"Moldobicie" na Łazienkowskiej. Legia znokautowana w LKE
Dzisiaj Legia mierzyła się z Molde w ramach rewanżu w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy. Po pierwszym spotkaniu w Norwegii była nadzieja, że u siebie “Wojskowi” są w stanie powalczyć o awans. Oczekiwania Polaków zostały jednak brutalnie zweryfikowane przez przyjezdnych Norwegów.
Jeszcze jedna szansa dla Legii Warszawa
W pierwszym spotkaniu w Norwegii polski zespół uległ 2:3 , jednak w drugiej połowie zdołał nadrobić dwie z trzech bramek straty . Przed meczem na Łazienkowskiej stołeczny klub miał zatem gola do nadrobienia . Nikt się jednak nie spodziewał, że Molde postawi na swoim stadionie tak twarde warunki polskiej drużynie. Również błędy piłkarzy doprowadziły do tego, że po pierwszej połowie było 0:3 . Nadzieja wróciła w drugiej odsłonie, dlatego też wynik tego spotkania należy traktować jako dar od losu i “jeszcze jedną szansę” .
Legia - Molde: pierwsza połowa i od razu kubeł zimnej wody
Warszawski zespół od samego początku próbował przycisnąć rywala i zmusić go do błędu. Starczyło na dwie minuty, bowiem błąd w obronie popełnił Radovan Pankov , a piłkę pod nogi napastnika, Fredrika Gulbrandsena , odbił Kacper Tobiasz . Zatem Legioniści stracili gola jeszcze szybciej, niż w spotkaniu w Norwegii .
W 21. minucie Molde zadało drugi cios stołecznemu zespołowi . Świetnym zagraniem piętą popisał się Eirik Hestad, który zmylił bramkarza . 2:0 , a sprawa odrobienia strat stała się jeszcze bardziej skomplikowana.
Do końca pierwszej połowy mogliśmy zobaczyć nieudane próby w ataku “Wojskowych” . Dużo jednak było niecelnych uderzeń czy niedokładnych zagrań w pole karne Norwegów . Świetna okazja nadarzyła się pod koniec połowy, kiedy to z bliskiej odległości uderzał Marc Gual . Niesamowitym refleksem popisał się jednak bramkarz gości, Oliver Petersen . Na przerwę Legia schodziła więc z trzema bramkami straty w dwumeczu .
Legia - Molde: druga połowa i koniec marzeń
Druga odsłona zaczęła się od kolejnej znakomitej okazji do strzelenia bramki. Ryoya Morishita dośrodkował do niepilnowanego Guala, który jednak trafił w tej sytuacji w słupek . Chwilę później Japończyk dograł na głowę Tomasa Pekharta , ale i tym razem gola nie było. Za to mogła być bramka w 59. minucie, po uderzeniu Hiszpana. Jednak i tym razem nie było mu dane cieszyć się, ponieważ sędzia odgwizdał spalonego .
ZOBACZ TEŻ: Legia - Molde. Katastrofa w pierwszej minucie, gorzej być nie mogło
Nadzieje Legii prysły wraz z trzecim golem dla Molde w 67. minucie . Nieupilnowany w polu karnym był Gulbrandsen, który z bliskiej odległości pokonał Kacpra Tobiasza . W tym momencie komentujący Jacek Laskowski skomentował, że jest już “po pucharach”. I faktycznie, bo skończyło się 0:3 w Warszawie, a w całym dwumeczu - 2:6 .
Legia odpadła z europejskich pucharów
Pomysł Norwegów na skuteczną i dojrzałą grę zaskoczył Legionistów. Z pewnością dobijająca była ta pierwsza bramka w 2. minucie, przez co stołeczny klub musiał zmienić swoją taktykę. Piłkarze Molde jednak konsekwentnie stosowali swój plan na ten mecz, dzięki któremu strzelili jeszcze dwa kolejne gole .
Legii na pewno zabrakło skuteczności, ale i opanowania. Błędy Tobiasza, nieprecyzyjność w obronie, gubienie krycia i niewykorzystywanie bardzo dobrych okazji przez napastników doprowadziły do tego, że na wiosnę nie zobaczymy już żadnego polskiego zespołu w europejskich pucharach .