Michał Probierz wypalił bez ogródek po porażce Polaków. O tych słowach będzie głośno
Reprezentacja Polski przegrała na wyjeździe z Chorwacją 0:1. Biało-Czerwoni zagrali kiepskie spotkanie, choć kilka pozytywów znalazł w nim Michał Probierz. Selekcjoner Polaków nie gryzł się w język w pomeczowym wywiadzie i skrytykował nawet… przepisy gry.
Reprezentacja Polski przegrała z Chorwacją
W drugiej kolejce tegorocznej Ligi Narodów reprezentacja Polski zmierzyła się na wyjeździe z Chorwacją. Biało-Czerwoni byli bardzo podbudowani zwycięstwem ze Szkotami, z kolei gospodarze musieli wygrać to spotkanie, aby z chłodną głową przystąpić do październikowych starć.
Niestety różnica klas była od początku bardzo widoczna. Chorwaci bardzo pewnie grali piłką, a nasi zawodnicy nie nadążali za rywalami. Podopieczni Zlatko Dalicia stwarzali sobie coraz więcej sytuacji bramkowych, ale brakowało im wykończenia. W ekipie Biało-Czerwonych błyszczał Nicola Zalewski, jednak jeden świetny skrzydłowy nie mógł sam rozmontować chorwackiej defensywy. W pierwszej połowie Polacy skonstruowali jedną nieźle zapowiadającą się akcję, a mimo to do przerwy na telebimach widniał bezbramkowy remis (0:0).
Rozpoczęcie drugiej połowy w wykonaniu reprezentacji Polski było niestety fatalne. Chorwaci stworzyli sobie sytuację już w pierwszej minucie. Nasi piłkarze wyglądali jakby “nie wyszli z szatni". Gra Biało-Czerwonych była ospała, niedokładna i bardzo ryzykowna. W efekcie w 52. minucie sfaulowany tuż przed polem karnym został jeden z gospodarzy. Do rzutu wolnego podszedł Luka Modrić, który precyzyjnym strzałem w samo okienko bramki Skorupskiego otworzył wynik (1:0).
Po stracie bramki spotkanie bardzo się otworzyło. Polacy ruszyli do ataku, a rywale ustawiali się coraz głębiej. Podopieczni Michała Probierza stworzyli sobie kilka sytuacji, r az w poprzeczkę trafił nawet Robert Lewandowski.
Niestety, naszą grę wciąż cechowała niedokładność i częsty… brak pomysłu. Polacy wyglądali bardzo ociężale, z czego często korzystali Chorwaci. Kibice nie obejrzeli w Osijeku więcej bramek , choć gospodarze mieli kilka okazji na podwyższenie prowadzenia.
Po meczu trener Michał Probierz nie gryzł się w język. W kilkuminutowej rozmowie wprost wskazał przyczyny porażki. Oberwało się również… przepisom sędziowskim.
Michał Probierz po przegranej reprezentacji Polski
Po meczu selekcjoner Polaków udzielił wywiadu dla stacji TVP Sport . W trakcie krótkiej rozmowy, Michał Probierz przyznał, że pierwsza połowa była w naszym wykonaniu… poprawna:
W pierwszej połowie udało nam się wyeliminować atuty Chorwatów. Nie ma co mówić. To zespół, który ma bardzo dużo indywidualności. A z wyjątkiem dwóch groźnych dośrodkowań nic sobie nie stworzył. W drugiej połowie to się nieco wyrównało. Straciliśmy bramkę po rzucie wolnym i przydarzyło nam się takie 10 minut, że Chorwaci rzeczywiście mieli swoje sytuacje, których nie wykorzystali. Później trochę się to uspokoiło - stwierdził 51-latek.
Po chwili selekcjoner Biało-Czerwonych skomentował także zmiany osobowe w składzie. Jak sam przyznał, spotkanie miało być szansą dla mniej doświadczonych graczy:
W Szkocji wygraliśmy, więc było lepiej, tu przegraliśmy. Ale generalnie bardziej mi zależało na tym, żeby sprawdzić tych zawodników. Każdy ma szansę rozwoju. I w tym kierunku będziemy patrzyli. Planowaliśmy sprawdzić jeszcze Kamila Piątkowskiego w końcówce, ale chcieliśmy jeszcze w końcówce odrobić straty - powiedział dla TVP Sport.
ZOBACZ TEŻ: Polacy oszukani przez sędziego? Ekspert nie ma wątpliwości
Michał Probierz wprost o pomyłce sędziego
Selekcjoner Polaków odniósł się również do kontrowersyjnej bramki Luki Modricia. Zdaniem Michała Probierza, gol mógł zostać zdobyty niezgodnie z przepisami. Jak powiedział przed kamerą TVP Sport:
Ja już sam nie wiem, jakie są przepisy. Jeżeli ktoś mówi, że zawodnik nie może stać przy metrze od muru, a stoi dwóch zawodników i „spycha” mur, to ja już nie wiem, jakie są przepisy, one się zmieniają z każdym meczem… Ale trzeba też umieć powiedzieć: byliśmy słabsi o tę jedną bramkę – stwierdził selekcjoner.
Prawdą jest, że gol Chorwatów mógł zostać anulowany. Według byłego sędziego Rafała Rostkowskiego, bramka naruszała przepisy gry. Jak sam przyznaje, przepisy są niestety… “martwe”:
W związku z powyższym, sędzia zasadniczo powinien anulować bramkę i podyktować rzut wolny pośredni dla reprezentacji Polski. W praktyce ten przepis jest martwy, jak wiele innych w "Przepisach gry"… Sędziowie często go ignorują, starając się kierować "duchem gry". To jednak może wzbudzać i wzbudza kontrowersje, bo zamiast ignorować przepis należałoby go doprecyzować. To jednak leży w kompetencjach The IFAB, a nie sędziów - komentuje Rafał Rostkowski na stronie TVP Sport.