Zobaczył uśmiech sędziego i wpadł w szał. Te sceny przejdą do historii PlusLigi
W sobotni wieczór zakończyło się drugie spotkanie w ramach finału siatkarskiej PlusLigi. Zawodnicy Aluronu CMC Warty Zawiercie zwyciężyli 3:1 i doprowadzili do przedłużenia finałowej serii. Triumf podopiecznych Michała Winiarskiego został przyćmiony ogromną kontrowersją, o której wprost mówił jeden z zawodników Jastrzębskiego Węgla.
Kontrowersyjna decyzja sędziego
Goście z Warty Zawiercie dobrze weszli w ten mecz i od samego początku wyszli na prowadzenie. Jastrzębianie musieli gonić wynik i doprowadzili do wyrównania w drugim secie. To właśnie wtedy zaczęło robić się nerwowo, a obie ekipy miały zastrzeżenia do pracy głównego arbitra tego spotkania.
Podopieczni Michała Winiarskiego wytrzymali presję i objęli prowadzenie 2:1. Potrzebny był decydujący czwarty set, gdzie górą znów byli zawodnicy Warty. Zawiercianie zdobyli 25 punkt i wygrali całe spotkanie , jednak jak się okazało, sędziowie nie wychwycili błędu w ustawieniu zawodników gości i niesłusznie przyznali im punkt, który zdecydował o losach całego spotkania. Gospodarze byli wściekli i stanowczo protestowali, a pod siatką doszło nawet do przepychanek między zawodnikami obu zespołów.
Reakcja Jakuba Popiwczaka
Jakub Popiwczak był jednym z najmocniej protestujących graczy Jastrzębskiego Węgla . Libero reprezentacji Polski wpadł w furię i w swojej złości chwycił laptopa jednego z członków sztabu szkoleniowego, aby udowodnić swoją rację sędziom tego spotkania. Jego apel nie został wysłuchany, a on sam skomentował całe zajście w pomeczowym wywiadzie.
Na co liczyłem? Chciałem, żeby ten punkt powędrował na nasze konto i byśmy mogli kontynuować grę. To się nie wydarzyło, skończyło się wygraną Zawiercia 3:1. Brawo dla nich. Ale wierzę, że mamy wszystko nadal w swoich rękach, by na własnym terenie zdobyć złoto - mówił Popiwczak
28-latek dodał, że sędzia popełnił ewidentny błąd. Oprócz tego, siatkarz publicznie przeprosił za swoje zachowanie i wybuch złości.
Ewidentnie był błąd. Niestety, w takiej sytuacji nie można skorzystać z challenge'u. Ale najgorsze jest to, że sędzia z uśmiechem na ustach mówi "Nie, nie było błędu", a jak każdy obejrzy powtórkę z tej sytuacji, to jednak stwierdzi, że błąd był […] Mogę przeprosić sędziego za swoje wybuchowe zachowanie i ekspresję - zakończył
ZOBACZ TAKŻE: Sprawa tytułu w PlusLidze cały czas otwarta. Ogromne kontrowersje na koniec spotkania
Decydujące spotkanie
Swoje zdanie na temat kontrowersji z końcówki spotkanie przekazał również Mateusz Bieniek w rozmowie ze Sport.pl. Środkowy Warty Zawiercie i reprezentacji Polski ocenił, że sędziowie mogli być bardziej konsekwentni w swoich działaniach i podkreślił, że z całą drużyną myślą już o decydującym starciu.
Tamtą sytuację sędziowie na pewno mogli lepiej rozwiązać. Właśnie takie sytuacje są powodem tych nerwów. Najważniejsze to zregenerować się i jutro znów się bawić siatkówką. Bo fajnie dziś pograliśmy. W niedzielnym meczu ważna będzie regeneracja, choć ta przerwa będzie tak krótka, że właściwie trudno mówić o regeneracji - stwierdził Bieniek
Siatkarze obu ekip mają bardzo mało czasu na odpoczynek, ponieważ niecałe kilkanaście godzin po zakończeniu sobotniej rywalizacji, czeka ich walka w decydującym spotkaniu finałowym. Trzeci mecz między Jastrzębskim Węglem i Wartą Zawiercie zaplanowano na niedzielę 28 kwietnia (dziś) o godzinie 14:45. Transmisja z tego spotkania odbędzie się na kanale Polsat Sport 1.