Nie żyje Andrzej Krzesiński. Polska lekkoatletyka pożegnała prawdziwą legendę
Dzisiejszego dnia żegnamy kolejnego legendarnego sportowca, który zapisał się złotymi zgłoskami w polskiej historii. Tym razem odszedł od nas wybitny lekkoatleta, który reprezentował nasz kraj na wielu imprezach międzynarodowych, w tym na igrzyskach olimpijskich. Andrzej Krzesiński niedawno obchodził 97. urodziny.
Polska lekkoatletyka straciła kolejną legendę. Nie żyje Andrzej Krzesiński
Polska lekkoatletyka co jakiś czas wypuszcza w świat kolejne gwiazdy, które błyszczą na międzynarodowych arenach. Wystarczy wspomnieć o naszych dzisiejszych sportowcach, jak Natalia Kaczmarek, Anita Włodarczyk, Wojciech Nowicki czy wielu, wielu innych. W przeszłości mieliśmy z kolei choćby Roberta Korzeniowskiego, Piotra Małachowskiego czy Irenę Szewińską.
Dziś jednak cały kraj obiegła smutna informacja. W wieku 97 lat odszedł od nas Andrzej Krzesiński . Jeszcze 1 października świętował swoje kolejne urodziny i nikt wtedy nie spodziewał się, że będą to ostatnie w jego życiu. Tę tragiczną informację przekazał Polski Związek Lekkiej Atletyki na swojej stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych.
Nie żyje Andrzej Krzesiński. Reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich
Kariera Andrzeja Krzesińskiego przypadła na odległe, z dzisiejszej perspektywy, lata 40., 50. i 60. XX wieku. Po zakończeniu II wojny światowej przeniósł się do Trójmiasta, gdzie ukończył naukę w gimnazjum i liceum. Tam też zainteresował się lekkoatletyką i zaczął uprawiać rzut oszczepem oraz skok wzwyż. Kolejnym jego krokiem było rozpoczęcie treningów w Spójni Gdańsk w skoku o tyczce. Startował również w innych konkurencjach, włącznie z dziesięciobojem.
W całej swojej karierze lekkoatletycznej aż 20 razy miał okazję reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej. W 1958 roku na mistrzostwach Europy w Sztokholmie uplasował się na 10. pozycji. Ponadto, z orzełkiem na piersi wystąpił również podczas Igrzysk Olimpijskich w Rzymie w 1960 roku . Tam zajął 12. miejsce. Co jednak warte podkreślenia, Andrzej Krzesiński ośmiokrotnie zdobył tytuł mistrza Polski w skoku o tyczce .
W ten sposób Polski Związek Lekkiej Atletyki pożegnał legendę polskiego sportu:
ZOBACZ: Dramat podczas meczu Wisły Kraków. 16 tysięcy kibiców w niebezpieczeństwie
Karierę trenerską rozpoczął już jako zawodnik
Co ciekawe, Andrzej Krzesiński, będąc jeszcze aktywnym zawodnikiem, podjął się zadania szkolenia swojej żony, Elżbiety Duńskiej . Doprowadził ją do złotego medalu w skoku w dal w Melbourne 1956 , a także do srebra 4 lata później w Rzymie . Zrobił to, nie mając doświadczenia jako trener.
Po zakończeniu kariery jako zawodnik, Andrzej Krzesiński, będąc absolwentem warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego, podjął się szkolenia tyczkarzy w Skrze Warszawa. Jego podopiecznym był chociażby dwukrotny medalista olimpijski Tadeusz Ślusarski. Jakiś czas później, przez około dwie dekady, mieszkając w Stanach Zjednoczonych wspólnie z żoną zajmował się szkoleniem adeptów lekkiej atletyki w Eugenie, w Oregonie. Spod jego skrzydeł wyszedł m. in. dwukrotny olimpijczyk Kory Tarpenning. Z Krzesińskimi pracował także polski wieloboista Sebastian Chmara.
ZOBACZ: Świat sportu pożegnał wielu wybitnych ludzi. Oni odeszli w 2024 roku
W 2001 roku małżeństwo wróciło do Polski i tam kontynuowali pracę z obiecującymi lekkoatletami. Wychowali chociażby Justynę Śmietankę czy Sandrę Dziwiszek.
W ślady rodziców poszła córka Elżbieta Krzesińska II. Została ona rekordzistką Polski juniorek w skoku wzwyż . Ponadto swoje lekkoatletyczne ambicje spełnia wnuczka Elżbieta Krzesińska III, specjalizująca się w skoku w dal.