Hiszpanie mistrzami Europy, zachwycili cały świat. Koncert w drugiej połowie
W niedzielę 14 lipca oczy całego świata były zwrócone na Berlin, gdzie rozegrano wielki finał Euro 2024. Naprzeciw siebie stanęły reprezentacje Anglii i Hiszpanii, które tuż przed startem championatu były typowane jako jedni z faworytów do końcowego triumfu. Finalnie po 90. minutach lepsi okazali się podopieczni Luisa De La Fuente, którzy po zaciętym boju pokonali “Synów Albionu” 2:1. Decydujące trafienia zanotowali Nico Williams oraz Mikel Oyarzabal.
Wielki finał Euro 2024. Anglicy mierzyli się z Hiszpanami
Niedzielny wieczór 14 lipca stał pod znakiem finału EURO 2024 . Oczy wszystkich kibiców futbolu były skierowane na Berlin, gdzie na stadionie olimpijskim spotkały się drużyny Anglii oraz Hiszpanii. W oczach ekspertów oraz bukmacherów faworytami tego starcia byli gracze z Półwyspu Iberyjskiego, którzy na przestrzeni całego turnieju niejednokrotnie zachwycili postronnych fanów futbolu. Okazałe zwycięstwa z Chorwacją (3:0) i Gruzją (4:1), czy też prestiżowy triumf po zaciętym meczu z Niemcami (2:1) w ćwierćfinale sprawiły, że w oczach wielu ekspertów to właśnie Hiszpanie byli faworytami najważniejszego starcia na Starym Kontynencie.
Na zupełnie innym biegunie znajdowali się “Synowie Albionu”, którzy już od otwierającego meczu z Serbią byli postrzegani jako jedno z największych rozczarowań turnieju. Mało efektowna, wręcz apatyczna gra sprawiła, że spore grono piłkarskich fanów przekreśliło szanse Anglików na końcowy triumf w wielkim finale EURO 2024 . Mimo wszystko zachowawczy styl gry Garetha Southgate'a miał pozytywne odzwierciedlenie w wynikach, przez co pokonanie kolejno Słowacji, Szwajcarii oraz Holandii mogą być rozpatrywane w kategoriach małych sukcesów “Wyspiarzy”.
Anglicy chcieli przełamać klątwę wielkich turniejów. Zacięty bój w pierwszej połowie
Już od pierwszego gwizdka sędziego obie reprezentacje nie zamierzały odpuszczać, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zarówno gracze Luisa De la Fuente , jak i Anglicy zamierzali narzucić rywalom swój styl gry, korzystać z zalet wysokiego pressingu. Choć żadna z ekip nie była w stanie wykreować sobie sprzyjającej okazji do strzelenia gola, to widowisko miało swoją pikanterię, która wyraźnie wskazywała na rangę spotkania .
Świetna połowa Hiszpanów. Baskowie bohaterami "La Furia Roja"
W drugiej połowie scenariusz meczu uległ znaczącej zmianie i obie drużyny “włączyły wyższy bieg”. Pierwszy cios wyprowadzili Hiszpanie, którzy po sprawnej akcji wyszli na zasłużone prowadzenie. W centrum uwagi ponowie znalazł się 17-letni Lamine Yamal, który w 47. minucie błyskotliwą akcją otworzył drogę do bramki Nico Williamsowi . Piłkarz Athleticu Bilbao nie zamierzał kalkulować i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce, tuż obok bezradnego Pickforda .
Anglicy przez niemal 30. minut bili głową w mur, nie mogąc sforsować solidnej defensywny ekipy “La Furia Roja”. Wreszcie w 73. minucie nadzieję “Synów Albionu” rozbudził rezerwowy Cole Palmer , który pięknym strzałem umieścił futbolówkę tuż przy słupku, doprowadzając do remisu.
Radość Anglików nie trwała jednak długo, bo ostatecznie to Hiszpanie sięgnęli po końcowy triumf. Wszystko za sprawą akcji z 86. minuty, kiedy to Marc Cucurella wybitnym podaniem obsłużył Mikela Oyarzabala, a ten nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem bezradnego Jordana Pickforda.
To była już ostatnia bramka tego finału. Ostatecznie Hiszpania
wygrała go 2:1 i została nowym mistrzem Europy!