Iga Świątek znów to zrobiła. W wielkim stylu pokonała Sabalenkę i triumfowała w turnieju w Stuttgarcie
Iga Świątek w wielkim stylu pokonała w finale w Stuttgarcie Arynę Sabalenkę i umocniła się na prowadzeniu w rankingu WTA. Tego wszystkiego dokonała po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją. To doskonały prognostyk przed nadchodzącym wielkimi krokami Rolandem Garrosem.
Iga Świątek i Aryna Sabalenka w finale w Stuttgarcie
Iga Świątek miała stosunkowo prostą przeprawę przez półfinał turnieju w Stuttgarcie - rozegrała jedynie trzy gemy. Jej przeciwniczka, Ons Jabeur, kreczowała ze względu na nagłą kontuzję w łydce. Szkoda, bo szykowało się naprawdę wspaniałe widowisko z udziałem obu zawodniczek.
Ostatecznie w finale znalazły się Iga Świątek i Aryna Sabalenka, aktualna wiceliderka rankingu WTA, która zaczęła już deptać Polce po piętach. Zastanawiano się, czy po przerwie i kontuzji polska zawodniczka będzie w stanie pokazać pazur w walce z Białorusinką.
Iga Świątek i Aryna Sabalenka szly łeb w łeb
Początek meczu wyglądał tak, że obie zawodniczki szły łeb w łeb - każda zdobywała gem przy swoim podaniu. Sytuacja odmieniła się dopiero, gdy Świątek udało się uchwycić wygrać czwarty gem - wtedy Polka przejęła kontrolę nad setem.
Obie zawodniczki może nie grały jak z nut, ale spotkanie oglądało się bardzo przyjemnie. Sabalenka wydawała się być jednak co rusz wyprowadzana z równowagi i często trafiała w aut. W drugim secie posłała jedną piłkę przez przypadek w kibiców. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Iga Świątek zachowała spokój i wygrała
Iga Świątek doskonale spisała się za to w drugim secie, choć Aryna Sabalenka była daleka od poddania się. Polska tenisistka zachowała spokój i czekała na swoje szanse. Dzięki temu wygrała mecz wynikiem 6:3, 6:4 i zwyciężyła w turnieju w Stuttgarcie.
W nagrodę czekało na nią ok. 500 tys. złotych i Porsche. Sytuacja wygląda bardzo podobnie do tego, co działo się rok temu - Świątek wygrała w finale z Aryną Sabalenką i do jej garażu zawieziony zostanie kolejny drogi samochód. Może to oznacza również triumf w Roland Garros? Trzymamy kciuki.