Oszust o dwóch płciach. Grał jako bramkarz w kobiecym klubie z Gdyni
Czy istnieje metoda oszukiwania na grę w żeńskim klubie piłkarskim? Okazuje się, że tak. W drużynie Checzy Gdynia na bramce grała niejaka Joanna R., a raczej mężczyzna, Andrzej D. Poszukiwany oszust został zatrzymany w szatni w trakcie jednego ze sparingów.
Bramkarka Checzy Gdynia zatrzymana. Nie była kobietą
Joanna R. to bramkarka, a także kierowniczka żeńskiej drużyny piłkarskiej Checz Gdynia . Chociaż, jak się być może okazuje, taka osoba wcale nie istnieje. Podczas jednego ze sparingów w Tczewie w lutym tego roku zawodniczka została poproszona o zejście do szatni. Tam czekali na nią funkcjonariusze. Dlaczego?
Bramkarka i kierowniczka Checzy Gdynia okazała się być… mężczyzną . Nazywa się Andrzej D. i od kilku lat ukrywał się, zmieniając płeć i dane . Przez 11 lat Andrzej D. miał oszukiwać ludzi, podając się za prawnika . Ofiarami padały osoby pokrzywdzone w aferze Amber Gold. Oszust obiecywał pomoc, pobierał za nie zaliczki, a koniec końców kontakt urywał się.
Andrzej D. żerował nie tylko na skandalu związanym z firmą. W przeszłości miał również doprowadzić do ruiny hotel Pałac Tarnowskich w Ostrowcu Świętokrzyskim . Tam m. in. łamał prawa pracowników. Wydano wtedy za nim list gończy, celem zamknięcia go na 2 lata i 4 miesiące w więzieniu .
Joanna R. to niejedyne jego wcielenie. Posługiwał się również nazwą Joanny D. lub Joanny P.
Oszust grał jako bramkarz w kobiecej drużynie. Prezes przeczuwał, że coś nie gra
Pod koniec ubiegłego roku w gdyńskim klubie pojawiła się informacja o tym, że w szatni kobiet przebywa osoba innej płci, podająca się za piłkarkę i mogąca stanowić zagrożenie dla innych. Po ujawnieniu tych wieści oszust przestał się pojawiać na treningach i wrócił dopiero w lutym. Wtedy właśnie został złapany przez policję.
Podejrzewać oszustwo zaczął prezes Checzy Gdynia, Mateusz Bieszke . W rozmowie z portalem trojmiasto.pl przyznał, że mężczyzna podający się za Joannę R. gubił się w tym, co mówił o sobie.
Joanna P. (jedno z wcieleń - przyp. red.) nie chciała żadnych pieniędzy, bo w piłce kobiecej ich po prostu praktycznie nie ma. Pomagała w klubie, trenowała jako trzecia bramkarka, ale zacząłem mieć pewne podejrzenia. Niby mówiła, że jest prawnikiem, ale kiedyś wymknęło się jej, że jednak finansistą i prowadzi fundację. Po kolejnych rozmowach uznałem, że to przestaje trzymać się kupy
ZOBACZ: Wpadka lidera Ekstraklasy. Niewiarygodne emocje w końcówce
Oszust kilkukrotnie zmieniał płeć. Jak to możliwe?
Trójmiejskie media donoszą, że Andrzej D. kilkukrotnie zmieniał przed sądem płeć . Najpierw w 2006 roku na Joannę P., a później w 2013 z powrotem na Andrzeja D. W trakcie tych dwóch “korekt” oczywiście zmieniał dokumenty, zatem wtedy, gdy był sądzony Andrzej D. (kiedy oszust funkcjonował jako kobieta), ten formalnie nie istniał, a kiedy przestępca drugi raz zmienił płeć i sądzona była Joanna P., ta w tamtym momencie również nie widniała w żadnej oficjalnej bazie danych.
Sytuację zmiany płci opisał serwis Weszło.com.
Pracujący w przeszłości w Komendzie Miejskiej Policji we Wrocławiu Andrzej D. w 2006 roku zmienił płeć i został panią Joanną, która otrzymała nowy dowód osobisty i PESEL. Zgodnie z prawem miała obowiązek oddać poprzedni dowód, jednakże Joanna P. oświadczyła, że dokument zaginął. Jesienią 2010 roku w Polsce problemy z prawem zaczęła mieć “Joanna”, natomiast “Andrzej” (de facto już nieistniejący) zaczął rozkręcać biznes za granicą. Aż do 2013 roku, gdy “Joanna P.” postanowiła ponownie zmienić płeć i znów stać się Andrzejem