Dariusz Szpakowski i jego kolega brutalnie ocenili Fernando Santosa. "Mocno sfrustrowany człowiek"
Dariusz Szpakowski i Łukasz Wiśniowski brutalnie ocenili Fernando Santosa po blamażu w Albanii. Mieli do powiedzenia parę gorzkich słów. Szpakowski ujawnił, jaki według niego, powinien być plan na reprezentację Polski.
Polska przegrała z Albanią. Blamaż reprezentacji
Polska przegrała z Albanią po niezwykle chaotycznym meczu. Biało-Czerwoni nie byli w stanie dorównać przeciwnikom właściwie w żadnym elemencie i zasłużenie zobaczyli na tablicy wynik 2:0 dla gospodarzy. Ta porażka sprawiła, że znaleźli się na czwartym miejscu w tabeli eliminacyjnej do mistrzostw Europy i tylko przegrana Czechów może zapewnić im awans (lub ewentualne baraże ).
Polacy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji i czują ze wszech stron niechęć kibiców. Na świeczniku znalazł się również Fernando Santos, którego dni w roli selekcjonera reprezentacji Polski są zapewne policzone.
Dariusz Szpakowski omówił przyszłość reprezentacji Polski. Krytyka Santosa
Dariusz Szpakowski w programie “Misja Futbolu” zastanawiał się nad przyszłością reprezentacji Polski i ewentualnymi rozwiązaniami, które pozwoliłyby jej zagrać na Euro 2024. Był przy tym mocno sceptyczny.
- Na co liczymy? Przede wszystkim na baraże albo na szczęśliwy zbieg okoliczności. Pierwsza konstatacja po tym wczorajszym spotkaniu dla mnie jest taka, że na pewno trenerem powinien być Polak. Bo jeśli weźmiemy Santosa i jego decyzje personalne, to nikogo nie odkrywa dla reprezentacji - wyjaśniał słynny komentator.
Łukasz Wiśniowski nie miał litości dla Santosa
Łukasz Wiśniowski z serwisu Foot Truck był o wiele bardziej krytyczny w stosunku do Fernando Santosa. Jego komentarz wydawał wstrząsnąć nawet kolegami w studio.
- Fernando Santos to człowiek, który już na konferencjach prasowych jawi nam się jako mocno sfrustrowany człowiek. Człowiek, który w ogóle nie szuka porozumienia i nie szuka komunikacji. Obejrzałem jeszcze dziś rano specjalnie konferencję prasową Fernando Santosa po meczu z Albanią i on nie chciał wysłuchać do końca pytania - twierdził Wiśniowski.
Źródło: Misja Futbol