Justyna Kowalczyk wybrała się w Tatry. Jaki ma stosunek do gór po śmierci męża?
Justyna Kowalczyk kilka dni temu pożegnała ukochanego męża, który zginął tragicznie podczas lawiny w Alpach. Mimo żałoby biegaczka narciarska nie zamierza zamykać się w domu. Ostatnio wraz z synem wybrała się w Tatry. Przy okazji zdradziła, jaki ma stosunek do gór, które zabrały jej miłość życia.
Justyna Kowalczyk straciła męża
Justyna Kowalczyk 17 maja straciła kontakt z mężem, który wspinał się na szwajcarski szczyt Jungfrau . Mimo szybko podjętej akcji ratunkowej nie udało się uratować jego życia. Kacper Tekieli zginął w lawinie podczas zejścia ze szczytu. Pogrzeb alpinisty odbył się we wtorek 30 maja. Mimo że rana jest świeża, biegaczka narciarska wyraźnie nie chce przeżywać żałoby w samotności.
Trzy dni po złożeniu urny z prochami ukochanego do grobu, Justyna Kowalczyk postanowiła wybrać się w Tatry, gdzie przebiegła ponad 10 kilometrów i zdobyła szczyt Giewontu. W sobotę sportowczyni spacerowała z synem po słowackiej stronie. Dotarli aż do Doliny Wielickiej, która leży w Tatrach Wysokich.
Justyna Kowalczyk zdradziła, jaki ma stosunek do gór
Justyna Kowalczyk postanowiła podzielić się pięknym widokiem z fanami. Na jej Instagramie pojawiło się zdjęcie małego Hugona, który w pomarańczowym kombinezonie i czarnej czapeczce przemierza otoczony igliwiem szlak. - Tatry Wysokie. Piękne. Niezmiennie - napisała pod zdjęciem biegaczka narciarska.
Wszystko wskazuje więc na to, że pomimo osobistej tragedii, Justyna Kowalczyk nie przestała kochać gór, a śmiertelny wypadek męża nie wywołał w niej traumy. Sportowczyni, tak jak wiele osób, docenia ciszę i możliwość refleksji, z którymi łączą się długie wędrówki po malowniczych szlakach. Tego, że nie porzuci górskich wojaży, deklarowała już podczas mowy pogrzebowej.
Mowa pożegnalna Justyny Kowalczyk
- Byłam żoną najwspanialszego człowieka na świecie, który był ALPINISTĄ. Choć sama gór się boję (trójkowe trudności to granica mojego komfortu), to starałam się go ze wszystkich sił wspierać. Na tym moim zdaniem polega miłość. A On nie byłby taki fantastyczny, gdyby nie góry - mówiła Justyna Kowalczyk na pogrzebie męża, dodając, że oboje byli świadomi ryzyka.
Celebrować pamięć ukochanego zamierza wraz z synem. - Będziemy zwiedzać świat i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni, jak on. […] To, że byłam całym jego światem przez cztery lata, że dałam mu szczęście, jest dla mnie ogromnym zaszczytem - zakończyła biegaczka narciarska, wzruszając żałobników do łez.