Zarobki kobiet w sporcie. Dlaczego piłkarki zarabiają mniej?
Pisząc ten artykuł, już na wstępie zdawałem sobie sprawę z tego, że temat jest dość kontrowersyjny i wielu osobom wnioski, które na jego podstawie można wysnuć, się nie spodobają. W przestrzeni publicznej często mówi się o tzw. wage gap, czyli różnicy w zarobkach pomiędzy płciami. O ile na co dzień nie ma wątpliwości, że nie ma większych podstaw ku temu, by kobietom płacić mniej, o tyle w sporcie sytuacja jest zdecydowanie bardziej skomplikowana. Szczególnie dużą różnicę widać w przypadku piłki nożnej i na niej zamierzam się dziś skupić.
Na ile liczyć może najlepiej zarabiająca piłkarka świata?
Na przykładzie piłki nożnej, gdzie różnice w zarobkach należą do największych, postanowiłem przyjrzeć się suchym faktom i ocenić, czy w tym konkretnym przypadku "równouprawnienie" oznacza równe zarobki. Podsumowanie okazuje się dość zaskakujące. Niższe wynagrodzenia kobiet w piłce nożnej są solą w oku aktywistów działających na rzecz równego traktowania. Pytanie tylko dlaczego?
Obecnie najlepiej zarabiająca piłkarka na świecie, Australijka Samantha May Kerr, może pochwalić się wpływami w wysokości 525 tys. dolarów rocznie - dla porównania wśród mężczyzn to Christiano Ronaldo ma największe dochody z tytułu grania w piłkę nożną i wynoszą one 136 mln dolarów rocznie. Różnica jest kolosalna i wynosi 25900%! Warto również podkreślić, że mowa o samej działalności piłkarskiej - Portugalczyk jest znany na całym świecie i na swoim nazwisku może zarabiać kolejne dziesiątki mln euro… czego niestety nie można powiedzieć o Samancie Kerr.
Czy jednak w praktyce pieniądze zarabiane przez piłkarzy są rzeczywiście tak odrealnione? A może to po prostu kobietom płaci się za mało?
Zagadnienie najlepiej omówić na świeżym przykładzie i z zastosowaniem suchych danych. W nadchodzących w 2023 roku mistrzostwach świata kobiet pula nagród wzrosła w porównaniu do poprzedniego turnieju o 300%... ale nadal wynosić będzie zaledwie jedną trzecią tego, co przewidziano dla męskich zawodników podczas Pucharu Świata w Katarze w 2022 roku - 150 mln dolarów kontra 440 mln dolarów.
Bez wątpienia różnica jest znaczna i to oczywiste, że zawodniczki czują się pokrzywdzone "niskimi" zarobkami. Niestety w przypadku sportu u podstaw wynagrodzenia leży ekonomia i to od "wielkości tortu" zależy to, ile każda z nich może dla siebie ukroić. Dla przykładu prezydent FIFA Gianni Infantino z oburzeniem niedawno wspominał, że publiczni nadawcy telewizyjni z całego świata za prawa do emisji damskich rozgrywek proponują stawki stokrotnie mniejsze, niż w przypadku męskiego turnieju. U podstaw takiej sytuacji leży najzwyczajniej w świecie znacznie mniejsze zainteresowanie kibiców zmaganiami kobiet. Jeśli do kogoś to nie przemawia, niech spróbuje z głowy wymienić dziesięć dowolnych piłkarek.
Winę za niskie zarobki ponosi brak popularności? Mało kto zna nazwiska najlepszych piłkarek
Gianni Infantino po raz pierwszy poruszył tę kwestię w październiku podczas konferencji w Nowej Zelandii, gdy upierał się, że FIFA nadal nie będzie sprzedawać praw do emisji spotkań po tych cenach, gdyż przyciągają one tam publiczność o 20-50% mniejszą niż w przypadku gier męskich. A należy pamiętać o tym, że mówimy o kraju, w którym zainteresowanie damską piłką nożną jest względnie wysokie.
Czy kobiety mają podstawy i argumenty do walki o równe płace w piłce nożnej? I tak, i nie. Zależy, czy dążą one do równości, czy do sprawiedliwości. W 2019 roku podczas ostatnich mistrzostw świata kobiet impreza przyciągnęła przed ekrany 993 mln widzów. Odbywająca się rok wcześniej impreza mężczyzn odnotowała wynik niemal czterokrotnie lepszy - 3,6 mld.
U podstaw tej różnicy szukać należy nie niższych umiejętności pań, a po prostu mniejszego zainteresowania tym sportem w ich wykonaniu - przykładowo pierwszy kobiecy puchar świata odbył się dopiero w 1991 roku, 61 lat po pierwszych męskich mistrzostwach, a wiele damskich reprezentacji powołanych zostało dopiero później. W grę wchodzi więc znacznie mniejsza świadomość o istnieniu rozgrywek i ich "ukorzenienie się" w mentalności kibiców.
Kobiety zarabiają w piłce nożnej mniej. Czy to rzeczywiście aż tak niesprawiedliwe?
Wróćmy do kwestii ekonomii i "tortu". Do podziału w nagrodach istnieje ograniczona suma pieniędzy, których ilość uzależniona jest od dość prostych czynników i sprowadza się do tego, że im więcej mistrzostwa świata zarobią, tym więcej są w stanie zapłacić piłkarzom za udział. Niestety tu zaczynają się poważne schody, a sytuacja piłkarek się komplikuje. W 2018 roku męski turniej zarobił globalnie około 6 mld dolarów, a rok później kobieca impreza zaledwie... 131 mln dolarów, czyli 45-krotnie mniej. Z tej sumy na nagrody dla pań wyłuskano 4 mln dolarów, a dla panów 38 mln dolarów. Jak widać, przy 45-krotnie większych zyskach, mężczyźni zarobili "zaledwie" dziewięć razy więcej. Można zatem się zastanowić, kto w tej sytuacji jest bardziej "poszkodowany"?
Oczywiście zrozumiałe jest, że kobiety chcą być sprawiedliwie opłacane i cieszyć się równym szacunkiem wśród kibiców, co mężczyźni... problem pojawia się w momencie, w którym równość mylona jest ze sprawiedliwością. W jaki sposób rozwiązać problem zarobków piłkarek? Czy powinny one zarabiać tyle samo, choć nie generują podobnych zysków i najzwyczajniej w świecie kobiecy sport nie dysponuje takimi pieniędzmi? Czy może mężczyźni powinni zarabiać mniej, generując nieporównywalnie większe przychody? Pionierami w tej kwestii okazali się, m.in. Amerykanie, którzy po równo (ale czy sprawiedliwie?) dzielą wpływy pomiędzy męską i żeńską reprezentację. Doszło jednak do kuriozalnej sytuacji, w której panie za awans kolegów do 1/8 finałów otrzymały 6 mln dolarów, czyli 50% więcej, niż za wygranie turnieju kobiet. Każdy niech w zgodzie z własnym sumieniem oceni, czy jest to "sprawiedliwe".
Warto nadmienić, że kobieca reprezentacja Stanów Zjednoczonych jest jedną z najlepszych na świecie i na przestrzeni lat zdobyła wiele tytułów, w tym: mistrzostwo świata w 1991, 1999, 2015 oraz 2019 roku, 2. miejsce w 2011 roku oraz 3. miejsce w 1995, 2003 oraz 2007 roku. W USA to damska reprezentacja jest nieporównywalnie popularniejsza od męskiej, a sam sport uchodzi raczej za dość "damski". Pomimo wielkich osiągnięć, przepaść płacowa między obiema reprezentacjami jest olbrzymia - na niekorzyść znacznie bardziej utytułowanych pań.
Dlaczego zatem kobiety w piłce nożnej zarabiają znacznie mniej od mężczyzn? Odpowiedź jest banalnie prosta, gdyż grają w kobiecą piłkę nożną. Dla porównania już od lat tenis ziemny kobiet i mężczyzn cieszy się bardzo zbliżoną popularnością i tam, od 2007 roku nagrody są identyczne. To, ile kobiety zarabiają w sporcie, zależne jest od zainteresowania ich zmaganiami i w przypadku damskiej piłki nożnej nie jest inaczej.
Czy piłkarze płci męskiej i żeńskiej kiedykolwiek otrzymają równe wynagrodzenie?
Wyrównanie wynagrodzeń najprędzej nastąpi na poziomie reprezentacji, gdzie zainteresowanie kobiecym sportem jest znacznie większe, niż w rozgrywkach klubowych. Canal Plus za prawa do transmisji angielskiej Premier League w latach 2022-2028 zapłacił 2 mld funtów, podczas gdy Sky Sports i BBC za 3 lata praw do emisji kobiecego odpowiednika (WSL) zapłaciło łącznie 24 mln funtów… i jest to jak dotąd rekordowa kwota za prawa w historii klubowej piłki nożnej kobiet . Angielskie rozgrywki, zarówno męskie jak i żeńskie, cieszą się największym zainteresowaniem na świecie, więc są najlepszym przykładem, który tłumaczy różnice w zarobkach zawodników.
Na przykład na stadiony podczas rozgrywek Premier League melduje się 39 tys. osób, gdy na damskie rozgrywki przychodzi średnio poniżej 2 tys. kibiców. Różnicę potęguje fakt, że bilety na jedną kolejkę Premier League mogą kosztować od 30 funtów do nawet 100 funtów, podczas gdy wejściówki na mecze WSL można kupić za jedyne 9 funtów .
Męska piłka nożna przynosi znacznie większe dochody i trudno uzasadnić zwiększenie wynagrodzenia piłkarkom bez zwiększenia napływu pieniędzy do ich dyscypliny sportu. Wyrównanie płac nastąpić może najwcześniej dopiero za kilka lat. Choć kobiety sukcesywnie zbliżają się do poziomu wynagrodzenia mężczyzn, to różnice nadal są kolosalne.
W obecnej sytuacji najważniejsze jest to, że świadomość nierówności jest na najwyższym poziomie w historii i wiemy, z czego ona wynika. Stąd już tylko krok do ich wyeliminowania.
Źródło: marca.com, soccerprime.com