Sport.Goniec.pl Piłka nożna Po raz pierwszy pojechał na mecz Legii w Ekstraklasie. Nie mógł uwierzyć w to, co zrobili kibice
Fot. X/EuroFoot

Po raz pierwszy pojechał na mecz Legii w Ekstraklasie. Nie mógł uwierzyć w to, co zrobili kibice

4 listopada 2024
Autor tekstu: Bartosz Nawrocki

Wczoraj w ramach 14. kolejki Ekstraklasy zmierzyły się ekipy Legii Warszawa i Widzewa Łódź. Starcie to, zwane polskim klasykiem , elektryzowało wszystkich zgromadzonych zarówno przy Łazienkowskiej, jak i przed odbiornikami. Było na co patrzeć zarówno na boisku, jak i na trybunach. Pod szczególnym wrażeniem był jeden ze szwajcarskich dziennikarzy, który po raz pierwszy postanowił się udać na mecz Ekstraklasy.

Legia Warszawa nie zawiodła kibiców. Kibice nie zawiedli piłkarzy

Wczoraj, w ramach 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy doszło do starcia klubów, które nie darzą się sympatią. W ramach polskiego klasyku naprzeciw siebie stanęły ekipy Legii Warszawa i Widzewa Łódź. Mecz tym bardziej elektryzował, ponieważ obie drużyny dzieliły jedynie 3 punkty. W przypadku wygranej łodzianie zrównaliby się punktami ze stołecznym klubem.

Tak się jednak nie stało. Wynik spotkania rozgrywanego przy Łazienkowskiej otworzył w 36. minucie Bartosz Kapustka .

5 minut później doszło jednak do wyrównania. Zawodnik Widzewa, Sebastian Kerk wykorzystał podanie od kolegi, który wystawił mu futbolówkę na pustą bramkę. Do przerwy zawodnicy schodzili więc przy rezultacie 1:1.

Długo żadna z ekip nie była w stanie przesądzić o wyniku spotkania. W końcu jednak, w 87. minucie do siatki Widzewa trafił Paweł Wszołek . Swoim trafieniem dał drużynie 3 punkty, dzięki którym zwiększyli dystans do łodzian w ligowej tabeli na 6 punktów.

Podczas meczu Legii z Widzewem, a także tuż przed nim bardzo aktywni byli kibice warszawskiego zespołu. Tego samego nie można powiedzieć o łodzianach, których prawdopodobnie nie wpuszczono na stadion. Według informacji Przeglądu Sportowego Onet, miało to być spowodowane chęcią wniesienia elementów oprawy meczowej , na co pozwolenia nie wyraziła ochrona.

Jednak, fani Legii dali prawdziwy pokaz swojego stylu kibicowania . Przed pierwszym gwizdkiem piękna wizualizacja, po której odpalono tysiące rac, będących niejako atrybutem polskich kibiców. Ponadto przyśpiewki i dbanie o meczową atmosferę w trakcie jego trwania spowodowały, że dopingiem kibiców stołecznego klubu zachwycali się internauci oraz dziennikarze z całego świata.

Flick bez ogródek o grze Lewandowskiego i jego kolegów z napadu. Trener alarmuje, wszystko tuż po wygranej
Świątek kilkukrotnie o to apelowała. Jest odpowiedź z WTA ws. ilości meczów, Polka nie tego oczekiwała

Dziennikarz pojechał na mecz Legii z Widzewem. Nie mógł uwierzyć w to, co widział

Na mecz Legii Warszawa z Widzewem Łódź postanowił udać się dziennikarz szwajcarskiego serwisu Blick, Gregory Beaud. To był jego pierwszy raz, gdy gościł na trybunach meczu Ekstraklasy. Prawdopodobnie, pod kątem kibicowskim, wybrał najlepsze spotkanie, jakie tylko mógł.

Swoje wrażenia reporter opisał na łamach Przeglądu Sportowego Onet. Zaznaczył, że jeden z jego znajomych ostrzegał go, jacy są fani Legii.

Zobaczysz, kibice Legii są szaleni. I mówię to w dobrym tego słowa znaczeniu - miał usłyszeć Beaud.

Za chwilę opisał swoje wrażenia na około godzinę przed rozpoczęciem meczu. Już wtedy dało się usłyszeć przyśpiewki najbardziej zagorzałych kibiców.

Na prawie godzinę przed rozpoczęciem meczu stadion jest jeszcze w trzech czwartych pusty, ale hałas dochodzący z Żylety już jest uderzający - napisał na łamach Przeglądu Sportowego dziennikarz Blicka.

Samą Żyletę porównał do zachowania kibiców z Muttenzerkurve , a więc jej odpowiednika, jeśli chodzi o miejsce zajmowane przez największych fanów FC Basel. Przyznał, że szwajcarskie trybuny mają powody do zazdrości .

Następnie Gregory Beaud przeszedł do opisania przedmeczowej wizualizacji. Bardzo spodobały mu się dźwięki tworzone przez gitary i fajerwerki. Spodobała mu się również prezentacja samych zawodników Legii, na których to pojedynczo padał błysk jupiterów stadionowych. Za chwilę kibice odpalili race, co także zrobiło na dziennikarzu ogromne wrażenie.

Przy efektach z zastosowaniem pirotechniki reporter Blicka zatrzymał się na dłużej. Wprost stwierdził, że ta część zdominowała mecz, jeśli chodzi o stadionową atmosferę. Szczególne wrażenie zrobił na nim fakt, że w jednym momencie odpaliło się wiele rac.

Część pirotechniczna zdominowała ten mecz, gdy mówimy o atmosferze. Na trzech z czterech trybun po odliczaniu od 10 do 1 (jak sobie wyobrażam) skandowanym przez wszystkich fanów zapalają się jednocześnie setki rac. W jednej chwili temperatura na Stadionie Wojska Polskiego wzrosła o 10 st., a arenę wypełnił dym. Zbiorowa euforia, która nadała ton. Tak, wieczór zapowiadał się wyjątkowo, nawet jeśli na oddymianie stadionu trzeba było czekać około 10 minut - napisał w Przeglądzie Sportowym Beaud.

ZOBACZ: Szymon Marciniak z wielką szansą od UEFA. Polak poprowadzi prawdziwy hit Ligi Mistrzów

Ogromna flaga najbardziej zaskoczyła dziennikarza

Gregory Beaud za chwilę zgodził się ze swoim znajomym, który mówił mu, że kibice Legii są szaleni. Uświadomił sobie to jeszcze przed rozpoczęciem spotkania z Widzewem. Zaraz przyznał jednak, że przez atmosferę na trybunach trudno było mu się skupić na wydarzeniach boiskowych.

Niemal musisz zignorować publiczność, aby spróbować zobaczyć grę - napisał reporter Blicka.

Na koniec opowiedział o momencie, który najbardziej go zaskoczył. Wielkie wrażenie na Beaudzie zrobiła ogromna flaga , którą fani Legii wywiesili, śpiewając przy tym z całych sił.

Najbardziej zaskakujący moment? 10 minut, podczas których lokalni ultrasi wywiesili ogromną flagę na całej trybunie, śpiewając przy tym z całych gardeł. W czasie, gdy byli ukryci, Legia nie strzeliła gola. Już kwadrans później eksplozję spowodował Bartosz Kapustka. A potem była szalona wrzawa i ogromne wzruszenie na twarzy kapitana, który strzelił gola tuż przed Żyletą, jakby chcąc dodać tej chwili odrobiny szaleństwa - napisał dziennikarz.

Andrzej Gołota grzmi ws. wyborów prezydenckich. Pięściarz ostrzega przed tragedią
Obserwuj nas w
autor
Bartosz Nawrocki

Redaktor portalu Goniec Sport. Jestem studentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ciągnie mnie do sportu, a zwłaszcza do piłki nożnej. Mimo że to sport, w którym 22 osoby biegają za jedną piłką, to i tak pałam wielkim zainteresowaniem do tej "bieganiny".

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
piłka nożna Siatkówka tenis skoki narciarske inne sporty