Prawie zmarł na boisku, w końcu zabrał głos. Chwilę po wypadku myślał tylko o jednym
Na boisku przeżył prawdziwy koszmar. Po zaledwie pięciu minutach meczu napastnik wpadł na bandy reklamowe i stracił przytomność. Od tamtego dnia minęło pięć miesięcy i piłkarz, Alex Fletcher, opowiedział o tym, co mu się przydarzyło. Przez wiele godzin był w stanie krytycznym.
Alex Fletcher walczył o życie
Alex Fletcher grał na co dzień w Bath City FC. Kilka miesięcy temu nie sądził, że będzie musiał przestać myśleć o swojej sportowej karierze. Piłka nożna nie wydawała się sportem, w którym można stracić życie.
Tymczasem podczas meczu przeciw Dulwich Hamlet w angielskiej National League South (szóstym poziomie rozgrywek) doszło do niecodziennego i tragicznego w skutkach wypadku. W piątej minucie meczu Fletcher, napastnik klubu z Bath, wpadł na bandy reklamowe i niefortunnie uderzył w nie głową. Stracił wówczas przytomność. Karetka na sygnale wiozła go do szpitala, gdzie przeszedł pilną operację, bez której mógłby już nie żyć.
Alex Fletcher opowiedział o wypadku
Od tego czasu minęło 5 miesięcy. W rozmowie z BBC Sport Alex Fletcher opowiedział dokładnie o tym, co działo się z nim przez ten czas. Mówił, że przez wiele godzin jego stan uznawano za krytyczny, a on sam wiedział, że jest bliski śmierci.
- Jedyną myślą w mojej głowie było “Nie zasypiaj”. Sądziłem, że jeśli mi się nie uda, to będzie już po wszystkim - wyjaśnił, gdy opowiadał o tym, jak przewoziła go karetka. Jego narzeczona usłyszała po przyjeździe do szpitala, że jej ukochany znajduje się w stanie krytycznym i może nie przeżyć. Fletcher spędził 5 dni w śpiączce.
Alex Fletcher przechodzi rehabilitację
Alex Fletcher przekazał, że obecnie przechodzi rehabilitację, która ma przywrócić go do dawnej sprawności. Na nowo uczył się chodzić, jego lewe ucho całkowicie ogłuchło. Dawny napastnik pracuje wspólnie z ligą nad poprawą bezpieczeństwa zawodników, by nikomu nie mogła już stać się krzywda.
- Za każdym razem przypominam sobie, że mogło być o wiele gorzej - wspominał. Na nagraniach widać, że powoli wraca do sprawności, ale raczej już nigdy nie będzie wyczynowym sportowcem. Jego historia jest przestrogą dla wszystkich organizatorów o to, by mocniej zadbać o otoczenie, w którym grają piłkarze, również ci z niższych lig.
Źródło: BBC Sport