Tuż przed meczem ze Szkocją nadeszły złe wieści dla Polaków. Sprawdził się najczarniejszy scenariusz
Nadszedł dzień, w którym to reprezentacja Polski znów stanie przed arcyważnym spotkaniem. Tym razem, przyjdzie nam się mierzyć w ostatnim meczu w fazie grupowej Ligi Narodów ze Szkocją. Stawką są baraże o utrzymanie w dywizji A tych rozgrywek. Niestety, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem docierają do nas złe wieści, których nie zmieni nawet dzisiejsze potencjalne zwycięstwo.
Michał Probierz wybrał zawodników. To od nich wszystko będzie zależało w meczu ze Szkocją
Po niezbyt udanym EURO 2024, wszyscy mieli nadzieję na to, że Polakom uda się zreflektować przy okazji Ligi Narodów. Losowanie nie było jednak łaskawe dla Biało-Czerwonych, ponieważ los skojarzył ich w grupie ze Szkocją, Chorwacją oraz Portugalią . Mimo to, wiele osób miało nadzieję, że nasi kadrowicze będą w stanie się zmotywować i postawić także w starciach z wyżej notowanymi przeciwnikami.
Niestety, nic z tych rzeczy. Wygrana w pierwszym meczu ze Szkocją i chwilowa radość z pierwszego miejsca w grupie niczego dobrego nam nie przyniosły. W kolejnych spotkaniach polscy piłkarze tracili coraz więcej punktów. Najpierw nie udało się choćby zremisować z Chorwacją w Osijeku, a następnie z Portugalią na PGE Narodowym przegraliśmy 1:3. Punkt udało się za to wyszarpać w rewanżu z zawodnikami z Bałkanów, który odbył się na naszym największym obiekcie sportowym w kraju. Trudno jednak dobrze wspominać ostatni mecz z Portugalczykami, którzy zmasakrowali podopiecznych Michała Probierza 5:1.
To oznacza, że przed dzisiejszym meczem ze Szkocją mamy jeden cel - nie przegrać . Nie mamy bowiem już szans na 2. pozycję w grupie. Nawet jeśli wygralibyśmy, a Chorwaci przegrali, to przy takiej samej liczbie punktów przewagę mają nad nami rywale. To efekt bilansu bezpośrednich starć, który w tym przypadku działa na korzyść Luki Modricia i spółki. Zatem, dziś powalczymy o baraże i wystarczy remis, żebyśmy mogli w nich zagrać. Byłaby to ostatnia szansa, by utrzymać się w dywizji A Ligi Narodów.
Na kilka godzin przed rozpoczęciem decydującego spotkania, Michał Probierz wybrał 23-osobowy skład. To ci zawodnicy mają być w gotowości nie tylko na boisku, ale i na ławce rezerwowych. Kiedy przyjdzie potrzeba, selekcjoner z kilku z nich skorzysta.
Cała kadra prezentuje się następująco:
Bramkarze: Łukasz Skorupski, Marcin Bułka, Bartłomiej Drągowski.
Obrońcy: Jakub Kiwior, Kamil Piątkowski, Mateusz Wieteska, Sebastian Walukiewicz, Michał Gurgul, Tymoteusz Puchacz, Dominik Marczuk, Nicola Zalewski, Jakub Kamiński
Pomocnicy: Bartosz Slisz, Kacper Urbański, Jakub Moder, Mateusz Bogusz, Piotr Zieliński, Antoni Kozubal, Bartosz Kapustka, Sebastian Szymański
Napastnicy: Karol Świderski, Adam Buksa, Krzysztof Piątek.
Wynik w Lidze Narodów ma bardzo ważne znaczenie
Biało-Czerwoni nie mogą więc poszczycić się dobrym wynikiem w Lidze Narodów. Nie dość, że nasz bilans to jedna wygrana, jeden remis i trzy porażki, to na tle wszystkich innych drużyn z każdego szczebla prezentujemy się najgorzej pod jeszcze jednym względem. Mianowicie, Polacy stracili 14 goli, a więc najwięcej ze wszystkich reprezentacji europejskich, nawet San Marino. Eksperci są zgodni, że od dawna w polskiej kadrze nie było tak dużych problemów w defensywie, która wpuszczałaby tak dużą liczbę bramek.
Od dłuższego czasu zaliczamy też spadki w rankingu FIFA. Wszyscy pamiętamy, jak w 2017 roku Biało-Czerwoni plasowali się w TOP 5 reprezentacji na świecie, po historycznym EURO 2016. Przypomnieć możemy sobie również te gorsze czasy, kiedy to w 2013 roku znajdowaliśmy się na zaledwie 78. pozycji w rankingu FIFA.
Aktualnie nasza kadra zajmuje w zestawieniu 31. miejsce i wyprzedza nas chociażby Egipt czy Ekwador. Z pewnością nie takiego rezultatu wszyscy oczekiwali, tym bardziej, że za kilka miesięcy będzie miał on decydujące znaczenie, przy okazji kolejnej wielkiej imprezy.
Sprawdził się najczarniejszy scenariusz. Polacy już tego nie odrobią
Tegoroczne występy reprezentacji Polski były ważne, także w kontekście eliminacji do mistrzostw świata 2026, które odbędą się w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku. I o ile mogliśmy mówić o naprawdę obiecującym początku roku (wygrane w barażach o EURO 2024 z Estonią i Walią, a także towarzyskie mecze z Ukrainą i Turcją), to im dalej, tym było coraz gorzej. Zaczęło się od mistrzostw Europy w Niemczech, gdzie przegraliśmy z Holandią, a następnie z Austrią. W meczu o honor zremisowaliśmy z Francją, po czym piłkarze wyjechali na wakacje. Wrócili, przy okazji wrześniowego zgrupowania na mecze Ligi Narodów. Dotychczasowe losy Biało-Czerwonych w tych rozgrywkach są już wszystkim doskonale znane.
ZOBACZ: Nie żyje polski olimpijczyk. Był 12-krotnym mistrzem Polski, tragiczne doniesienia
Liga Narodów była szansą dla podopiecznych Michała Probierza, by nadrobić punkty w rankingu FIFA i powalczyć o pierwszy koszyk eliminacji mundialu w 2026 roku. Niestety, jest już na to za późno i nie zmieni tego nawet wynik starcia ze Szkocją. Zatem, 13 grudnia Polacy będą losowani z drugiego koszyka , co oznacza, że trafią w grupie na ekipę z europejskiego topu. Będzie to najprawdopodobniej któraś z ekip: Francja, Hiszpania, Holandia, Belgia, Portugalia, Włochy, Niemcy, Chorwacja, Dania, Szwajcaria lub Austria. Miejscami w koszykach mogą się jeszcze wymienić Duńczycy, Austriacy oraz Serbowie. O wszystkim zadecyduje ostatnia kolejka Ligi Narodów.