Paweł Zatorski ujawnił porażającą prawdę. W takim stanie grał o złoto IO
W historii sportu często zdarza się, że największe triumfy okupione są ogromnym bólem i poświęceniem. Nie inaczej było w przypadku finałowego spotkania reprezentacji Polski z Francuzami - wielu Polaków musiało zacisnąć zęby, aby pojawić się na parkiecie. Paweł Zatorski dopiero po spotkaniu wyznał, w jakim stanie jest naprawdę.
W takim stanie Paweł Zatorski wyszedł na parkiet. Grał pomimo bólu
Polski libero, który mimo poważnej kontuzji zagrał pełne spotkanie w finale igrzysk olimpijskich w Paryżu przeciwko Francji, jest prawdziwym bohaterem. Chociaż Polacy ostatecznie ulegli rywalom, z imprezy wrócą ze srebrnym medalem - pierwszym od ponad czterdziestu lat. W kontekście tego sukcesu postawa Pawła Zatorskiego zasługuje na szczególne uznanie.
Droga do finału dla reprezentacji Polski nie była łatwa. W półfinale, podczas meczu ze Stanami Zjednoczonymi, doszło do dramatycznego incydentu, który mógł przekreślić szanse Polski na złoto. W trakcie drugiego seta Paweł Zatorski niefortunnie zderzył się z Marcinem Januszem, upadając na parkiet. Przez dłuższą chwilę nie podnosił się, a napięcie na hali rosło z każdą sekundą. Gdy ostatecznie wstał, stało się jasne, że coś jest nie tak - Zatorski stracił czucie w dwóch palcach prawej ręki.
Mimo kontuzji libero postanowił dograć mecz do końca, walcząc nie tylko z przeciwnikami, ale i z własnym ciałem. Po spotkaniu opublikował na Instagramie zdjęcie z ręką w temblaku, informując swoich fanów, że czucie w ręce powoli wraca, choć sytuacja pozostaje niepewna.
Nikola Grbić miał ogromne problemy ze składem. Polskich siatkarzy trapiły kontuzje
Finałowy mecz z Francją był nie tylko walką o złoto, ale również testem wytrzymałości fizycznej i psychicznej dla polskiego libero. Paweł Zatorski, mimo że grał na środkach przeciwbólowych i blokadach, był daleki od pełnej dyspozycji. Każdy ruch, każde odbicie piłki wymagało od niego ogromnego wysiłku, a unikanie padów na prawy bark zdradzało, jak poważny był jego uraz.
Nie grałem jeszcze w takim stanie - przyznał Paweł Zatorski w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu tuż po zakończeniu meczu.
Mimo ograniczeń wynikających z kontuzji siatkarz rozegrał bardzo dobre spotkanie, szczególnie wyróżniając się na przyjęciu. Koledzy z drużyny musieli jednak znacznie bardziej angażować się w defensywę, by wesprzeć swojego libero, który choć walczył jak lew, nie był w stanie zagrać na swoim poziomie, do którego nas przyzwyczaił.
Problemy zdrowotne nie ominęły także innych członków polskiej drużyny. Trener Nikola Grbić musiał stawić czoła wyzwaniom, jakie postawiły przed nim kontuzje kluczowych zawodników. W ćwierćfinale urazu doznał Mateusz Bieniek, który nie zdołał wrócić na parkiet do końca turnieju. W półfinale z kolei problemy zdrowotne dotknęły Marcina Janusza, który musiał opuścić parkiet z powodu dolegliwości związanych z dolnym odcinkiem kręgosłupa. Mimo tych przeszkód Biało-Czerwoni dali prawdziwy koncert w finale, choć wynik 0:3 zdaje się tego nie potwierdzać.
Polacy zachwycili na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, choć nie obyło się bez problemów
Szczególnie trudna dla trenera była właśnie sytuacja Pawła Zatorskiego, który był jedynym libero w kadrze, co dodatkowo zwiększało presję na jego barkach - dosłownie i w przenośni. Gdyby nie mógł zagrać, trener Grbić musiałby zastąpić go jednym z graczy z pola, co mogłoby znacząco wpłynąć na taktykę drużyny. Ostatecznie, mimo ogromnego ryzyka siatkarz wyszedł na boisko, chcąc wspomóc drużynę w decydującym starciu.
Finał zakończył się porażką Polaków 0:3, co było bolesnym doświadczeniem, zwłaszcza po tak dramatycznej walce w poprzednich meczach. Mimo to, srebrny medal, pierwszy olimpijski krążek dla polskiej siatkówki od 48 lat, był ogromnym osiągnięciem. Po meczu Paweł Zatorski z rozbrajającą szczerością przyznał, że czucie w palcach tak naprawdę nie wróciło, a on sam grał w stanie dalekim od optymalnego.
Daliśmy od siebie to, co mieliśmy - powiedział Zatorski, podkreślając, że mimo ogromnych trudności, żaden z zawodników nie dopuszczał do siebie myśli o niewyjściu na boisko.
Historia sportu zna wiele przypadków, w których zawodnicy, mimo poważnych urazów, decydowali się na grę, by wspomóc swoją drużynę. Postawa Pawła Zatorskiego podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu z pewnością znajdzie swoje miejsce wśród tych najbardziej heroicznych. Mimo że Polacy nie zdobyli złota, ich osiągnięcie jest niezwykle cenne i na długo w pamięci kibiców.