Kuriozalne słowa rzecznika PZPN. Fernando Santos ośmieszył polski związek
Fernando Santos zrejteruje z polskiej kadry na rzecz wielkich pieniędzy w Arabii Saudyjskiej? Takie plotki zaczęły krążyć po wpisie jednego z saudyjskich dziennikarzy. PZPN stara się uspokoić sytuację, ale bezskutecznie. Rzecznik nieomal potyka się o własne nogi. Wszystko przez telefon i… prawa pracownicze.
Fernando Santos odejdzie z polskiej kadry?
Fernando Santos z pewnością nie uważa początku swojej przygody z reprezentacją Polski za najlepszy. Wystarczy spojrzeć na wyniki polskich piłkarzy, by dokładnie dowiedzieć się, co jest największym bólem głowy nowego selekcjonera z Portugalii.
Choć nie byłoby w tym nic dziwnego, to kolejne odejście w ciągu ostatnich miesięcy z objęć PZPN wydawało się śmiesznym żartem. Nagle jednak pojawiła się informacja jednego z saudyjskich portali, że Fernando Santos ma objąć zespół Al-Shabab. Kibice wpadli w nastrój do dowcipkowania, a rzecznik PZPN - w panikę.
Rzecznik PZPN "ratuje" sytuacje. Kuriozalne tłumaczenie
PZPN szybko zamieściło w swoich mediach społecznościowych informację, że nic nie zostało potwierdzone i należy czekać na oficjalne komunikaty, tym bardziej, że Fernando Santos znajduje się właśnie na urlopie wypoczynkowym. Nic miało nie wskazywać na jego chęć ewakuacji z polskiej kadry.
- To może zadzwońta do niego na 15 sekund i potwiedzta, że to nieprawda na 100%. Co o tym myślisz Jakubie Kwiatkowski [rzecznik PZPN - przyp. red.]? To rozsądny pomysł? - pytał Jacek Gnój z portalu weszlo.com. Odpowiedź Kwiatkowskiego była jednak dość nieoczekiwana i zdaje się, że PR-owo zupełnie niepotrzebne.
- Naprawdę myślisz, że nie próbujemy? - pytał zrezygnowany, a jego wpis stał się obiektem żartów. Trudno się dziwić. Czy naprawdę taka odpowiedź powinna paść ze strony oficjalnego konta rzecznika PZPN?
Fernando Santos skorzystał z praw pracowniczych
Fernando Santos znajduje się właśnie na długim urlopie i nikt nie powinien przeszkadzać mu w wypoczynku. Tysiące nieodebranych połączeń ze strony PZPN z pewnością nie sprawiały, że Portugalczyk był w lepszym humorze.
Jak na razie wiadomo, że Santos wciąż się nie odzywa i w ten sposób korzysta ze swoich praw pracowniczych - na urlopie nie powinien dostawać żadnych telefonów. Sytuacja wydaje się niezwykle zabawna, ale na pewno nie dla PZPN.