Piłkarz Ekstraklasy popełnił błąd Perettiego i jeszcze się tym pochwalił. Zdjęcie mówi samo za siebie
Zdaje się, że sprawa Perettiego nie wszystkich nauczyła pokory. Jeżdżenie “szybko, ale bezpiecznie” nie istnieje i coraz więcej osób widzi w tym problem. Jeden z piłkarzy Ekstraklasy postanowił pochwalić się swoim wyczynem mimo tylu wypadków, które ostatnio miały miejsce. Uniknie odpowiedzialności?
Sprawa Perettiego miała powstrzymać szalonych kierowców
Wydawało się, że niedawne zdarzenia w Krakowie sprawią, że spora część Polaków, którzy dotychczas lubili szybką jazdę nie po torze, ale po ulicach (również autostradach), stwierdzi, że lepiej zadbać o swoje życie i trzymać się przepisów.
Zdaje się jednak, że nie wszyscy wzięli sobie te przestrogę do serca i wciąż potrafią rozpędzać się do ogromnych prędkości w publicznych miejscach, za nic mając bezpieczeństwo innych osób. Jednym z nich był piłkarz Ekstraklasy.
Kamil Gilewski się nie popisał
Kamil Gilewski to piłkarz Radomiaka Radom, który jest również synem jednego z właścicieli klubu. Sam ma ambicję skończyć prawo i być może pójść w ślady ojca, byłego sędziego.
Ostatnio jego drużyna miała wyjazdowy mecz w Poznaniu z Lechem. Gilewski postanowił zignorować wszystko, czego nauczył się na studiach prawniczych oraz w związku z ostatnimi wypadkami, i wsiąść za kółko, a potem rozpędzić się do niemożliwej wręcz prędkości. Co gorsza, postanowił się swoim wyczynem pochwalić.
Ostra krytyka zachowania Kamila Gilewskiego
- Wczoraj Lech Poznań grał u siebie z Radomiakiem. Kamil Gilewski, magister prawa (obrona pracy w czerwcu tego roku) za kierownicą Mercedesa-AMG CLA45s chyba spieszył się na ten mecz. Kamil jest synem Grzegorza Gilewskiego, byłego sędziego i sponsora/współwłaściciela Radomiaka. Wypadki, kalectwo, śmierć. Nic ich to nie uczy - pisał znany youtuber Marcin Tyc, pokazując screeny, jakie znalazł na Instagramie piłkarza.
W komentarzach wybuchła burza. Wskazywano nie tylko na fakt znacznego przekroczenia dozwolonej prędkości, ale również na robienie zdjęć w samochodzie podczas jazdy, co również jest nielegalne. Czy pan magister zdoła sam się przed tym obronić?