Kamil Stoch nie miał litości dla Adama Małysza. Opowiedział o sytuacji polskiej kadry skoczków
Kamil Stoch wypowiedział się o sytuacji wokół nieprzedłużenia kontraktu dla Michala Doleżala. Skoczek w jasny sposób dał sygnał, że jest niezadowolony z tej decyzji. Obarczył winą m.in. Adama Małysza i Apoloniusza Tajnera.
Sytuacja w kadrze nie jest kolorowa. Jak twierdzi Kamil Stoch, z zawodnikami nikt nie rozmawia o sprawach związanych z ich działaniami czy finansowaniem, stąd też duża frustracja wśród sportowców.
Kamil Stoch wypowiedział się o sytuacji skoczków narciarskich. Duży żal do PZN
Kamil Stoch udzielił wywiadu, w którym odniósł się do kwestii związanych z przyszłym sezonem - chodziło przede wszystkim o nieprzedłużenie kontraktu Michalowi Doleżalowi oraz informacje, jakoby na skoki narciarskie miało płynąć zbyt wiele pieniędzy.
- Odejście Doleżala to złe słowo. Trzeba nazwać wszystko po imieniu. Trener został poinformowany, że nie zostanie z nim przedłużona umowa. Moim zdaniem to nie jest dobre posunięcie - mówił skoczek po konkursie w Planicy.
- Sezon był bardzo trudny. Zostało popełnionych mnóstwo błędów. Działo się mnóstwo rzeczy, na które sam nie miałem wpływu, a oddziaływały na to, jak skakałem. Ale błędy popełniali wszyscy. Zaczęły się od samej góry, począwszy od prezesa [...]. Problem jest taki, że nie dano nam szansy tego naprawić - opowiadał Kamil Stoch w rozmowie z Eurosportem.
Jak stwierdził Kamil Stoch, wciąż ma nadzieję na to, że kontrakt Michala Doleżala zostanie jednak przedłużony. Twierdzi, że doszło do nieporozumień komunikacyjnych na linii trener - związek.
Decyzje podejmowane za plecami zawodników. Ostre słowa w kierunku Adama Małysza
Kamil Stoch opowiedział również o obietnicach dotyczących rozmów ze skoczkami a propos trenera i jego ewentualnego wyboru.
- Zostaliśmy totalnie pominięci. W ogóle nas nie zapytano o zdanie. Miały być takie rozmowy po Planicy. Nie powiedziano nam, że jednak już przed Planicą zostały podjęte decyzje i te rozmowy teraz nie mają sensu - twierdził skoczek.
Dziennikarz Eurosportu zauważył, że obietnicę konsultacji z zawodnikami wystosował również Adam Małysz. Stoch zareagował na to śmiechem.
- Kwestia następcy powinna zostać skonsultowana, natomiast żałuję, że nie została z nami skonsultowana decyzja odnośnie Doleżala - skwitował.
Kamil Stoch ogromnie sfrustrowany
Pojawiły się również sugestie PZN, że na skoki narciarskie wydawane są zbyt duże pieniądze i że jeśli nie zajdą pewne zmiany, sponsorzy się odwrócą. Kamil Stoch zapewniał, że jest w stanie zapłacić za trening i szkolenie z własnych pieniędzy, ale potrzebuje trenera, któremu mógłby zaufać i którego chce.
- Możemy wrócić do systemu, o którym prezes Tajner zawsze wspomina, że jeździli jednym samochodem osobowym z Adamem (Małyszem - przyp. red.) i jakoś dawali radę. Owszem dawali, ale tylko jeden zawodnik, a gdzie była reszta? Dziś mamy wspaniałą drużynę - mówił mistrz olimpijski.
Stoch nie krył frustracji. W rozmowie z Kacprem Merkiem kilkukrotnie odnosił się do działań Polskiego Związku Narciarskiego i przekazał, co myśli o jego działaniach.
- To mnie bardzo boli. Jako zawodnik uważam, że mam w tej kwestii dużo do powiedzenia. Zdaję sobie sprawę, że nie mogę podejmować decyzji i jestem małym trybem w tej machinie, ale trybem, który wykonuje finalną robotę. Jeśli zarząd PZN chce to wykonać, proszę bardzo. Oddam narty, skocznia jest idealnie przygotowana. Można spróbować - ironizował.
Dodał również, że przeprasza za mówienie tego wszystkiego do mediów, ale, jak twierdził skoczek, nikt z nimi nie rozmawiał ani o obecnej sytuacji , ani nawet o kwestii planów treningowych i ewentualnego urlopu po sezonie. A przygotowania do Letniego Grand Prix tuż tuż.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Media: Przyjaciel Putina w tajemnicy przyjechał do Polski? Spekulacje na temat powodu wizyty
-
Joe Biden odwiedził amerykańskich żołnierzy. Podczas spotkania padły ważne słowa
-
Rosyjscy dowódcy nie chcą rozmawiać z Amerykanami. Szojgu i Gierasimow nie odbierają telefonów
Źródło: Eurosport