Niespodziewane problemy w obozie polskich siatkarek. "Na to nie mogliśmy się zgodzić"
Polskie siatkarki rozegrają w niedzielę 27 sierpnia mecz 1/8 finału mistrzostw Europy. Rywalkami Polek będą reprezentantki Niemiec. Od kilku dni uwaga podopiecznych Stefano Lavariniego skupiona jest w stu procentach na niedzielnym spotkaniu. Niestety nie obyło się bez nieoczekiwanych problemów w przygotowaniach. "Na to nie mogliśmy się zgodzić" - oznajmił Szymon Szlendak, menedżer reprezentacji Polski.
Polskie siatkarki w drodze po medal mistrzostw Europy
Nasze reprezentantki do fazy pucharowej mistrzostw Europy awansowały bez problemów. Polki zakończyły zmagania grupowe na drugim miejscu, plasując się tuż za plecami Serbek . Podopieczne włoskiego selekcjonera odniosły cztery zwycięstwa w fazie grupowej, ulegając jedynie późniejszym zwyciężczyniom grupy.
Na drodze polskich siatkarek do ćwierćfinału turnieju staną teraz Niemki . Jest to rywal Polkom bardzo dobrze znany. Oba zespoły mierzyły się ze sobą w ostatnich miesiącach dwukrotnie. Zarówno w pierwszym, jak i drugim meczu górą była nasza reprezentacja.
Tuż po zakończeniu spotkania z Ukrainą uwaga Polek przeniosła się na niedzielny pojedynek. W starannym zaplanowaniu przygotowań do meczu 1/8 finału mistrzostw Starego Kontynentu polskiemu obozowi przeszkodziły jednak pewne problemy…
Niespodziewane zawirowania przed meczem z Niemkami
W pierwszej kolejności pojawiły się wątpliwości co do terminu spotkania. Pierwotnie miało się ono odbyć w poniedziałek. Następnie podjęto decyzję o przełożeniu meczu na niedzielę. Stało się tak za sprawą Belgijek, które korzystając z udogodnień przysługujących gospodarzowi turnieju, zmieniły datę swojego pojedynku.
Nikt w polskim zespole nie ma jednak pretensji w związku ze zmianą terminu starcia z Niemkami . - Podczas rozgrzewki przed meczem z Ukrainą dowiedzieliśmy się, że nasz mecz w dalszej fazie mistrzostw zagramy w niedzielę, a nie tak jak było planowane wcześniej w poniedziałek - zdradził w rozmowie z Polsatem Sport Szymon Szlendak, menedżer reprezentacji Polski. Z czasem pojawiły się jednak nieoczekiwane zmiany ze strony organizatorów turnieju, na które obóz naszej reprezentacji zgody wyrazić już nie mógł.
Organizatorzy planowali nieoczekiwane zmiany. "Na to nie mogliśmy się zgodzić"
Jak wyjaśniał Szymon Szlendak sztab reprezentacji Polski " na szybko ułożył plan treningowy pasujący do nowych okoliczności ". W piątek rano siatkarki miały do dyspozycji halę treningową. Kolejny dzień spędziły na siłowni. Plan skonstruowano tak, by dopasować się do wytycznych organizatorów, którzy trening Polek na hali meczowej w Brukseli wyznaczyli na sobotę na godzinę 18.00.
Wówczas pojawiły się kolejne nieplanowane zmiany… - W piątek popołudniu z oficjalnego biuletynu zawodów dowiedzieliśmy się, że ostatecznie mamy trenować w porze obiadowej, po godzinie 13.00. Na to nie mogliśmy się zgodzić - wyjaśniał menadżer polskiego zespołu.
Na rękę Polkom poszły reprezentantki Szwecji, które zamieniły się z naszymi siatkarkami godzinami treningów. - Informowanie drużyn tak późno o zmianach grafiku jest niedopuszczalne na zawodach tej rangi. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i tym razem sztywne zasady CEV nie przeszkodzą nam w optymalnym przygotowaniu się do arcyważnego meczu - dodał Szlendak.
Dla wielu opisywane kwestie mogą wydawać się z pozoru nieistotne. W przygotowaniach do rywalizacji na najwyższym poziomie liczy się jednak każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. - Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to błaha sprawa, ale tak nie jest. Na tym najwyższym poziomie każdy szczegół ma znaczenie, a trenerzy przygotowania fizycznego mają wyliczony czas do złapania 'piku co do minuty - podsumowała była reprezentantka Polski, Joanna Kaczor-Bednarska.
Źródło: Polsat Sport