Dariusz Szpakowski usłyszał ultimatum od Jacka Kurskiego. "Albo cnota i praca w TVP, albo pieniądze"
Pozycja Dariusza Szpakowskiego w TVP jest mocna, jednak nie tak bardzo, jak sądził sam komentator. Przekonał się o tym, gdy udał się do gabinetu ówczesnego prezesa stacji, Jacka Kurskiego. Przedstawił mu pewien pomysł, jednak reakcja włodarza była bardzo surowa i poskutkowała postawieniem ostatecznego ultimatum. Dariusz Szpakowski musiał wtedy podjąć odważną decyzję dotyczącą swojej przyszłości w TVP.
Dariusz Szpakowski jest legendą TVP
Chociaż Dariusz Szpakowski swoją przygodę z relacjonowaniem wydarzeń sportowych rozpoczął od radia (w 1976 roku), to jego komentatorski talent został szybko dostrzeżony przez publicznego nadawcę. W TVP po śmierci Jana Ciszewskiego jego kariera nabrała rozpędu, a na przestrzeni lat swoim głosem raczył Polaków podczas najważniejszych imprezach sportowych, m.in. igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata i Europy.
Dariusz Szpakowski specjalizuje się w piłce nożnej i jako ekspert w tej dziedzinie gości w wielu programach publicystycznych. Wiedza 71-latka jest imponująca, wszak w swoim dorobku ma aż 12 turniejów rangi mistrzostw świata, dzięki czemu uzyskał w kraju status najpopularniejszego komentatora sportowego.
Dariusz Szpakowski towarzyszył reprezentacji Polski w rzadkich chwilach chwały (np. podczas Euro 2016) i o wiele częstych trudach, jednak pomimo dramatycznych wydarzeń na murawie w studiu zawsze udawało mu się zachowywać pełen profesjonalizm. Dariusz Szpakowski zapewnił, że zamierza kontynuować swoją pracę za mikrofonem również podczas nadchodzących Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2024 w Niemczech.
- Forma jest, ale zobaczymy, co życie przyniesie. Trzeba się żegnać, jak człowiek jest absolutnie w formie. Ale od czasu do czasu chciałbym coś jeszcze w Telewizji Polskiej zrobić – mówił Dariusz Szpakowski w rozmowie z portalem Sport.pl
Dariusz Szpakowski mógł podpisać rekordowy kontrakt. TVP stanęło na przeszkodzie
Marzenia Dariusza Szpakowskiego mogły lec w gruzach już jakiś czas temu, gdy chciał ulec namowom i zdecydować się na współpracę z firmą bukmacherską . Nie byłby jedynym dziennikarzem sportowym, który sygnowałby swoim nazwiskiem zakłady sportowe. Tego podjęli się już m.in. Mateusz Borek i Krzysztof Stanowski z Kanału Sportowego. Dariusz Szpakowski był zatem dla łakomym kąskiem, i oferenci robili wszystko, by dołączył do tego grona.
Dzięki ogólnopolskiej rozpoznawalności, wiarygodności i całości spektakularnej kariery mógł liczyć na sowite apanaże w firmie bukmacherskiej, która przedłożyła mu do podpisania intratny kontrakt. - Jak na tamte czasy kwoty na pewno byłyby rekordowe, a sama współpraca mogłaby być naprawdę ciekawa. Szpakowski był już dżentelmeńsko dogadany z operatorem i została tylko formalność, uzyskanie pozwolenia od TVP na tego typu współpracę - informuje portal iGamingPolska.pl. Niestety, Dariusz Szpakowski musiał obejść się smakiem.
Jacek Kurski postawił ultimatum Dariuszowi Szpakowskiemu
Dariusz Szpakowski, snując wizje dodatkowego zarobku, udał się do ówczesnego prezesa TVP, by za jego zgodą sfinalizować wspomniany kontakt. Nie brał pod uwagę odmowy, ponieważ warunki umowy przewidywały oddanie procentu zysków bukmachera na poczet budżetu TVP. Jacek Kurski patrzył jednak na tę kwestię z zupełnie innej perspektywy. i postawił Dariuszowi Szpakowskiemu ultimatum.
- Darku, albo cnota i praca w TVP, albo pieniądze od bukmachera - miał usłyszeć komentator, który został zmuszony do podjęcia ważnej decyzji. Dariusz Szpakowski zrezygnował wówczas z kontraktu i wybrał dalszą pracę w TVP. Słusznie?
Źródło: Sport.pl, iGamingPolska.pl