Dramatyczne szczegóły śmierci Antonina Hajka. Skoczek od dawna był martwy
W ostatnich dniach świat sportu obiegła informacja o śmierci Antonina Hajka. Zaskakujące wieści w sprawie zgonu skoczka przekazał czeski portal "Blesk". Zgodnie z doniesieniami dziennikarzy, były reprezentant Czech mógł nie żyć już przed swoimi 36. urodzinami, które przypadały 12 lutego.
Zagadkowa śmierć Antonina Hajka
Informację o śmierci byłego skoczka przekazał Czeski Związek Narciarski. - Smutne wieści. Zmarł były znakomity skoczek narciarski, rekordzista Czech i trener. Cześć jego pamięci i kondolencje dla rodziny i przyjaciół. Będziemy za tobą tęsknić - czytamy w komunikacie.
Antonin Hajek był poszukiwany od października zeszłego roku. Od tego czasu rodzina nie miała z nim żadnego kontaktu. Trop prowadził do Malezji. Śmierć byłego reprezentanta Czech owiana jest jednak tajemnicą.
Zaskakujące doniesienia czeskich dziennikarzy
Zaskakującymi informacjami podzieliła się czeska gazeta "Blesk". Według lokalnych dziennikarzy Antonin Hajek nie żyje już od dłuższego czasu. Poinformowano, że były skoczek zmarł w wieku 35 lat, natomiast miesiąc temu (12 lutego) obchodziłby 36. urodziny. Ciało odnalezione zostać miało na malezyjskiej wyspie Langkawi , około 20 kilometrów od stałego lądu. Zmarły nie miał przy sobie żadnych dokumentów.
Trudności z identyfikacją zmarłego
Czeski portal wspomniał o problemach z identyfikacją odnalezionego ciała . - Identyfikacja ciała nie była łatwa, dlatego trwała tak długo - tłumaczył informator "Bleska". Hobby Antonina Hajka był surfing. - Rodzina otrzymała informację od lokalnych władz, że ocean był wtedy bardzo wzburzony - dodał mężczyzna.
- Malezyjska policja nieoficjalnie potwierdziła naszej ambasadzie, że szczątki osoby znalezione w rejonie wyspy Langkawi należały do zaginionego od dawna obywatela Czech. Ze względu na rodzinę nie będziemy dalej komentować szczegółów - wyjaśniał rzecznik, Daniel Drake.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca .
Źródło: blesk.cz