Do meczu Igi Świątek zostały godziny, a tu taka informacja. Rywalka oficjalnie to ogłosiła
Już za kilka godzin Iga Świątek rozpocznie mecz w drugiej rundzie US Open. Polka po pokonaniu Kamilli Rachimowej, zmierzy się z Japonką - Eną Shibaharą. Rywalka przed spotkaniem ogłosiła ciekawą rzecz. Kibice będą zaskoczeni.
Iga Świątek wygrała z Kamillą Rachimową
Iga Świątek w pierwszej rundzie US Open przeżywała istne tenisowe męczarnie z Kamillą Rachimową . Polka wyraźnie dominowała w meczu tylko do stau 4:0. Następnie w grę raszynianki wkradł się istny kataklizm i Rosjanka zaczęła odrabiać straty. Tenisowa pewność siebie po stronie naszej zawodniczki spadła, a każde jej potknięcie wykorzystywała Rachimowa. W efekcie najpierw ugrała gema przy własnym serwisie, a później przełamała raszyniankę (4:3).
Sytuacja stawała się bardzo niebezpieczna, ale Iga Świątek wróciła do solidnej gry. W dziewiątym gemie miała nawet piłkę setową, ale obronną ręką wyszła Rosjanka (5:4). Finalnie po zaciętej batalii i kataklizmie w połowie seta, nasza 23-latka ugrała pierwszą partię na swoją korzyść.
W drugiej partii z walki nie zrezygnowała Rosjanka. Rachimowa była bardzo napędzona i podbudowana rywalizacją w poprzedniej odsłonie meczu i kontynuowała niezłą grę (1:1). Iga Świątek była jednak skupiona na swoim tenisie i cierpliwie punktowała rywalkę, dzięki czemu przełamała ją już na początku (3:1).
Kamilla Rachimowa potrafiła świetnie wychodzić z trudnych sytuacji i nawet przy wyniku 0:40, doprowadziła do gry na przewagi. Finalnie więcej zimnej krwi zachowała Świątek i zgarnęła kolejnego gema dla siebie (4:2). Niestety rywalka Polki imponowała sportowym zacięciem i doprowadziła do nieprawdopodobnej końcówki (6:6).
W tie-breaku najpierw to Rosjanka rozdawała karty i wywalczyła sobie aż trzy piłki setowe (3:6), ale Iga wrzuciła po chwili “wyższy bieg”. Polka wybroniła wszystkie setballe i przełamała rywalkę! (7:6). Finalnie nasza 23-latka spod Warszawy wykorzystała pierwszą piłkę meczową i zamknęła spotkanie w dwóch setach.
W kolejnej rundzie Polka zmierzy się z Eną Shibaharą . Japonka to dopiero 217. rakieta rankingu WTA, dlatego też Iga Świątek nie powinna mieć większych problemów ze zwycięstwem. Co ciekawe, jej rywalka ogłosiła wcześniej ciekawą wiadomość. Kibice będą zaskoczeni.
Rywalka Igi Świątek przed meczem
Shibahara to ogromne zaskoczenie tegorocznego US Open . Japonka dostała się do głównej drabinki z kwalifikacji, więc będzie to dla niej już kolejne z rzędu spotkanie na amerykańskim korcie. Co ciekawe, tenisistka dopiero w 2024 roku wznowiła karierę singlową. Wcześniej skupiała się na deblu. Jak stwierdziła 26-latka, nie żałuje swojej decyzji:
Zaczęłam myśleć: "Teraz albo nigdy, jestem przecież coraz starsza". To było na pewno trudno, ale miałam wielu ludzi wspierających mnie w mojej decyzji, by skupić się na singlu. Jestem szczęśliwa i dumna z siebie. Nie żałuję - ogłosiła przed meczem.
Oprócz tego Ena Shibahara podkreśla, że każdy mecz w grze pojedynczej jest dla niej nauką:
Jak na razie dobrze się bawię. Brakowało mi singla, a każde spotkanie jak dotąd to dla mnie lekcja i zbieranie doświadczenia. Jeśli w singlu nie pójdzie mi dobrze, zawsze mam jeszcze debla i wciąż mogę zrobić w nim dobrą karierę. Ale nie myślę za bardzo o możliwych negatywnych skutkach. Bardziej o pozytywnej stronie tego wszystkiego i o tym - jeśli wszystko potoczy się po mojej myśli - jak połączyć grę pojedynczą i podwójną - powiedziała Japonka.
ZOBACZ TEŻ: Obrażała Igę Świątek, teraz znowu uderzyła. Te słowa rozwścieczą wielu kibiców
Iga Świątek zmęczona sezonem?
Kalendarz tenisistek jest w tym roku niezwykle napięty . Sezon przeładowany jest ilością obowiązkowych turniejów i zmagań, a do tego doszły jeszcze igrzyska olimpijskie. Na tym etapie sezonu u wielu zawodniczek widoczne jest już przemęczenie. Również Idze Świątek brakuje świeżości i tenisowej jakości z początku roku.
Na pomeczowej konferencji prasowej Polka postanowiła poruszyć temat przeładowania ilością zmagań. 23-latka z Raszyna w odważnych słowach skomentowała decyzje federacji WTA:
To byłoby łatwe do zmiany dla osób za to odpowiedzialnych, ale oni podjęli już mnóstwo decyzji i złożyli wiele obietnic organizatorom turniejów. Oznaczałoby to, że muszą zmienić zdanie, a to zdradliwe, bo tu chodzi o biznes. Ale moim zdaniem zawodniczki są świadome, że to co się dzieje, jest szalone, a terminarz jest naprawdę bardzo ciężki. Mówiłam o tym już w Cincinnati. - stwierdziła Iga Świątek.