Organizatorzy pokpili sprawę w meczu Igi Świątek. To dlatego polskich kibiców było mało
W ostatnim meczu Rolanda Garrosa Iga Świątek mierzyła się z Marketą Vondrousovą. Polka wygrała dość łatwo 6:0, 6:2, jednak nie tylko to rzucało się w oczy podczas spotkania. Jak się okazuje, przyczyn tak niewielkiego zainteresowania spotkaniem liderki rankingu WTA jest kilka i za niemalże wszystkie odpowiadają organizatorzy.
Kolejne szybkie zwycięstwo Igi Świątek w Roland Garros
Iga Świątek mierzyła się dziś w ćwierćfinale Rolanda Garrosa z ubiegłoroczną zwyciężczynią Wimbledonu, Marketą Vondrousovą . Raszynianka od razu narzuciła swoje warunki i pierwszego seta wygrała 6:0 , kończąc go w 29 minut . W tamtym momencie mogło się wydawać, że Polka powtórzy swój wyczyn z poprzedniego spotkania, kiedy to w 39 minut rozprawiła się z Anastazją Potapową 6:0, 6:0, nie dając jej nawet dojść do głosu. Czeszka jednak była w stanie uniknąć takiego blamażu, zdobywając dwa honorowe gemy. Ostatecznie Świątek zwyciężyła w drugim secie 6:2, a w następnej fazie Rolanda Garrosa zmierzy się z Coco Gauff .
Organizatorzy "dali ciała". Garstka kibiców na meczu Świątek z Vondrousovą
Wydawać by się mogło, że spotkania liderki rankingu WTA powinny cieszyć się ogromnym zainteresowaniem, tym bardziej, że Iga Świątek mierzyła się ze zwyciężczynią ubiegłorocznej edycji Wimbledonu, Marketą Vondrousovą . Tymczasem na trybunach kortu centralnego Rolanda Garrosa kibiców można było łatwo policzyć, co nie jest pozytywną informacją. A dlaczego mecz Świątek oglądało tak mało kibiców , nawet polskich?
Okazuje się, że jedną z przyczyn mógł być system sprzedaży biletów przez organizatorów . W tym samym czasie, kiedy liderka rankingu WTA walczyła z Vondrousovą o półfinał turnieju French Open, na małym korcie mecz w ramach juniorskiego Roland Garros rozgrywała Monika Stankiewicz. Jak informuje Łukasz Jachimiak z portalu Sport.pl, garstka Polaków, która tam się znajdowała, miała narzekać na brak możliwości zakupu biletów na starcie Igi . Te problemy związane były z tym, że oba damskie ćwierćfinały były sprzedawane w pakiecie z ćwierćfinałem Jannik Sinner - Grigor Dimitrow . Takie rozwiązanie, z marketingowego punktu widzenia, sprzyjało organizatorom. Niestety skutkiem ubocznym była mała widownia na spotkaniu Igi Świątek.
ZOBACZ: Oskarżana o zdradę Anna Lewandowska podsumowana przez eksperta. “Brnie w zaparte”
Kolejna sprawa - godziny rozgrywania spotkań
Innym powodem tak małego zainteresowania meczem Igi Świątek z Marketą Vondrousovą jest zapewne pora rozgrywania spotkania . Mecz ćwierćfinałowy Polki w Roland Garros rozpoczął się o 13:30, czyli wtedy, gdy wiele osób pracuje i nie może przyjechać kibicować. Ponadto odczuć można również faworyzację starć mężczyzn ze strony organizatorów, którzy planują je na późne popołudnie lub wieczór. Z biegiem trwania meczu Igi Świątek z Vondrousovą trybuny coraz bardziej się zapełniały, jednak dlatego, że po prostu dojeżdżali kibice, chcący obejrzeć pojedynek Sinnera z Dimitrowem .