Hubert Hurkacz dokonał niemożliwego i po dwóch wygrał po dwóch tie-breakach. Co za mecz
Hubert Hurkacz dokonał niemożliwego i po burzliwym meczu wygrał dwa sety zakończone tie-breakami i zameldował się w ćwierćfinale turnieju w Stuttgarcie na kortach trawiastych. Aż trudno uwierzyć, że udało mu się to wyciągnąć.
Hubert Hurkacz wygrał z Yosuke Watanukim
Yosuke Watanuki serwisem grał jak z nut i wydało się, że pogrąży tym Huberta Hurkacza. Ich mecz na kortach trawiastych w Stuttgarcie był niezwykłym widowiskiem - rozegrał się w trzech setach, a w dwóch doszło do tie-breaków, w których obu górą był Polak.
W pierwszym secie Watanuki nie dawał niemal żadnych szans wrocławianinowi. Zacięty bój panowie toczyli do stanu 4:4 w gemach, a potem Polak odpuścił i nagle zrobił się 4:6.
Co za mecz. Dwa tie-breaki
Hubert Hurkacz zachował jednak zimną krew w dwóch kolejnych setach i gdy sprawę zaczynał rozwiązywać nie dobry serwis, ale wytrzymałość psychiczna i fizyczna, to Polak był górą.
W drugim secie Hurkacz poprosił o pomoc medyczną. Miał problemy z oddechem i wydawało się, że może nie wrócić do gry. Udało mu się jednak zawalczyć z przypadłością i wrócił na kort odmieniony, choć niemal kompletnie leżał u niego serwis. Dzięki dobrej grze w polu, Polak zdobywał jednak punkty i doprowadził do wygranego przez siebie tie-breaku.
W trzecim secie Watanuki wyglądał na przybitego i dopiero po czasie wrócił z dalekiej podróży, ponownie popisując się doskonałą grą serwisową. Hubert Hurkacz ostatecznie wygrał jednak grę nerwów i w kolejnym tie-breaku zwyciężył, tym samym ustanawiając wynik na 2:1 i przechodząc do ćwierćfinału.
Yosuke Watanuki zachwycił wszystkich
Yosuke Watanuki (121. ATP) w meczu przeciwko faworytowi pokazał się z doskonałej strony. Widać było, że 25-latek ma o co grać i choć nie wytrzymał psychicznie i fizycznie ostatnich momentów w obu setach, może być z siebie dumny.
Łącznie zaliczył w meczu aż 27 punktów z serwisu! Patrząc na to, ile błędów w tym elemencie popełniał Hurkacz, można być pewnym, że o Japończyku będzie jeszcze głośno. Tymczasem Hubertowi pozostaje życzyć powodzenia w następnych meczach.