O wpadce Polaków huczy cały świat. Kibice łapali się za głowy, kiedy zobaczyli, co się dzieje w bramce
Można mieć mieszane uczucia po wczorajszej grze reprezentacji Polski przeciwko Portugalii. Z jednej strony naprawdę dobra pierwsza połowa w wykonaniu Biało-Czerwonych, z drugiej - kompromitacja w kolejnych 45 minutach spotkania. W naszej kadrze panował kompletny chaos, o czym świadczy to, co stało się z Marcinem Bułką.
Portugalia - Polska. Zupełnie dwie inne połowy meczu
Wczorajsze spotkanie reprezentacji Polski z Portugalią było jednym z tych dwóch najważniejszych, w kontekście walki o spokojne utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów. Zadanie było o tyle trudniejsze, ponieważ kontuzje nie opuszczają polskiej kadry. Na zgrupowanie nie przyjechał Robert Lewandowski , a opuścić je musieli, na kilkadziesiąt godzin przed początkiem starcia z Ronaldo i spółką Michael Ameyaw i Przemysław Frankowski . Co więcej, na minuty przed pierwszym gwizdkiem Michał Probierz musiał dokonać zmiany za Sebastiana Szymańskiego, który doznał urazu na rozgrzewce. W jego miejsce wszedł Mateusz Bogusz. A w trakcie samego meczu mogliśmy zobaczyć kolejnych cierpiących reprezentantów, m. in. Bartosza Bereszyńskiego czy Jana Bednarka.
I w całym tym naszym “szpitalu” musieliśmy walczyć z będącą w doskonałej formie Portugalią. W pierwszej połowie graliśmy naprawdę obiecująco, można powiedzieć, że to my stwarzaliśmy sobie więcej okazji bramkowych. Wystarczy spojrzeć na statystyki, które jasno pokazywały, że Biało-Czerwoni oddali 3 celne strzały na bramkę przeciwnika, a Portugalczycy na naszą ani razu. Co więcej, spokojnie reprezentacja Polski mogła wyjść na prowadzenie, jednak brakowało nam szczęścia, które odeszło na dobre wraz z początkiem drugiej połowy.
ZOBACZ: Polakom starczyło sił na 45 minut. Potem już tylko wstyd i niedowierzanie
Niestety, kolejne 45 minut przyniosło polskim kibicom pasmo rozczarowań. To gospodarze przejęli inicjatywę i zaczęli wyraźnie dominować. Swoją kanonadę rozpoczęli w 59. minucie, za sprawą bramki Rafaela Leao. W 72. minucie, po zagraniu ręką w polu karnym przez Jakuba Kiwiora, jedenastkę wykorzystał Cristiano Ronaldo. W 80. minucie atomowe uderzenie z dystansu posłał Bruno Fernandes i było już 3:0 dla Portugalii. Ale to nie koniec, bo w 83. minucie Marcina Bułkę pokonał Pedro Neto, a na 5:0 trafił znów Ronaldo, strzałem z przewrotki. Biało-Czerwonych stać było tylko na honorowe trafienie Dominika Marczuka .
Koniec nadziei Polaków na spokojne utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów
Tym samym przegraliśmy aż 1:5, tracąc jakiekolwiek szanse na spokojne utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów. Co prawda, Szkocja sensacyjnie wygrała z Chorwacją, dzięki czemu możemy się z nimi zrównać punktami, jednak na naszą niekorzyść działa bilans starć bezpośrednich z zawodnikami z Bałkanów. Zatem, nawet jeśli wygramy z wyspiarzami w kolejnym meczu, a Chorwaci przegrają z Portugalią, to i tak Biało-Czerwoni będą mogli zająć maksymalnie 3. miejsce . Co więcej, Polacy po wczorajszym spotkaniu mają fatalny bilans bramkowy. I w tym miejscu można zaznaczyć, że po 5 meczach straciliśmy najwięcej bramek ze wszystkich drużyn w tym sezonie Ligi Narodów, bo aż 14 . To dosadnie pokazuje, w jak dużej rozsypce jest nasza defensywa.
A więc, poniedziałkowy mecz ze Szkocją zadecyduje o tym, która z ekip bezpośrednio spadnie do dywizji B, a która powalczy o utrzymanie w barażach. Polakom wystarczyłby remis, by zakończyć zmagania w grupie na 3. miejscu. Jednak, patrząc na ostatnią dyspozycję Szkotów (remis z Portugalią i wygrana z Chorwacją), można mieć obawy. Tym bardziej, że w szeregach reprezentacji Polski panuje tak duża dezorganizacja.
ZOBACZ: Polak miał wejść na boisko, nagle odesłali go na trybuny. Powód jest absurdalny, Probierz reaguje
Chaos w reprezentacji Polski. Najpierw Świderski, a teraz Bułka. Kibice nie dowierzają
Tuż po meczu z Portugalią wszyscy dowiedzieliśmy się o niespodziewanych problemach ze zmianą Karola Świderskiego. Napastnik miał wejść na boisko, jednak ostatecznie został odesłany na trybuny. Wszystko z powodu totalnej dezorganizacji w szeregach Polaków, ponieważ okazało się, że Świderskiego brakowało w protokole meczowym . Z tego powodu nie był uprawniony do gry, a jeśliby wszedł, groziło by to walkowerem i zapewne dodatkową karą, finansową lub odjęcia punktów.
ZOBACZ: Co za wieści ws. polskiego piłkarza. Wszystko tuż przed meczem z Portugalią
To nie był jednak jedyny problem, wynikający z chaosu w reprezentacji Polski. Oko kamery dostrzegło, że na drugą połowę Marcin Bułka wyszedł w nie swoich spodenkach . W ten sposób na plecach miał swój numer 12, a na udach - jedynkę, należącą do Łukasza Skorupskiego . Niby nieznaczna pomyłka, ale jednak był to kolejny element, który źle wpłynął na wizerunek reprezentacji Polski w tym meczu.
Najbardziej prawdopodobne jest to, że w całym pośpiechu, przy wychodzeniu na drugą połowę Marcin Bułka wziął przed przypadek część ubioru Łukasza Skorupskiego. Bramkarze siedzą w szatni obok siebie i o taką pomyłkę wcale trudno nie jest.