FC Barcelona wbiła "szpilkę" Realowi Madryt. Klub posłużył się Lewandowskim, te słowa podbijają internet
W finale Superpucharu Hiszpanii FC Barcelona rozgromiła Real Madryt aż 5:2. W świecie głośnym echem odbiła się postawa Polaków w tym meczu: Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego. Jeszcze w trakcie meczu formę naszego napastnika postanowiła wykorzystać FC Barcelona i wbiła “szpilkę” Realowi Madryt. Ten wpis niesie się po świecie.
FC Barcelona mierzyła się z Realem Madryt
W niedzielnym finale Superpucharu Hiszpanii FC Barcelona zmierzyła się z Realem Madryt, w meczu, który przyciągnął uwagę fanów piłki nożnej na całym świecie. Obie drużyny zaprezentowały widowisko pełne emocji i niesamowitych zagrań, które na długo pozostaną w pamięci kibiców.
Już w piątej minucie Kylian Mbappé dał Realowi prowadzenie, popisując się znakomitym rajdem i skutecznym dryblingiem, który rozbił obronę Barcelony. Francuz wykończył akcję precyzyjnym strzałem, nie dając Wojciechowi Szczęsnemu żadnych szans. Wynik 1:0 dla Realu szybko podgrzał atmosferę na boisku.
Barcelona nie czekała długo z odpowiedzią. W 22. minucie Robert Lewandowski znakomicie obsłużył Lamine’a Yamala, który precyzyjnym uderzeniem wyrównał wynik na 1:1. Katalończycy zaczęli przejmować kontrolę nad meczem i jeszcze przed przerwą objęli prowadzenie. Lewandowski pewnie wykorzystał rzut karny, ustalając wynik na 2:1. Kolejna bramka padła po świetnym podaniu Julesa Koundé, które wykorzystał Raphinha, podwyższając prowadzenie na 3:1. Przed końcem pierwszej połowy Raphinha dołożył asystę, podając do Alejandro Balde, który zakończył akcję golem na 4:1.
Druga połowa rozpoczęła się równie dynamicznie. W 48. minucie Raphinha ponownie pokazał swoje umiejętności, zdobywając piątą bramkę dla Barcelony po indywidualnym rajdzie. Wydawało się, że Katalończycy mają mecz pod pełną kontrolą, ale w 58. minucie doszło do sytuacji, która zmieniła obraz gry.
Jude Bellingham posłał doskonałe podanie za linię obrony do Kyliana Mbappé, który błyskawicznie znalazł się w sytuacji sam na sam ze Szczęsnym. Polski bramkarz próbował interweniować wślizgiem, lecz zahaczył nogi Mbappé. Po konsultacji z VAR sędzia zdecydował się na pokazanie czerwonej kartki Szczęsnemu, a Barcelona musiała grać w osłabieniu. Na boisko wszedł Inaki Peña, który od razu musiał zmierzyć się z trudnym zadaniem. Rodrygo precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego zdobył drugą bramkę dla Realu, zmniejszając stratę do 5:2.
Mimo trudności Barcelona utrzymała przewagę i ostatecznie sięgnęła po Superpuchar Hiszpanii. Nie da się ukryć, że jednymi z głównych “bohaterów” starcia byli Polacy - Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski.
Robert Lewandowski zagrał dobre zawody przeciwko Realowi Madryt
Niedzielny mecz nie zapisze się w pamięci Wojciecha Szczęsnego jako szczególnie udany. Polski bramkarz w drugiej połowie dopuścił się faulu na Kylianie Mbappé tuż przed polem karnym, za co został ukarany czerwoną kartką i musiał opuścić boisko.
Zdecydowanie lepiej zaprezentował się Robert Lewandowski, który pokazał swoją klasę, zdobywając bramkę z rzutu karnego i notując asystę przy golu Lamine’a Yamala. 36-letni napastnik zebrał wiele pochwał za swoją postawę na boisku, zarówno od ekspertów, jak i hiszpańskich mediów, które podkreślały jego kluczowy wkład w grę Barcelony.
Do wykonania rzutu karnego nie oddał strzału na bramkę, ale jego inteligentna asysta do Lamine Yamala była pierwszą istotną sceną w zwycięstwie Barcelony w El Clasico - pisało Mundo Deportivo.
Był odpowiedzialny za grę z tyłu, aby stworzyć przestrzeń. Perfekcyjnie zachował się przy wyrównującym golu, świetnie podając do Lamine Yamala. Drugiego gola zdobył z rzutu karnego i pracował na kolejne trafienie - ocenił kataloński Sport.
Również sama FC Barcelona docenia swojego napastnika. Jeszcze w trakcie meczu z Realem Madryt, admin mediów społecznościowych postanowił wykorzystać Polaka. Ten "pstryczek" w rywali niesie się po świecie.
ZOBACZ TEŻ: Wojciech Szczęsny zawieszony, a jednak. To już niemal pewne, ogromny cios dla Polaka
"Pstryczek" z Robertem Lewandowskim w roli głównej
W pierwszej połowie meczu sędzia doliczył aż 9 minut dodatkowego czasu gry, co było efektem wcześniejszych przerw w grze, związanych m.in. z analizami VAR i urazami zawodników. Tak długi czas dogrywki nie umknął uwadze nie tylko kibiców, ale również administratora mediów społecznościowych FC Barcelony. Osoba odpowiedzialna za oficjalne konto klubu na portalu X (dawniej Twitter) postanowiła w nietypowy sposób skomentować sytuację.
W krótkim komunikacie opublikowanym w trakcie doliczonego czasu gry pojawił się ironiczny wpis, który z pewnością można było odebrać jako „pstryczek” w stronę Realu Madryt.
Dziewięć minut doliczonego czasu gry... wybrali "9", by uhonorować Roberta Lewandowskiego - czytamy na portalu X.
Liczba "9" jest oczywiście nawiązaniem do numeru na koszulce, z jakim gra Polak. Patrząc na przebieg jego gry w pierwszej połowie to istotnie, zasłużył na uhonorowanie, gdyż kapitalnie radził sobie z defensorami Realu Madryt. Ten żartobliwy wpis FC Barcelony stał się hitem sieci.