Molde - Legia. Najgorszy możliwy początek, cudowne odrodzenie w II połowie
Spotkanie wyjazdowe Legii Warszawa z Molde FK to pierwszy mecz w ramach 1/16 finału Ligi Konferencji UEFA. Los skojarzył polski zespół z 3. drużyną grupy H Ligi Europy. Jak zaprezentowali się w tym meczu “Wojskowi”?
Drugie spotkanie po przerwie zimowej Legii Warszawa
W zeszły piątek (09.02.) Legia zainaugurowała rundę wiosenną PKO BP Ekstraklasy spotkaniem z Ruchem Chorzów . Na Stadionie Śląskim “Wojskowi”, za sprawą trafienia Marca Guala zwyciężyli 1:0 . Na pomoc Hiszpana nie mogą jednak liczyć w meczu Ligi Konferencji UEFA z Molde , bowiem przeziębienie dało o sobie znać. Z kolei Molde FK jest już po dwóch spotkaniach norweskiej ekstraklasy w tym miesiącu. Najpierw wygrali z dobrze znanym Legii Midtjylland (2:1) , a niecały tydzień później przegrali z pogromcą Rakowa Częstochowa w 4. rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów, FC Kopenhagą (1:3) .
Molde - Legia. Pierwsza połowa
Na początku pierwszej połowy wydawało się, że Legia faktycznie może powalczyć o dobry wynik przed rewanżem. Było tak do mniej więcej 10. minuty spotkania, kiedy to Molde zaczęło przejmować inicjatywę. Pierwszy cios norweski zespół zadał w 12. minucie , za sprawą Fredrika Gulbrandsena . Kolejny nadszedł 7 minut później , gdy następnego gola zanotował wspomniany wcześniej norweski napastnik. Wykorzystał on fakt, że Kacper Tobiasz, broniąc strzał, odbił piłkę tuż pod jego nogi. Formalnością było dobicie futbolówki do pustej bramki. Wynik pierwszej połowy w 24. minucie ustalił Markus Andre Kaasa , który przełożył piłkę na prawą nogę i strzelił po ziemi, trafiając do siatki.
Pod koniec Legia próbowała atakować, zagrywając liczne, lecz niecelne dośrodkowania w pole karne przeciwnika. Bardzo dobrze też funkcjonowała defensywa Molde, której obrońcy dołożyli wszelkich starań, by zejść na przerwę z czystym kontem.
Molde - Legia. Druga połowa
Drugie 45 minut ponownie lepiej zaczęli Legioniści. Jednak zanim zabrzmiał gwizdek, trener Kosta Runjaić dokonał aż 4 zmian. Zeszli: Patryk Kun, Tomas Pekhart, Quendrim Zyba i Steve Kapuadi, weszli: Rafał Augustyniak, Ryoya Morishita, Bartosz Kapustka i Marco Burch . Zmiany dały efekty, ponieważ świetną okazję po rzucie rożnym miał ten ostatni wchodzący. Trafił on jednak w obrońcę, który nie dopuścił do tego, by piłka wpadła do siatki. Impuls do działania dał również Japończyk, a także Kapustka, po którego strzale z dystansu futbolówka wylądowała na słupku .
Piękną bramkę strzelił w 63. minucie Josue , który z półwoleja pokonał norweskiego bramkarza i zmotywował kolegów do dalszej walki, jak na kapitana przystało. I faktycznie podziałało, bo 8 minut później na 3:2 strzelił Rafał Augustyniak , trafiając główką po dośrodkowaniu Elitima . Niestety zabrakło pomysłu na gola wyrównującego, jednak patrząc na ogólny przebieg drugiej połowy można być pełnym optymizmu przed rewanżem na Łazienkowskiej.
Pokaz dwóch różnych połów
Podsumowując spotkanie warto zauważyć, że mecz ten miał dwa zupełnie różne oblicza. Pierwsze, obnażające zespół Legii, drugie - pokazujące waleczność i charakter jej zawodników . Bardzo trafną decyzją trenera były zmiany, które wyraźnie dodały świeżej krwi i nowych sił do dalszej gry. Po dwóch kontaktowych bramkach “Wojskowi” poczuli, że serio mogą tutaj jeszcze powalczyć, co było widać w ich grze. Z niecierpliwością oczekujemy spotkania rewanżowego, które już za tydzień (22.02.) .