Nie żyje były reprezentant Polski. Przekazano tragiczne wieści
Nie żyje Krzysztof Pochwała, były reprezentant Polski w kajakarstwie slalomowym. Wieści o jego śmierci przekazał nowosądecki serwis dts24.pl. Według przekazywanych informacji emerytowany sportowiec zasłabł w trakcie wycieczki rowerowej. Miał 64 lata.
Kariera Krzysztofa Pochwały
Krzysztof Pochwała przez całe życie związany był z kajakarstwem. Jego pierwszym klubem był KS Dunajec Nowy Sącz, a z biegiem lat przeszedł do KS Start Nowy Sącz, w którym występował większość swojej kariery. Tam został wybrany do reprezentacji Polski w kajakarstwie slalomowym w konkurencji K-1 .
W barwach narodowych nie sięgał po sukcesy, jednak miał na swoim koncie udział w mistrzostwach świata. Mimo tego uznawany był za jednego z najlepszych polskich kajakarzy. Po zakończeniu kariery sportowej otworzył firmę transportową, ale pozostawał aktywnym działaczem sportowym i pełnił funkcję sędziego zawodów kajakarskich .
Nie żyje Krzysztof Pochwała
Portal dts24.pl przekazał wieści o śmierci Krzysztofa Pochwały. Były kajakarz wybrał się ze znajomymi na wycieczkę rowerową nieopodal schroniska Bacówka nad Wierchomlą. Tam zasłabł, a na miejsce natychmiast zostali wezwani ratownicy medyczni, którzy podjęli próbę reanimacji 64-latka. Niestety jego życia nie udało się uratować.
Stało się to w trakcie rekreacji, w czasie wolnym, wśród znajomych. Nagle zasłabł i mimo 1,5-godzinnej reanimacji nie udało się go uratować. Krzysztof zawsze był uśmiechnięty, życzliwy, chętny do pomocy - poinformował dziennikarz Jerzy Cebula na antenie Radia RDN.
ZOBACZ TEŻ: Żona Bartosza Kurka przekazała prawdę o związku z siatkarzem. Zamieściła wymowne zdjęcia
Przyjaciele wspominają Krzysztofa Pochwałę
Wieloletni prezes KS Start Nowy Sącz, Krzysztof Szkaradek wspomniał Krzysztofa Pochwałę, jako bardzo dobrego zawodnika K-1. Jednocześnie docenił go jako człowieka, który zawsze był chętny do niesienia pomocy innym.
Jako człowiek był bardzo koleżeński. Pomagał innym. Posiadał talent, ale był też mocno zaangażowany w proces szkoleniowy. Po zakończeniu kariery zawodniczej nadal startował w wielu imprezach, już jako oldboj. Udzielał się na każdym kroku. Do końca życia był związany ze sportem i kajakami, które kochał. Był też bardzo dobrym sędzią kajakarskim, tę pracę wykonywał do ostatnich chwil. Odszedł w górach, miejscu, które kochał - cytuje słowa Krzysztofa Szkaradka serwis dts24.pl.