końcu pokazały to, co miało być widoczne od początku meczu - dominację nad drugą drużyną. Polki zakończyły mecz asem serwisowym. Nie było łatwo, ale ostatecznie wygrały 25:9 i w całym meczu 3:1.