Robert Lewandowski wściekły po porażce. W wywiadzie nie ukrywał złości, bez ogródek wypalił o swoim zespole
FC Barcelona przegrała wczoraj 1:3 z Borussią Dortmund w ramach rewanżowego starcia ćwierćfinału Ligi Mistrzów UEFA. Mecz był symbolicznym powrotem Roberta Lewandowskiego na Signal Iduna Park, gdzie przed latami święcił sukcesy. Niestety nie było to miłe doświadczenie.. Po meczu napastnik nie ukrywał swojej złości i niezadowolenia z wyniku.
FC Barcelona przegrała z Borussią Dortmund
Wczoraj FC Barcelona zmierzyła się z Borussią Dortmund w rewanżowym starciu ćwierćfinału Ligi Mistrzów, które odbyło się na gorącym terenie Signal Iduna Park. Mimo że pierwszy mecz zakończył się zdecydowanym zwycięstwem Blaugrany 4:0, rewanż nie zapowiadał się jako formalność…
ZOBACZ: Kuriozum w meczu Polaka, nagle ruszył do sędziego i przerwał mecz. Wszystko w prestiżowym turnieju
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem miała miejsce niepokojąca sytuacja. Wojciech Szczęsny podczas rozgrzewki niefortunnie odbił piłkę ręką, po czym poczuł ból w dłoni. Zdecydowano, że jednak zagra od pierwszych minut, ale zakończył rozgrzewkę wcześniej. Ten incydent miał duży wpływ na dalszy przebieg meczu…
Od początku spotkania Borussia Dortmund narzuciła bardzo wysokie tempo. Niemiecki zespół, wspierany przez fanatyczny doping kibiców, ruszył do ataku już od pierwszych minut. W 11. minucie, niepewnej interwencji Szczęsnego, arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy. Serhou Guirassy bez problemu wykorzystał jedenastkę i dał swojej drużynie prowadzenie. Do końca pierwszej połowy dominacja Borussii nie malała, a Barcelona miała ogromne problemy, by stworzyć jakiekolwiek zagrożenie.
Druga część meczu rozpoczęła się równie fatalnie dla gości. Już w 49. minucie ponownie dał o sobie znać Guirassy, który po dokładnym podaniu Ramy Bensebainiego podwyższył prowadzenie na 2:0. Katalończycy byli kompletnie zdezorientowani, a ich gra coraz bardziej przypominała nerwowy chaos niż przemyślaną taktykę. Borussia wyczuła swoją szansę i nie zamierzała się zatrzymywać.
Na szczęście dla Dumy Katalonii, w 54. minucie doszło do przełomowego momentu. Bensebaini, który wcześniej asystował przy golu, niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki, co dało Barcelonie bardzo potrzebny oddech. W dwumeczu zrobiło się 5:2, co wciąż dawało Flickowi i jego zawodnikom komfort awansu.
Mimo tej bramki Borussia nie odpuszczała. Nadal grała ofensywnie i z ogromną determinacją, chcąc zniwelować straty. W 76. minucie niezawodny Guirassy ponownie wpisał się na listę strzelców, kompletując hat-tricka i ustalając wynik meczu na 3:1 dla gospodarzy, a 5:3 w dwumeczu.
Choć Barca zdołała awansować do półfinału, mecz ten był poważnym ostrzeżeniem. Dortmund pokazał, że nawet przy dużej przewadze nie można tracić czujności na najwyższym szczeblu rozgrywek UEFA.
Fatalne spotkanie Roberta Lewandowskiego i całej FC Barcelony
Spotkanie w Dortmundzie było jednym z najsłabszych występów FC Barcelony w obecnej edycji Ligi Mistrzów. Piłkarze Dumy Katalonii zaprezentowali się bardzo słabo – grali ospale, niedokładnie i bez pomysłu, przez co przez większą część meczu zostali całkowicie zdominowani przez gospodarzy. Trudno wskazać zawodnika, który wyróżnił się pozytywnie, z wyjątkiem Wojciecha Szczęsnego. Polski bramkarz kilkukrotnie ratował swój zespół przed utratą kolejnych bramek, prezentując znakomitą formę między słupkami.
Niestety, zupełnie inaczej wyglądała postawa Roberta Lewandowskiego. Napastnik nie tylko nie był w stanie pomóc swojej drużynie w ofensywie, ale również musiał zmagać się z nieprzyjemnym przyjęciem przez kibiców Borussii Dortmund. Przy każdym kontakcie z piłką był wygwizdywany przez trybuny, co miało związek z jego wcześniejszymi występami przeciwko byłemu klubowi, w których nie szczędził radości po zdobytych golach.
Zespół Hansiego Flicka może mówić o ogromnym szczęściu – mimo porażki 1:3 awansowali do półfinału dzięki wysokiej zaliczce z pierwszego meczu. W rewanżu oddali zaledwie dwa celne strzały na bramkę i przez większość spotkania praktycznie nie istnieli na boisku. Trener Hansi Flick nie krył frustracji – przez całe spotkanie nerwowo gestykulował przy linii bocznej i krzyczał na swoich zawodników, próbując pobudzić ich do walki.
Po ostatnim gwizdku nastroje w drużynie były dalekie od euforii. Robert Lewandowski udzielił krótkiego wywiadu, w którym nie szczędził słów krytyki pod adresem swojej gry oraz postawy kolegów z drużyny.
ZOBACZ TEŻ: Zatrważające, jak Niemcy potraktowali Lewandowskiego, nie mieli żadnej litości. Trąbi o tym cały świat
Robert Lewandowski bez ogródek w wywiadzie
Kapitan reprezentacji Polski pojawił się przed kamerami Canal+ Sport i bez ogródek skomentował przebieg spotkania na Signal Iduna Park. Robert Lewandowski nie przebierał w słowach – wprost wskazał na liczne błędy, jakie popełniła FC Barcelona, i przyznał, że drużyna zagrała zdecydowanie poniżej oczekiwań. Według napastnika, brak koncentracji, niedokładność oraz chaos w defensywie były kluczowymi elementami, które zadecydowały o fatalnym obrazie meczu.
Jesteśmy w półfinale, ale sami sobie stworzyliśmy trochę niepewności, nerwówki. Za łatwo Borussia dochodziła do sytuacji i strzeliła bramki. Taki lekki prysznic może się przyda, może wyciągniemy wnioski, czegoś się nauczymy. Lepiej, że to się wydarzyło na takim etapie niż później, gdy na takie błędy nie będzie miejsca - powiedział Lewandowski.
Lewandowski zaznaczył również, że zespół nie może pozwolić sobie na podobne występy, jeśli poważnie myśli o sięgnięciu po trofeum w Lidze Mistrzów. Przyznał, że choć awans został wywalczony, to styl gry pozostawił wiele do życzenia.
W środku pola brakowało czasami kontroli, popełnialiśmy dużo błędów, a to podanie złe, a to strata, przez co Borussia nakręcała się tym, łatwo dochodziła do sytuacji. Wiele czynników nie funkcjonowało tak, jak powinno. Dzisiejszy mecz jest meczem do analizy tego, jak nie grać w kolejnych meczach - powiedział w Canal+Sport.