Julia Szeremeta w końcu się wygadała, już tego nie ukrywa. Na jaw wyszła jej "ciemniejsza" strona
Julia Szeremeta zdobyła w Paryżu srebrny medal olimpijski i na stałe zapisała się na kartach polskiej historii. Pięściarka wróciła ostatnio na ring po czterech miesiącach i szczerze wyznała w wywiadzie. Taka była “ciemniejsza” strona Szeremety.
Julia Szeremeta srebrną medalistką igrzysk olimpijskich
Julia Szeremeta na stałe zapisała się na kartach historii polskiego sportu, zdobywając olimpijski medal na początku sierpnia. Jej triumf w ćwierćfinale nad Portorykanką Ashleyann Lozadą Mottą zapewnił jej awans do półfinału turnieju, co jednocześnie gwarantowało miejsce na podium igrzysk w Paryżu. Młoda pięściarka pokazała nie tylko niezwykłą determinację, ale także świetną formę, która pozwoliła jej walczyć o jeszcze większe laury.
W półfinale Szeremeta stanęła naprzeciw doświadczonej mistrzyni olimpijskiej z Filipin, Nesthy Petecio. Walka była bardzo wyrównana – początkowo to rywalka dominowała, jednak Polka nie dała za wygraną. W drugiej części pojedynku Szeremeta, pokazując swoje niesamowite serce do walki, przejęła inicjatywę i wygrała 4:1, zapewniając sobie awans do finału i potwierdzając, że należy do światowej elity bokserskiej.
W starciu o złoto Julia zmierzyła się z Lin Yu-ting z Tajwanu, która już od pierwszych sekund narzuciła wysokie tempo. Tajwanka imponowała szybkością i precyzją ciosów, przez co Szeremeta miała trudności z nawiązaniem równorzędnej walki. Sędziowie jednogłośnie wskazali zwycięstwo Lin Yu-ting, co oznaczało, że Polka zakończyła turniej z zasłużonym srebrnym medalem.
Pomimo porażki w finale, sukces Szeremety był historycznym momentem dla polskiego boksu. 21-letnia zawodniczka zdobyła pierwszy od 32 lat medal olimpijski w tej dyscyplinie dla Polski, stając się nowym symbolem kobiecego boksu w kraju. Jej osiągnięcie wzbudziło wielkie emocje wśród kibiców i ponownie zwróciło uwagę na tę dyscyplinę, która w ostatnich latach była mniej widoczna na polskiej arenie sportowej.
Młoda pięściarka była niewątpliwie jednym z najgłośniejszych nazwisk w polskim sporcie tego lata. Przed igrzyskami mało kto o niej słyszał, a później rozgrzała krajowe media do czerwoności. W najnowszym wywiadzie zdradziła, że przed triumfem w Paryżu miała swój “mroczny” czas.
Julia Szeremeta o swojej "ciemniejszej" stronie
W ostatni piątek, po ponad czterech miesiącach przerwy, Julia Szeremeta powróciła na ring podczas gali PZB Suzuki Boxing Night 32 w Lublinie. Polka odniosła przekonujące zwycięstwo, pokonując jednogłośnie na punkty dwukrotną mistrzynię Niemiec, Lenę Marie Buechner. Jeszcze przed pojedynkiem wicemistrzyni olimpijska znalazła chwilę na rozmowę z dziennikarzami. W wywiadzie dla Super Expressu otwarcie przyznała, że w jej życiu nie zawsze było bardzo sportowo – ma też swoją "ciemniejszą stronę".
Pięściarka wspomniała, że dwa lata przed olimpijskim sukcesem prowadziła dość beztroski tryb życia, lubiąc imprezy i rozrywki. Miała wtedy zaledwie 19 lat, a taki okres jest w tym wieku czymś naturalnym. Co ciekawe, odniosła się także do artykułu sprzed igrzysk, w którym jeden z dziennikarzy napisał, że "Szeremeta lubi sobie wypić i zapalić".
Zdarzało się czasem, nie ukrywam (imprezować - red.). Nawet był taki jeden artykuł przed igrzyskami, że "lubiła wypić i zapalić". Ale tak od dwóch lat w sumie jestem grzeczna - powiedziała Szeremeta.
ZOBACZ TEŻ: Walczyła o zawieszenie Igi Świątek, po latach dopięła swego. Zaskakujące wieści z Australii
Julia Szeremeta szczerze o igrzyskach
W rozmowie Julia Szeremeta przyznała również, że po igrzyskach olimpijskich czuła się bardzo zestresowana i nie była do końca sobą podczas wywiadów. Jak stwierdziła, duży wpływ na jej samopoczucie miały zarówno przemęczenie, jak i ogromne zainteresowanie medialne, które nagle skupiło się na jej osobie. Mimo to zaznaczyła, że w samej wiosce olimpijskiej czuła się świetnie i wspomina ten czas jako wyjątkowe doświadczenie.
Zabawa, luz i żarty – tak to wygląda u mnie zazwyczaj. Po igrzyskach na wywiadach było różnie, bo byłam spięta, zmęczona i ciążyło na mnie dużo obowiązków. W Paryżu miałam pełny luz. Cały czas siedzieliśmy w wiosce olimpijskiej, kibicowaliśmy Polakom, mogliśmy iść do strefy chillu i coś obejrzeć czy pograć na Playstation. Nie czułam, że jestem na igrzyskach, a na jakimś zwykłym turnieju - wyznała szczerze wicemistrzyni olimpijska.