Fatalne wieści dla Igi Świątek nadeszły po zmroku. Przed Polką istny koszmar, to już pewne
Iga Świątek wróciła do gry po przerwie. Polka wzięła udział w turnieju WTA 500 w Stuttgarcie, w którym pokonała swoją rywalkę i od razu zameldowała się w ćwierćfinale. Niestety wczoraj po zmroku nadeszły fatalne wieści. WTA oficjalnie to ogłosiło.
Iga Świątek w 2025 roku
Iga Świątek z impetem rozpoczęła nowy sezon, wchodząc w 2025 rok z pełnym terminarzem i ambitnymi planami. Już na starcie czekało ją poważne wyzwanie – reprezentowanie Polski w prestiżowym turnieju drużynowym United Cup. Polacy prezentowali się bardzo solidnie, krok po kroku pokonując kolejne przeszkody i docierając aż do finału.
ZOBACZ: Była 80. minuta. Pokazali, co zrobił Polak w meczu z Realem, aż trudno uwierzyć
W decydującym spotkaniu przyszło im zmierzyć się z mocnym składem reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Mecz zapowiadał się emocjonująco, ale to Amerykanki ostatecznie przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Kluczowym momentem rywalizacji było starcie Igi Świątek z Coco Gauff. Polka walczyła ambitnie, jednak tym razem musiała uznać wyższość rywalki, co przesądziło o triumfie USA.
Po zakończeniu zmagań drużynowych wiceliderka światowego tenisa skupiła się na rywalizacji indywidualnej. W Australian Open – pierwszym turnieju wielkoszlemowym sezonu – prezentowała świetną formę, pewnie wygrywając kolejne spotkania. Jej znakomitą serię przerwała jednak Madison Keys, która w półfinale zdołała pokonać Polkę, a następnie sięgnęła po tytuł.
Po zakończeniu rywalizacji w Australii Iga Świątek przeniosła się na Bliski Wschód, by wziąć udział w prestiżowych turniejach WTA 1000 w Dosze i Dubaju. Katar przez ostatnie lata był dla niej niezwykle szczęśliwym miejscem, jednak tym razem fortuna nie sprzyjała Polce. Już na wcześniejszym etapie zmagań trafiła na swoją tenisową kosę – Jelenę Ostapenko. Łotyszka, która wielokrotnie sprawiała Świątek problemy, ponownie okazała się lepsza i zakończyła jej udział w turnieju.
W Dubaju scenariusz również nie ułożył się po myśli Świątek. W ćwierćfinale trafiła na młodą i niezwykle utalentowaną Mirrę Andriejewą, która zaprezentowała znakomity tenis i sprawiła Polce sporo problemów. Po zaciętej walce to Rosjanka wyszła z tego starcia zwycięsko, a Świątek musiała pogodzić się z kolejnym niepowodzeniem.
Kolejnym przystankiem były dla Polki zmagania w Indian Wells. Iga Świątek imponowała tam formą i wydawało się, że pewnie zmierza do finału. Niestety w półfinale znów musiała uznać wyższość Mirry Andriejewy. Tenisistka z Rosji zwyciężyła tym razem 2:1.
Iga Świątek kontynuowała zmagania w amerykańskiej części kalendarza i z dużymi nadziejami przystąpiła do Miami Open. Polka prezentowała się znakomicie, imponując formą i pewnością siebie. Korzystne losowanie dodatkowo zwiększało jej szanse na awans do finału, a wielu ekspertów przewidywało, że może sięgnąć po kolejny tytuł. Niestety, w ćwierćfinale doszło do prawdziwej katastrofy. Świątek zmierzyła się z Alexandrą Ealą z Filipin i sensacyjnie przegrała 0:2, odpadając z turnieju. Zdaniem licznych ekspertów i obserwatorów był to jeden z najgorszych występów Polki w jej dotychczasowej karierze. Co więcej, jej postawa na korcie wzbudziła ogromne kontrowersje – Świątek sprawiała wrażenie zrezygnowanej, a jej gra była pełna niewymuszonych błędów.
Było to ostatnie rozegrane spotkanie Igi Świątek. Polka miała niemal 3 tygodnie przerwy od pobytu na korcie, a teraz wróciła do zmagań.
Iga Świątek w ćwierćfinale turnieju w Stuttgarcie
W ramach przygotowań do wielkoszlemowego Roland Garros, Iga Świątek rozpoczęła rywalizację na kortach ziemnych w Stuttgarcie, gdzie rozgrywany jest prestiżowy turniej rangi WTA 500. Turniej w Niemczech od kilku lat uchodzi za jedno z ważniejszych wydarzeń poprzedzających zmagania w Paryżu, a Polka — jako wiceliderka światowego rankingu — należy do głównych faworytek do końcowego triumfu.
W swoim pierwszym meczu Świątek zmierzyła się z Janą Fett, notowaną dopiero na 153. miejscu w klasyfikacji WTA. Choć faworytka tego starcia była oczywista, Iga wracała do gry po przerwie, co na początku dało się zauważyć w jej grze. Była nieco spięta, a jej ruchy wydawały się mniej płynne niż zazwyczaj. Jednak z każdą kolejną piłką nabierała pewności siebie i rytmu. Gdy tylko złapała właściwy rytm, zdominowała przeciwniczkę i szybko przełamała jej serwis, kończąc pierwszego seta wynikiem 6:2 w zaledwie 37 minut.
Druga partia, choć również zakończyła się wynikiem 6:2, była bardziej wymagająca. Chorwatka postawiła twardsze warunki, zmuszając Świątek do większego wysiłku i koncentracji. Polka jednak nie dała się wybić z rytmu, pokazując charakterystyczny dla siebie ofensywny, pewny tenis. Kilka skutecznych przełamań i solidna gra z głębi kortu pozwoliły jej pewnie zamknąć spotkanie i awansować do ćwierćfinału turnieju, potwierdzając dobrą formę u progu sezonu na mączce.
Niestety wczoraj tuż po zmroku nadeszły fatalne wieści dla Polki. WTA oficjalnie to ogłosiło.

ZOBACZ TEŻ: Trudno uwierzyć, co zrobili kibice Legii w Londynie. Anglicy aż wyciągali telefony. Huczy o nich cały świat
Fatalne wieści dla Igi Świątek
Iga Świątek dopiero wczoraj poznała swoją rywalkę w ćwierćfinale turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. Jelena Ostapenko, po emocjonującym i bardzo wyrównanym starciu, pokonała wyżej notowaną Amerykankę Emmę Navarro 7:5, 3:6, 6:2, zapewniając sobie awans do kolejnej rundy.
To właśnie Łotyszka stanie teraz na drodze Świątek. Niestety, dla Polki nie jest to dobra wiadomość — Ostapenko od lat pozostaje jedną z nielicznych zawodniczek, z którymi Iga ma bardzo niekorzystny bilans. Do tej pory rozegrały ze sobą pięć spotkań w rozgrywkach WTA, a każdorazowo górą była Ostapenko. Styl gry Łotyszki, pełen agresywnych uderzeń i nieprzewidywalnych zagrań, sprawia Świątek sporo trudności.
Spotkanie zapowiada się niezwykle interesująco, a jego stawką będzie awans do półfinału prestiżowego turnieju w Stuttgarcie. Obie tenisistki wyjdą na kort już jutro, w piątek 19 kwietnia, około godziny 14:00. Czy tym razem Iga zdoła przełamać złą passę i pokonać swoją tenisową zmorę? Czekają nas wielkie emocje.