To może być koniec Ligi Mistrzów. Polacy na czele rewolucyjnych zmian
Do wielkich zmian doszło na stanowisku prezesa CEV. Od teraz urząd ten sprawować będzie Chorwat Roko Sikirić. Ponadto roszady zaszły także w zarządzie, w którym zabrakło któregokolwiek z polskich przedstawicieli. W wyniku tych rozstrzygnięć ma dojść do kluczowych zmian, na czele których ma stanąć właśnie Polska. To może również oznaczać koniec CEV Ligi Mistrzów.
Brak Polaka w strukturach CEV. Wielkie upokorzenie dla czołowych krajów
Jakiś czas temu dotychczasowy prezes CEV (Europejska Federacja Siatkówki) Aleksandar Boricić ogłosił, że nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję. Urząd ten piastował od 2015 roku i w tym jego rządy dobiegły końca. Jednym z kandydatów do objęcia funkcji prezesa federacji był Polak , Leszek Leo Wencel .
Zostałem kandydatem PZPS-u na prezesa CEV, gdyż stwierdzono, że do dalszego rozwoju siatkówki potrzeba nie tylko pasji do tego sportu, która jest warunkiem koniecznym, choć niewystarczającym, ale też doświadczenia biznesowego. Ja nabyłem je w trakcie swojej działalności biznesowej w wielu firmach, w kraju i zagranicą. Zdaniem PZPS-u jestem bardzo dobrym kandydatem na to stanowisko - mówił kilka miesięcy temu Wencel, w rozmowie z Marcinem Lepą z Polsatu Sport.
Znane są już wyniki wyborów na nowego prezesa CEV. Niestety, polski kandydat przepadł w 2. turze głosowania, uzyskując bardzo małą liczbę głosów. Zwycięzcą został Chorwat Roko Sikirić. Jak informuje dziennikarz Przeglądu Sportowego Kamil Drąg, Wencel nie dostał się nawet do zarządu federacji, w której znalazły się miejsca chociażby dla przedstawicieli niezbyt utytułowanych drużyn i reprezentacji, jak Szkocja, Gibraltar, Portugalia czy Litwa. Co jednak jeszcze bardziej zaskakuje, Polska to nie jest jedyny kraj spośród tych najlepszych w siatkówce, którego człowiek nie dostał się do zarządu. Teraz one, na czele z Biało-Czerwonymi, żądają zmian w międzynarodowych rozgrywkach.
Koniec Ligi Mistrzów? Polska na czele rewolucji, ma powstać Superliga
W obliczu tych niekorzystnych dla siatkarskich potęg zmian, coraz głośniej mówi się o rewolucji w europejskich rozgrywkach. Na ich czele ma stanąć Polska, a owocem tych starań ma być powstanie Superligi . Więcej o tym opowiedział prezes Polskiego Związki Piłki Siatkowej Sebastian Świderski, w programie Misja Sport Przeglądu Sportowego.
Myślę, że do tego chyba dojdzie, bo to, że nie ma teraz w strukturach CEV najmocniejszych krajów, powoduje, że jednak one zaczynają rozmawiać ze sobą o stworzeniu Superligi. W tym sezonie raczej jest to niemożliwe, ale w przyszłym sezonie? Wiem, że już żeńska europejska siatkówka rozmawia o tym dość mocno. Wiem, że miało powstać lub już powstało stowarzyszenie, aby zrzeszyć te najmocniejsze klubu, aby im zaproponować grę właśnie w takiej Superlidze.
Za chwilę Świderski przytoczył przykład żeńskiej siatkówki. Wspomniał, że szczególnie do założenia Superligi dążą Włochy i Turcja. Ponadto zaproszona miała zostać również Polska .
Ma być kilkanaście najmocniejszych drużyn, żeby to był bardzo wysoki poziom i żeby każdy mecz był dobrej jakości, żeby nie było takich spotkań "o pietruszkę", gdzie jest więcej kosztów wyjazdu niż grania - dopowiada prezes PZPS w programie “Misja Sport”.
Superliga ma stanowić konkurencję dla CEV Ligi Mistrzów. Europejska federacja wyraźnie podpadła działaczom państw, które najlepiej radzą sobie na siatkarskich zawodach, łącznie z Polską. Dlatego też można zacząć się zastanawiać nad przyszłością Ligi Mistrzów, która po potencjalnej utracie najsilniejszych ekip może po prostu stracić swoją renomę.
ZOBACZ: Fatalna pozycja Polski w rankingu FIFA, tak źle nie było od dawna. Niebywałe, kto nas wyprzedził
Liga Mistrzów w obecnej formie nie odpowiada Polakom
Sebastian Świderski w programie Przeglądu Sportowego przyznał, że jest dużo obiekcji wobec obecnego kształtu europejskich pucharów, na czele z Ligą Mistrzów. Prezes PZPS podał tutaj przykład śmiesznie niskiej nagrody pieniężnej dla Projektu Warszawa, który za wygranie Pucharu Challenge zgarnął zaledwie 50 tys. euro .
Nie ulega wątpliwości, że w takiej formule, jaka obowiązuje w tej chwili, to dłużej trwać nie może. Jedna rzecz to właśnie aspekt sportowy i te mecze o "pietruszkę" ze słabszymi zespołami, ale druga to kwestia finansowa. Projekt Warszawa za wygranie pucharu europejskiego dostał 50 tys. euro nagrody - mówił Świderski.
Na koniec gość Misji Sport wypunktował kolejny poważny mankament w działaniu federacji CEV. Sebastian Świderski zauważył, że drużyny wręcz muszą niekiedy dopłacać do możliwości startu w takich turniejach, jak Liga Mistrzów.
W pozostałych pucharach nagrody nie są dużo większe i większość zespołów po prostu dopłaca do startu, a powinno być odwrotnie. Zespoły powinny zarabiać, to powinna być nagroda. Nawet w Lidze Mistrzów drużyny muszą dopłacać do startu w tych pucharach, dlatego wiele naszych klubów też miało takie dylematy swego czasu czy brać udział - powiedział prezes PZPS.