Sport.Goniec.pl Skoki Narciarskie Kibice przecierali oczy po skokach Polaków. Skandal w PŚ, sędzia na ustach całego świata
Fot. screen X/Eurosport Polska

Kibice przecierali oczy po skokach Polaków. Skandal w PŚ, sędzia na ustach całego świata

10 lutego 2025
Autor tekstu: Bartosz Nawrocki

Za nami weekend z zawodami Pucharu Świata w Lake Placid. Rzecz jasna, kibicowaliśmy piątce Polaków. Biało-Czerwonych reprezentowali Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Paweł Wąsek, Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł. Więcej jednak, niż o rezultatach naszych skoczków mówi się o sędziowskim skandalu. Ucierpieli także Polacy.

Polacy skakali w Lake Placid. Sędzia nie miał litości

Polscy skoczkowie mają za sobą zawody Pucharu Świata w Lake Placid. Zaczęło się one w piątek kwalifikacjami do sobotniego konkursu. Ten rozpoczął się o 16:00 czasu polskiego, jednak uczucia po nim mogliśmy mieć mocno mieszane.

W sobotniej rywalizacji Biało-Czerwonych reprezentowali Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Paweł Wąsek i Piotr Żyła . W pierwszej serii, jako pierwszy z Polaków do swojej próby podszedł “Wewiór”, który skoczył na 112,5 metra. Następnie mogliśmy zobaczyć w akcji Dawida Kubackiego, który wylądował na 118 metrze. Następny skok oddał Jakub Wolny, który okazał się być najgorszym z Biało-Czerwonych. 29-latek wylądował zaledwie na 109 metrze. Następny skoczył Aleksander Zniszczoł, który z kolei zaprezentował się wówczas najlepiej z Polaków i osiągnął 123 metr. Paweł Wąsek odnotował natomiast odległość 120,5 metra. A więc, w serii finałowej zobaczyć mogliśmy Dawida Kubackiego, Aleksandra Zniszczoła i Pawła Wąska .

W decydującej rundzie trochę się pozmieniało. Jedynie Dawid Kubacki utrzymał równą formę, ponieważ skoczył na odległość 119 metrów, a więc minimalnie dalej, niż w pierwszej serii. Lepiej poszło Pawłowi Wąskowi, który osiągnął odległość 124,5 metra. Za to ewidentnie coś popsuło się u Aleksandra Zniszczoła. Najpierw był najlepszy z Biało-Czerwonych, a za chwilę skoczył na zaledwie 108,5 metrów. Koniec końców, najwyżej z Polaków po sobotnim konkursie indywidualnym był Paweł Wąsek, który zajął 11. miejsce . Dawid Kubacki był 20., a Aleksander Zniszczoł - 25.

Jeszcze tego samego dnia doszło do konkursu mikstów. Tam reprezentowali nas Pola Bełtowska, Anna Twardosz, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Polacy zajęli jednak przedostatnie miejsce, będąc lepszymi tylko od Japonii. Więcej działo się jednak w niedzielnym konkursie indywidualnym.

Można było się tylko złapać za głowę. Szczęsny wybronił "bramkę sezonu", to nagranie przejdzie do historii

Skandaliczne sędziowanie sędziego

O 14:30 odbyły się kwalifikacje do konkursu, który swój początek miał o 16:00. Całe szczęście, wszyscy nasi reprezentanci awansowali do decydującej rywalizacji. Tam działo się dużo, a to za sprawą nie tylko coraz lepszych wyników naszych skoczków. Na pierwszy plan wysunął się jednak ktoś inny.

Najpierw swój skok oddał Piotr Żyła, który zapewnił sobie awans do serii finałowej, skacząc na 123 metry . Następnie zrobił to Jakub Wolny, który wylądował na 124 metrze . Warto dodać, że po swoich skokach obaj zawodnicy obejmowali chwilowe prowadzenie. Mała rzecz, ale jak cieszy!

Z chwilowego liderowania w konkursie cieszyć się już nie mógł Dawid Kubacki. Nasz mistrz skoczył na 119,5 metra. To jednak wystarczyło, by awansować do finału. Jeszcze lepiej zaprezentował się za to Aleksander Zniszczoł, który wylądował na 125,5 metrze. Jako ostatni swój skok oddał Paweł Wąsek, który osiągnął 124,5 metra. A więc, wszyscy Polacy awansowali do serii finałowej , co w tym sezonie nie zdarzało się zbyt często!

Tym razem skakanie Polaków zaczął Dawid Kubacki, który niestety zaliczył gorszy wynik. Tym razem wylądował metr bliżej, przez co nie mógł zająć zadowalającego miejsca. Następnie skoczył Piotr Żyła, który poleciał dalej, bo na 125 metr . To był dobry konkurs w wykonaniu charyzmatycznego skoczka.

Stabilną formę prezentował również Jakub Wolny, który w finale skoczył pół metra dalej, niż za pierwszym razem. Nieco gorzej, w porównaniu do swojego poprzedniego skoku poszło Aleksandrowi Zniszczołowi, który wylądował na 124 metrze. To wciąż był wynik godny uznania.

Z Polaków został jeszcze Paweł Wąsek. 25-latek musiał jednak czekać na swoją kolej, przez złe warunki atmosferyczne. I tak czekał na tej belce, aż wiatr się uspokoi…

Kiedy Wąsek otrzymał sygnał do startu, ruszył i wylądował na 125 metrze. Była to naprawdę dobra próba, która jednak ostatecznie nie dała Polakowi miejsca na podium.

Ostatecznie, Wąsek zajął 9. miejsce. Po niedzielnym konkursie w Lake Placid nasz lider nie krył rozgoryczenia. Przyznał, że kilkukrotne wchodzenie i wychodzenie z belki , w oczekiwaniu na poprawę warunków pogodowych wybiło go z rytmu. W rozmowie z Eurosportem przyznał, że na górze doszło do też do innej rzeczy, którą ten nazwał “nieporozumieniem”. Wąsek nie chciał jednak zdradzić, o co poszło.

U góry wydarzyła się jeszcze jedna rzecz, która mnie najbardziej z tego wszystkiego wkurzyła, drobne nieporozumienie - mówił skoczek na antenie Eurosportu.

Jednak, nie tylko Polacy mieli powody do zawodu, i to nie z własnej winy. Po konkursie w Lake Placid dużo mówi się o skandalicznym sędziowaniu . Na pierwszy plan wyszedł arbiter ze Słowacji.

ZOBACZ: Pierwsze zwycięstwo Polaka tej zimy. Zadziwił cały świat

Sędzia podpadł nie tylko Polakom. Po konkursie mówią tylko o nim

Ostateczne wyniki niedzielnego konkursu w Lake Placid prezentują się następująco:

9. Paweł Wąsek;
13. Jakub Wolny;
17. Aleksander Zniszczoł;
18. Piotr Żyła:
29. Dawid Kubacki.

Niestety więcej, niż o wynikach Polaków mówi się o skandalicznym sędziowaniu pana ze Słowacji. Przyznawane przez niego noty znacząco odbiegały od tych, które przyznawali inni arbitrzy. Peter Stano, a więc sędzia, o którym mowa, dawał niskie oceny nawet tym bardziej uznanym zawodnikom. 17,5 otrzymał od niego chociażby Halvor Egner Granerud, podczas gdy inni dawali mu trzy razy po 19 i raz 18,5. Tate Frantz dostał od Słowaka 17, a od pozostałych - 18,5. A to tylko niektóre przypadki. Warto podkreślić, że w pierwszej serii niedzielnego konkursu Pucharu Świata, spośród 50 skoczków tylko czterech otrzymało najniższe noty od kogoś innego, niż Peter Stano .

Dostało się również Polakom. Piotr Żyła, po swoim skoku w pierwszej serii otrzymał od Słowaka 17,5, podczas gdy inni dawali mu 18 lub 18,5.

O systemie oceniania Stano przekonał się bardziej Jakub Wolny, który w pierwszej serii otrzymał od Słowaka tylko 17. Inni arbitrzy dali mu natomiast 18 lub 18,5.

W pewnym momencie sytuację idealnie podsumował komentujący Michał Korościel. Na antenie Eurosportu stwierdził, odnosząc się do sposobu oceniania słowackiego arbitra:

(Peter Stano - red.) wszystkich narodowości nie lubi tak samo - powiedział komentator, wskazując na fakt, że praktycznie wszystkim zawodnikom Stano dawał zaniżone noty.

Całą sytuację ze słowackim sędzią skomentował polski arbiter Kazimierz Długopolski. W rozmowie ze Sport.pl przyznał prześmiewczo:

Oglądam to i się śmieję. Ja nie wiem, czy go gdzieś z przypadku nie złapali, bo może brakowało sędziów. Chyba któryś nie dojechał na czas i wzięli jakiegoś zwykłego człowieka z ulicy do sędziowania i go posadzili pod słowacką flagą.

Kolejne zawody odbędą się w japońskim Sapporo. Odbędą się one w dniach 14-16 lutego.

Nie do wiary, co WTA napisało ws. Świątek. I to tuż przed ważnym meczem
Obserwuj nas w
autor
Bartosz Nawrocki

Redaktor portalu Goniec Sport. Jestem studentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ciągnie mnie do sportu, a zwłaszcza do piłki nożnej. Mimo że to sport, w którym 22 osoby biegają za jedną piłką, to i tak pałam wielkim zainteresowaniem do tej "bieganiny".

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
piłka nożna Siatkówka tenis skoki narciarske inne sporty